Oderwałam usta od zmarzniętego ucha Andreasa i poprawnie zawiesiłam na ramieniu torebkę. Nie chciałam naprzykrzać się chłopakowi mimo tego, że powinnam mu się w jakiś sposób odwdzięczyć. Zaprosiłabym go na kawę, ale wstyd mi to zaproponować. Nie oszukujmy się, nie zgodziłby się, a ja wyszłabym na idiotkę. Docisnęłam do siebie aparat, ponagliłam Andreasa i oddaliłam się. Powinnam już pójść na parking, gdzie czekali na mnie Polacy. Raz jeszcze odwróciłam się w stronę Andreasa i zrobiłam mu zdjęcie z oddali. Za siatką oddzielającą teren skoczni, moim oczom ukazał się szary bus i biegające wokół niego sylwetki. Maciek i Piotrek zachowywali się jak dzieci - toczyli walkę na śnieżki. Reszta chłopców próbowała utrzymać resztki powagi
Starali się ignorować chłopaków i omijając lecące kule śnieżne pakowali sprzęt do bagażnika. Byłam tuż za Kamilem kiedy...- Ałaaaa!!! Hahahahaha Maciek! Czy ja wyglądam jak Piotrek? Dlaczego to ja dostałam? Ładnie to tak atakować kobiety? - na mojej twarzy rozprysnęła się śnieżka.
- Ania przepraszam! Ta wiewióra schowała się za Kamila i chciałem... - nie słuchałam jego wyjaśnień. Wymacałam biały puch, szybko uformowałam kulkę i zemściłam się na Maćku.
- Aaaaa haha wiesz co? Tego się nie spodziewałem... - na szczęście udało mi się trafić we włosy bruneta.
- 1:1 kochany! Warto było zadzierać? - uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Czyli już awansowałem o jeden stopień wyżej w twojej hierarchii przyjaźni? - Maciek wyraźnie ożywił się na słowo "kochany".
- Jasne, przecież jesteśmy przyjaciółmi? - odpowiedziałam mu uśmiechem na ustach. Zauważyłam, że trochę posmutniał. Przeszło mi przez myśl, że gdo zawiodłam. Może on ma nadzieję, że coś między nami będzie? Nieee... co też mi przyszło do głowy... TEN Maciek Kot i ja. Na pewno nie.
- T.. tak jasne - ewidentnie był smutny.
Nie chciałam stać bezczynnie i pomogłam Kamilowi upchać narty w bagażniku. Musieliśmy poczekać jeszcze na trenera kadry. Maciek i ja nie szczędziliśmy sobie komplementów. Nikt nie był w stanie nas oderwać od siebie. Jest tak miłym chłopakiem, Aż dziw bierze, że nie ma drugiej połówki. Życzę mu znalezienia jak najlepszej. Zasługuje na to. Tematów do ich rozmów nie brakowało. Trener zjawił się po dość długim czasie, ale nikt nie miał mu tego za złe - czas minął w bardzo przyjemnej atmosferze. Wszyscy skoczkowie (i ja!!) wsiedliśmy do busa. Ostatni raz rozejrzałam się wokół siebie. Widząc Andreasa uśmiechnęłam się pod nosem, przypominając sobie dzisiejsze wydarzenia. To był dobry dzień.
_______________________________________
Jest was już tak dużo... DZIĘKUJĘ! ❤️
CZYTASZ
Pomogę Ci
FanfictionOsiemnastoletnia Anka Michalik wyjeżdża do Wisły, na weekendowe konkursy skoków narciarskich. W tym samym miejscu zjawia się również niemiecki skoczek Andreas Wellinger. Czuje, że zdarzy się tu coś niezwykłego. Czy ma rację?