08.

34.7K 1.4K 346
                                    

Nie wiem czym się kierowałam, kiedy szłam w stronę recepcji, ale skoro Harry mógł urządzać mi sztuczne sceny zazdrości, to dlaczego ja nie mogłam się trochę zabawić ? W końcu o tym do mnie mówił, żebym odpuściła i czerpała z tego wyjazdu, jak najwięcej.

Postanowiłam do niego podbiec i rzucić mu się na plecy, co kompletnie go zaskoczyło, bo zanim złapał za moje nogi, prawie się z niego zsunęłam i wylądowałabym na tyłku.

- Mężu! - pisnęłam z udawanym entuzjazmem, a dziewczynie za ladą dosłownie opadła szczęka.

- Flo, zejdź ze mnie. - mogłam usłyszeć złość w jego głosie, ale to tylko bardziej mnie rozbawiło.

Stanęłam koło niego i spojrzałam na niego z wyzywającą miną. Uniósł jedną brew do góry, kompletnie nie wiedząc co mi odbiło. 

- Dziękuję za zajęcie się moim mężem. - zwróciłam się do dziewczyny, przybierając na twarz sztuczny uśmiech. - Nie może wysiedzieć w pokoju, kiedy tylko znikam. - przeniosłam na niego swoje spojrzenie i miałam ochotę głośno się roześmiać na widok jego wyrazu twarzy. Był kompletnie zbity z tropu. - To co, idziemy na obiad, kochanie ? - przekrzywiłam głowę na bok, obserwując jego reakcję. Zmieszany spojrzał na blondynkę, której już zniknął z pięknej twarzyczki uśmiech. Teraz wpatrywała się w niego, niemo prosząc go o wyjaśnienie.

-  Tak, chodźmy, Florence. - odezwał się w końcu i chwycił moją dłoń, tak mocno, że mogłam doskonale poczuć jego złość. - Do zobaczenia, Lu. - kiwnął do dziewczyny i pociągnął mnie w stronę wyjścia. Byłam z siebie zadowolona i kiedy tylko opuściliśmy hotel, zaczęłam się śmiać. Harry puścił moją rękę i odwrócił mnie w swoją stronę. Jego groźne spojrzenie momentalnie mnie otrzeźwiło.

- Co to do cholery było, hmm ? - założył ręce na brzuchu i wpatrywał się we mnie zacięcie.

- To, kochanie, był odwet. - powiedziałam pewnie, na co ten prychnął.

- Jesteś taka dziecinna. - pokręcił głową z niedowierzaniem.

- No cóż, jeden jeden, Styles.

- Nie wygrasz ze mną w mojej grze, kochanie. - zaakcentował ostatnie słowo i zbliżył się do mnie, przytłaczając mnie swoją osobą. Robił to celowo, ponieważ wiedział, że miał nade mną przewagę. Mimo mojego buntowniczego charakteru, potrafił w jednej chwili sprowadzić mnie do parteru i dobrze wiedział, że w pewien sposób na mnie działał, choć mogłam się zapierać. - Chodźmy na obiad. - uśmiechnął się i zaplótł swoje palce z moimi, aby móc pociągnąć mnie w stronę restauracji. Tym razem to ja byłam zaskoczona jego zmianą nastroju, jakby to on teraz wpadł na jakiś genialny plan, aby się na mnie odegrać.

Poszliśmy razem do restauracji, gdzie serwowali dania z owoców morza. Zazwyczaj nie jadłam takich rzeczy, więc byłam wniebowzięta. Nie miałam pojęcia na co się zdecydować, podczas kiedy Harry szybko podjął decyzję i odłożył swoją kartę menu na stół. Był tu tylko pozycji, że ciężko było mi wybrać cokolwiek, kiedy tak naprawdę miałam ochotę spróbować każdego dania. Po chwili zjawił się kelner i przyjął zamówienie. W końcu zdecydowałam się na danie z czarnym makaronem i krewetkami.

- Byłeś tu już, prawda ? - spytałam go, popijając białe wino, które było najlepszym winem, jakie kiedykolwiek piłam.

- Oczywiście, uwielbiam to miejsce. - odpowiedział. - A tobie jak się podoba ?

- Jest naprawdę znośnie, jak na to, że jestem tu z tobą. - zażartowałam.

Brunet uśmiechnął się minimalnie, jednak miałam wrażenie, że go uraziłam. Nie miałam jednak wyrzutów sumienia, z racji, że on stale mi ubliżał.

Wyjdź za mnie I HSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz