49.

23.1K 1.2K 239
                                    

Obudziłam się wtulona w nagi tors Harry'ego, kiedy on mocno obejmował moje drobne ciało swoim ciężkim ramieniem. To był ten przyjemny ciężar, który chciało się czuć każdego ranka. Przyglądałam się jego spokojnej twarzy, napawając się tym widokiem. Jakby pod wpływem mojego wzroku, sam zaczął się budzić. 

Otworzył leniwie oczy i wbił we mnie swoje spojrzenie.

- Dzień dobry. - mruknął nisko, pobudzając w moim brzuchu motyle.

- Dzień dobry. - odparłam.

Tak naprawdę wcale nie zapowiadał się dobry dzień i wiedziałam, że to ostatnie dobre chwile, które miałam ochotę przeciągać w nieskończoność. Jednak nie mogłam. Czas mnie gonił i musiałam podjąć kroki, które w tej sytuacji nie do końca były mi na rękę. Ale decyzja już zapadła i nie zamierzałam się z niej wycofać.

- Muszę wstawać. - powiedziałam.

Chciałam dać mu do zrozumienia, żeby mnie puścił, ale ten jeszcze bardziej przyciągnął mnie do siebie i ucałował w czoło. Uśmiech rozciągnął się na moich ustach na ten prosty gest.

- Już nigdzie cię nie puszczę, kochanie.

Przygryzłam wargę, martwiąc się o to, że Harry nie był świadomy tego, że zamierzałam go dzisiaj zostawić. Wiedziałam, że nie przyjmie tego dobrze.

Czułam, że przy jego boku jest moje miejsce i byłam szczęśliwa, że się pogodziliśmy. Nasza rozłąka sprawiała mi zbyt wiele bólu i nie potrafiłam normalnie funkcjonować. To dlatego, że kochałam tego faceta i tylko on potrafił mnie uszczęśliwić. Perspektywa pozostawienia go znowu nie była dla mnie prosta, ale nie mogłam zrezygnować z wyjazdu. Miałam nadzieję, że teraz będzie inaczej, przecież to nie przekreślało naszego związku.

- Harry. - zaczęłam niepewnie. - Dzisiaj jest mój lot do Indii.

Jego brwi ściągnęły się do środka, a na ustach pojawił się grymas.

- Myślałem, że mi wybaczyłaś. - wyglądał na zmieszanego.

- Wybaczyłam. - przyznałam. - Ale to nie zmienia mojej decyzji co do wyjazdu.

Harry westchnął z frustracji i podniósł się na rękach do pozycji siedzącej.

- Flore, dopiero co cię odzyskałem, nie możesz mnie znowu zostawić. - pokręcił głową.

Usiadłam na łóżku po turecku, na przeciwko niego. Chwyciłam jego dłoń swoimi obiema i nachyliłam się do niego, żeby go pocałować. Oczywiście nie mógł mi się oprzeć i wydawało mi się, że na chwilę jego humor się poprawił.

- Uwierz mi, że nie chcę. - przyznałam, opierając swoje czoło o jego.

- Więc nie jedź nigdzie. Zostań tutaj ze mną.

- Proszę cię, nie utrudniaj mi. - westchnęłam.

Postanowiłam zwlec się z łóżka, bo wiedziałam, że ta rozmowa do najłatwiejszych należeć nie będzie, a w ten sposób do niczego z nim nie dojdę. Wystarczał jeden jego drobny gest, żebym mu uległa.

Poszłam więc do kuchni, aby napić się wody. Musiałam przez chwilę wszystko jeszcze raz przemyśleć. Powrót do Harry'ego stawiał mój wyjazd w całkiem innym świetle. Tak naprawdę zdecydowałam się na niego głównie ze względu na rozstanie, ponieważ chciałam nabrać rezerwy, dojść do siebie i spróbować o nim zapomnieć. Teraz to nie miało sensu. Jednak zdawałam sobie sprawę, jaka to dla mnie szansa. Przecież o tym właśnie marzyłam. O podróżowaniu, spełnianiu się w dziennikarstwie na nieco wyższym poziomie niż tym, na którym tkwiłam w Viny. Byłabym głupia, gdybym z tego zrezygnowała. Jeśli Harry mnie kochał, musiał to zrozumieć i pozwolić mi jechać.

Wyjdź za mnie I HSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz