Przeciągnąłem się leniwie, patrząc z uśmiechem na widok za oknem. Wstałem z łóżka i zarzuciłem na siebie aksamitny szlafroczek oraz założyłem papcie w kształcie kocich główek. Podrapałem się za uchem i ruszyłem do kuchni, gdzie zrobiłem sobie owsiankę i kakao. Zjadłem śniadanie i polazłem do łazienki, by wykonać poranną toaletę. Ubrałem białe rurki i do tego luźną koszulkę w kociaki, która odsłaniała moje wystajàce obojczyki. Chwyciłem za swoją torbę i wyszedłem z domu, upewniając się, że kreski na oczach wyglądają idealnie.
Doszedłem do kawiarni po piętnastu minutach marszu. Wszedłem do środka i przywitałem się z Jasmine, współpracownicą.
- Dzisiaj pewnie będą tłumy. - odezwała się, spinając swoje długie włosy w koka.
- Możliwe. Będzie więcej kasy, to szef da nam więcej mamony. - wzruszyłem ramionami, zakładając czarny fartuszek.
- Tobie to na pewno! Widziałeś, jak na ciebie patrzy? - zapiszczała podekscytowana, podbiegając do mnie i potrząsając mną.
Wywróciłem oczami i lekko ją odepchnąłem.
- Nie obchodzi mnie to. Jest stary, bo ma trzydziechę na karku i jeszcze jest psią alfą. Nie ma mowy, żebym pozwolił mu się do siebie zbliżyć. Psy za bardzo się ślinią... I są brudne. - wzdrygnąłem się, czyszcząc ściereczką ladę.
- Ale ty jesteś... Mnie tam takie rzeczy nie przeszkadzają... A tak poza tym, to wyhaczyłam takiego jednego fajnego gościa! Często przesiaduje w tym klubie naprzeciwko sexshopu. Dzisiaj tam pójdę i spróbuję nawiązać kontakt. - powiedziała podniecona, opierając się o stolik.
- Żałosna jesteś. A co jeśli i on cię zostawi? Albo jak ty go zostawisz? - uniosłem brew ku górze, patrząc na nią.
- Nie ma takiej opcji! Będę go trzymała krótko na smyczy! Ale... To alfa... - ostatnie słowa wypowiedziała już mniej entuzjastycznie.
- No to dupa, moja droga. - wzruszyłem ramionami, uśmiechając się lekko złośliwie. - Oho. Pierwszy klient. Dzień dobry!Odetchnąłem z ulgą, ścierając z czoła wyimaginowane kropelki potu. Zamknąłem kawiarnię i ruszyłem na przystanek autobusowy. Trzeba by sobie pochodzić po galerii... Wsiadłem do pojazdu, gdy ten nadjechał i zająłem miejsce z przodu, kątem oka obserwując młode alfy, które podrywały śliczną dziewczynę. Oj będzie bójka. Przeczesałem włosy palcami i wbiłem spojrzenie w widok za szybą.
Szybko wysiadłem z autobusu, gdy osiągnął odpowiedni przystanek, a i chłopcy zaczęli się szarpać. Nie będę się mieszał. Swobodnym krokiem kierowałem się do sporego budynku, uśmiechając się na widok białego kotka, który spacerował po trawniku. Popatrzył na mnie i zamiałczał głośno, podnosząc do góry łepek. Wszedłem do centrum handlowego i od razu ruszyłem na ruchome schody, które zaprowadziły mnie na piętro. Pozwiedzałem parę sklepów, kupiłem nową bluzę z wielkim kociakiem i zjadłem w restauracji małą kolację. Cudem była już dwudziesta druga, a głosik w głośnikach oznajmił, że galeria zaraz zostanie zamknięta. Zebrałem się więc i szybko wyszedłem z budynku.
Szedłem przed siebie, starając się nie patrzeć z zazdrością na kilka par, którw mijałem. Tak słodko wszyscy ze sobą wyglądają... Też chciałbym mieć drugą połówkę, żebym nie musiał sam robić jedzenia, ani sprzątać w domu. No dobra, nie tylko do tego, bo fajnie by również było, gdyby taka alfa mocno mnie tuliła do snu. Westchnąłem rozmarzony, idąc mniej zaludnioną ulicą. Ugh. Boli. Ciepło.
- No nie teraz! - jęknąłem żałośnie i przyspieszyłem kroku, wchodząc na przejście dla pieszych. Już prawie byłem po deugiej stronie jezdni, ale nagle poczułem jeszcze większy ból. I ciemno.
