Seria próbna była na wysokim poziomie. My byliśmy zadowoleni z jednego powodu. Najdalsze skoki należały do mnie. Napawało to nadzieją na udany konkurs. Podczas podróży do hotelu myślałem o przeszłości. O tym jak zmieniło się moje życie, odkąd jestem rozpoznawalny. Trenuję już ponad 10 lat. Najpwierw moim konikiem była kombinacja norweska. Ale kiedy zauważono, że najlepiej wychodzą mi skoki, zmieniłem dziedzinę. To mnie własnie kręci. Nie jechaliśmy zbyt długo. Od razu udaliśmy się na ostatni posiłek, przed najbardziej wyczekiwanym wydarzeniem dnia. Dało się wyczuć nerwową atmosferę. Każdy z nas chciał się wyciszyć i przeanalizować ostatnie skoki, aby wyeliminować błędy. Pożywnym rosole i smakowitych kotletach, restauracja pustoszała. Domyśliłem się, że wszyscy goście hotelowi, w jakiś sposób związani są z zawodami. Wszyscy chłopcy byli już w pokojach, kiedy ja w końcu ruszyłem tyłek z krzesła. Kiedy zobaczyłem zestresowanego Wanka, chciało mi się śmiać. Wiem, że presja robi swoje, ale żeby lezeć tak spiętym, chyba mając kij od szczotki w tyłku to ja nie wiem... Podczas prysznica przeszły mnie ciarki i ogarnęło dziwne uczucie. Oho, chyba mi się udzieliło. Jak nic coś się stanie.
O 12:55 nadeszła pora, aby wyjść z naszej nory. Kadrowy bus był już podstawiony, więc nie mogliśmy się spóźnić.
Na miejscu szybka rozgrzewka, przebranie i nadeszła pora na rozpoczęcie konkursu. Miałem to szczęście, że byłem siódmy w klasyfikacji generalnej. Czasu było więc dużo. Postanowiłem pokręcić się po obiekcie, uważając tylko aby nie wyjść za barierki. Gdyby zobaczyły mnie dziewczyny, na bank zostałby ze mnie dżem. Zadeptałyby mnie.
Obserwowałem kibiców, którzy z uśmiechem na ustach wykrzykiwali imiona moich skaczących kolegów. Wydawało mi się, że nie istnieją podziały na lubianych i tych mniej. Wszyscy byli tak samo wspierani przez ludzi. To właśnie ta magia skoków w Polsce.***
Po śniadaniu byłam coraz bardziej pobudzona. Nie mogłam doczekać się konkursu. Ostatnie godziny przed spędziłam w hotelowym basenie. Zrelaksowana wróciłam do pokoju. Wzięłam prysznic, aby nie pachnieć chlorem. Moje ciało okrył zapach śliwki i wanilii. Ubrałam czarne jeansy z dziurą na kolanie i pistacjowy sweter. Wysuszone włosy rozpuściłam. Opadały one kaskadami na plecy. Zgarnęłam je na bok, wykonałam naturalny makijaż, z delikatnymi kreskami na powiekach. Użyłam odrobiny słodkich perfum i byłam gotowa do wyjścia. Na nogi włożyłam timberlandy, zapięłam płaszcz, zawiązałam kremowy szal. To już. Nadeszła wielka chwila. Straszliwie się podniecałam tym wszystkim. Może nawet stresowałam? W ostatniej chwili do torebki wrzuciłam aparat. Jak mogłabym o nim zapomnieć? Drzwi do pokoju 144 ponownie się zamknęły. Z uśmiechem na ustach pobiegłam przeżyć przygodę życia.
______________________________
Dziękuję za ponad 1000 wyświetleń!!!! Bardzo bardzo dziękuję! Miłego wieczorku :)
CZYTASZ
Pomogę Ci
FanfictionOsiemnastoletnia Anka Michalik wyjeżdża do Wisły, na weekendowe konkursy skoków narciarskich. W tym samym miejscu zjawia się również niemiecki skoczek Andreas Wellinger. Czuje, że zdarzy się tu coś niezwykłego. Czy ma rację?