☆13☆

36 3 2
                                    

- Co dzisiaj robimy? - zapytała Rose odkładając miskę po płatkach do zmywarki.

- Trzeźwiejemy - odpowiedziałem i syknąłem z bólu, który mnie przeszedł. Jakby tego było mało Stella uderzyła mnie otwartą dłonią w tył głowy. - No co!?

- Nie przy dziecku.

- Nie jestem dzieckiem! - oburzyła się blondynka. - Macie kaca. Wiem co to, bo ostatnio Jack przyszedł do domu zataczając się, a następnego dnia tata powiedział, że nie zaszkodziłoby mu chociaż raz wrócić trzeźwym po "spotkaniu" z przyjaciółmi.

- Niezła rodzinka, nie ma co -wyszeptałem. Niestety na moje nieszczęście Stell to usłyszała. I znowu od niej oberwałem, tym razem po ramieniu.

- Zawsze się tak zachowujesz, gdy masz kaca? - zapytała brunetka, siadając naprzeciwko mnie przy stole.

- Jakbyś zapomniała - to pierwszy raz.

- Może spędzimy dzisiejszy dzień w domu, dobrze Rosie? - Stella zwróciła się do dziewczynki, chcąc posadzić ją sobie na kolanach. Jednak blondynka wyrwała się i podbiegła do mnie. Wiedząc o co chodzi, podniosłem ją i po chwili mała siedziała na moich nogach.

- Przyzwyczaiłam się do siedzenia na Majkim, nie obraź się, dobrze?

- Ależ skąd? Na ciebie nie można się gniewać - uśmiechnęła się Stell i wstała od stołu, po czym udała się do salonu, aby wyjąć ubrania z walizki.

- Myślałem, że zostajesz w tych samych ciuchach - z cwaniackim uśmieszkiem podszedłem do brunetki. Na moich ramionach siedziała roześmiana Rose. Oczywiście, mocno ja trzymałem, aby nie spadła.

- Nie pijesz już nigdy - mruknęła brunetka i udała się do łazienki, by wziąć prysznic i się przebrać.

- Dobra - powiedziałem, zdejmując Rose z ramion i sadzając ją na kanapie. - Włącz sobie coś. Ja też muszę się ubrać.

- Okej. Ale mogę niczego nie włączać? Chcę posiedzieć i posłuchać muzyki - poprosiła dziewczynka.

- Jak sobie pani życzy. Green Day?

- Aha.

Trochę się zdziwiłem, że młoda zna ten zespół, ale gdy ją o to zapytałem odpowiedziała, że Luke jest ich fanem. Oczywiście, na pierwszy ogień poszło "American Idiot".

***

Słońce pokazało się na szarym dotychczas niebie. Wyszliśmy przed dom. Zabrałem ze sobą gitarę. Usiedliśmy pod wysokim dębem, który dawał miły, chłodny cień*. Razem ze Stellą postanowiliśmy poopowiadać zmyślone historie małej, ciekawskiej blondynce. Oczywiście, przy akompaniamencie gitary.

- I wtedy wielki, czerwony pies połknął dwie, ogromnych rozmiarów, pizze - zakończyła swoją historię Stell.

- Czy to ma być jakaś aluzja do mnie? - zapytałem, delikatnie wprawiając struny w ruch.

- Gdyby była do ciebie, mówiłabym o wielkim, blond psie - uśmiechnęła się słodko brunetka.

- Teraz ja! - wykrzyknęła Rose i zaczęła swoje opowiadanie. - Dawno, dawno temu, w odległej krainie o nieznanej nikomu nazwie, mieszkała piękna wróżka. Miała włosy ciemne niczym noc, oczy czarne, przez soczewki, które nosiła, ubierała skromne ubrania koloru granatowego. A! I we włosach nosiła ozdoby przypominające gwiazdki. Nikt nie znał jej imienia, ale każdy wiedział, że była Nocną Wróżką. Miała pewną moc, o której bali mówić się inni mieszkańcy Baśniowej Krainy. Dziewczyna nie miała przyjaciół. Wszyscy uważali ją za inną, a niektórzy nawet za złą. A ona była po prostu samotna. Pewnego dnia w lesie, do którego miała w zwyczaju chodzić na spacery, znalazła rannego liska. Ale nie był to zwykły lis. To zwierzątko miało futro w kolorze nocy, jak włosy dziewczyny, i plamki jasne jak gwiazdy. Był magiczny. Wróżka poczuła do niego sympatię od razu. Wzięła bo na ręce i poleciała na swoich skrzydłach w kształcie półksiężyca do domu. Tam opatrzyła rany zwierzęcia i nadała mu imię - Christian. Lisek i jego nowa opiekunka zaprzyjaźnili się w bardzo szybkim czasie. Bardzo się pokochali. Jednak wszyscy w krainie wyśmiewali ich i krzywdzili. Chłopak, który był okropnym prześladowcą szczęśliwej dwójki, boleśnie skrzywdził liska. Zwierzątko walczyło o życie. Nawet tajemnicza moc wróżki nie była w stanie mu pomóc. Pewnego dnia, Chris wiedział, że nadszedł czas, by wracać na swoją planetę. Wróżka była bardzo smutna. Jednak lis miał plan. W nocy, w której miał odbyć się jego powrót do domu, ostatkiem sił położył się na śpiącej dziewczynie i z plamek, które miał na ciele, stworzył wielką bańkę, która pochłonęła dziewczynę. Tej nocy Dziewczyna i Christian znaleźli się na planecie, na której nie było nieżyczliwości. Wszyscy tam mieli przyjaciół. A Chris i Dziewczyna na zawsze byli razem.**

Stella ukradkiem wytarła łzy, które spływały jej po policzkach, w trakcie trwania opowieści Rose.

Po kilku minutach ciszy dziewczyny popatrzyły na mnie wyczekująco. Ja jednak wolałem zaśpiewać, niż opowiadać ckliwe bądź śmieszne historyjki.

Tylko nie wiedziałem, na co się zdecydować. Cały czas, gdy Rose opowiadała swoją bajkę, ja na miejscu wróżki wyobrażałem sobie tę tajemniczą dziewczynę. Już wiem, co zaśpiewam...

For a while we pretended
That we never had to end it
But we knew we'd have to say goodbye
You were crying at the airport
When they finally closed the plane door
I could barely hold it all inside

Torn in two
And I know I shouldn't tell you
But I just can't stop thinking of you
Wherever you are
You
Wherever you are
Every night I almost call you
Just to say it always will be you
Wherever you are

I could fly a thousand oceans
But there's nothing that compares to
What we had, and so I walk alone

I wish I didn't have to be gone
Maybe you've already moved on
But the truth is I don't want to know

Torn in two
And I know I shouldn't tell you
But I just can't stop thinking of you
Wherever you are
You
Wherever you are
Every night I almost call you
Just to say it always will be you
Wherever you are

You can say we'll be together
Someday
Nothing lasts forever
Nothing stays the same
So why can't I stop feeling this way

Torn in two
And I know I shouldn't tell you
But I just can't stop thinking of you
Wherever you are
You
Wherever you are
Every night I almost call you
Just to say it always will be you
Wherever you are***

*tak, jest coś takiego
**:")
***Wherever You Are - 5SOS (piosenka w mediach)

###
hejka.
chyba coś ze mną nie tak...
podoba się komuś ta książka?
bo czasami myślę,
że piszę dla ściany :")
jest osoba, która często komentuje,
za co bardzo Ci dziękuję
(ta osoba wie, do kogo to)
ale ja po prostu...
czasami mam doła,
napiszę rozdział
i cieszę się nawet
z jednej gwiazdki,
bo wiem, że ktoś jednak to czyta.
nie jest to książka idealna
i wbrew pozorom
ja to wiem.
ale czy naprawdę
nie
zasługuję
na
chociażby
dwie
gwiazdki
pod
rozdziałem?
bo jeśli nie, to napiszcie :")

Little Rose ||M. CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz