Czas do wyjazdu mijał piekielnie szybko. Zawsze myślałam, że jeśli na coś bardzo czekamy, czas ciągnie się i do celu jest coraz dalej. Szkoła spowodowała, że popadłam w codzienną rutynę. Myślę, że przez natłok obowiązków trochę zapomniałam o podróży mojego życia. Praktycznie nie wychodziłam z domu. Chciałam przyswoić jak najwięcej wiedzy, aby w ferie zimowe trochę wyluzować. Nim się spostrzegłam, zostały mi trzy dni do wymarzonego wyjazdu.
Coraz ciężej jest mi się skupić na prostych czynnościach. Z tyłu głowy ciągle pojawia się myśl dotycząca przebiegu podróży. To mój pierwszy dłuższy samodzielny "urlop". Boję się, że nie podołam logistycznie. Przecież tyle może się stać. A jak coś poszło nie tak z rezerwacją? Co jeśli spóźnię się na autobus? Nie... Muszę przestać tak myśleć. Jestem dorosła, poradzę sobie ze wszystkim.
Cieszę się, że zacznę ferie o dwa dni wcześniej niż pozostali. Teoretycznie powinnam je zacząć w piątek po południu, ale w tym czasie muszę już być w Wiśle. W czwartek rano zarezerwowałam sobie bilet kolejowy do Krakowa. Szybka przesiadka do autobusu i czeka mnie dalsza droga.
Bardzo lubię jeździć. Każdy rodzaj transportu jest dobry (no może poza samolotami, na samą myśl o tym dostaję biegunki!) Odkąd jestem dumną posiadaczką prawa jazdy to ja najczęściej robię za kierowcę. Z jednej strony to lubię bo nabieram doświadczenia. Z drugiej niekoniecznie, bo nie ma mowy o żadnym alkoholu na imprezach. Pociągiem kierować nie będę, dlatego będę mogła pozwolić sobie pozwolić na małe piwko.
Myślę, że pora zacząć się pakować.
W Wiśle będę przez pięć dni. Od czwartku wieczorem do wtorku rano.
Na pewno przyda mi się kilka t-shirtów, swetry które uwielbiam. Postanowiłam też wziąć sukienkę i buty na wysokim obcasie. Ostatniego dnia może uda mi się wybrać się do jakiegoś klubu. Z ogromną ochotą potańczę. Najbliższa następna okazja będzie podczas studniówki, więc przyda mi się mały trening.
Kilka minut później, w mojej walizce znalazła się większość rzeczy. To dość męczące. Postanowiłam położyć się do łóżka i włączyłam telewizor.- "Już w czwartek, do hotelu Gołębiowski w Wiśle, zawitają legendy skoków. Będą przebywać tam przez kilka dni, przygotowując się do sobotniego i niedzielnego konkursu. Miejmy nadzieję, że polscy skoczkowie nie zawiodą!" - głos dziennikarza w telewizorze zamilkł.
Kurczę, będziemy spać w tym samym hotelu. Czy ten wyjazd mógłby być jeszcze bardziej przyjemny? Przeanalizowałam w głowie słowa, które powiedział dziennikarz.
Na pewno będzie dobrze. Nasze orły nigdy nie zawodzą. Jestem ciekawa występu Norwegów. Niemcy też są w bardzo dobrej formie. Ależ to ekscytujące... Myśląc w ten sposób czuję się jak jakiś ekspert. Może za kilka lat wygryzę Babiarza?- Ania! - usłyszałam głos mamy. Bardzo niechętnie podniosłam tyłek i zeszłam na dół.
Mama siedziała na kanapie i trzymała w ręku portfel.-Posłuchaj córeczko. Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić. Nocleg udało ci się zarezerwować świetny, bo możesz szybko dojść pod skocznię.
Poza tym, jest tam wygodnie. Aż ci zazdroszczę. Mam dla ciebie dodatek do kieszonkowego. Myślę, że tyle Ci wystarczy - mama wyjęła z kieszonki portfela kopertę.W środku znajdowało się dość dużo banknotów stuzłotowych. Szczerze mówiąc to chyba nigdy nie dostałam od mamy takiej ilości pieniędzy.
-Dziękuję! Na pewno mi wystarczy! Kocham cię mocno, mocno, mocno! - przytuliłam mamę, bo zdecydowanie na to zasłużyła.
-Wiem, ja ciebie też! Mocno, mocno! - słowa mamy spowodowały jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy.
-Dziękuję - powiedziałam ponownie. Większość rzeczy opłaciłam sama, za pieniądze od mamy trochę poszaleję. Przydałyby się jakieś pamiątki.
-Zasługujesz na to córeczko. A teraz idź do siebie i dokończ pakowanie.
- Skąd wiesz, że się pakowałam? wstałam i skierowałam się ku schodom.
- Słyszałam jak wywaliłaś kupę ubrań na podłogę. Miałam wrażenie, że sufit się ugina pod ich ciężarem.
- Serio? Mogę ci obiecać, że po powrocie w szafie będzie ich jeszcze więcej. Posłałam mamie ostatni uśmiech i wbiegłam po schodach do pokoju. Położyłam się na podłodze i zamknęłam oczy.
"To będzie najlepszy czas w moim życiu" - pomyślałam.
______________________________
Ania powoli szykuje się do wyjazdu. Czy rzeczywiście to będzie najlepszy czas w jej życiu?
Miłego dnia :)
CZYTASZ
Pomogę Ci
FanfictionOsiemnastoletnia Anka Michalik wyjeżdża do Wisły, na weekendowe konkursy skoków narciarskich. W tym samym miejscu zjawia się również niemiecki skoczek Andreas Wellinger. Czuje, że zdarzy się tu coś niezwykłego. Czy ma rację?