☆7☆

40 6 0
                                    

- Co chcesz robić? - zapytałem Rose, gdy Liz zniknęła za bramą parku.

- Chcę się pohuśtać! - wykrzyknęła dziewczynka i pobiegła w stronę placu zabaw.

Ruszyłem za nią. Po chwili blondynka siedziała na jednej z huśtawek i wpatrywała się we mnie swoimi wielkimi, niebieskimi oczami.

- Pohuśtasz mnie?

- Taka duża dziewczynka powinna umieć huśtać się sama - droczyłem się z nią.

- Majki, proszę!

Usiadłem na huśtawkę obok i popatrzyłem na Rose.

- Popatrz. To proste. Najpierw siadasz, a później się odpychasz.

- To jest trudne! Prawie nie dosięgam ziemi! - oburzyła się dziewczynka.

Bujając się dalej patrzyłem z rozbawieniem na sześciolatkę. Wyglądała słodko, gdy się złościła.

Do huśtawek podbiegł jakiś nastolatek. Mogę jedynie zgadywać, że był około pięć lat młodszy ode mnie. Jego wzrok padł na mnie.

- Nie jesteś za stary na zabawę na placu zabaw? - zapytał kąśliwie.

Usłyszałem śmiech. Okazało się, że dzieciak nie był sam. Za nim przybiegła dwójka chłopaków. Wyglądali na mniej więcej trzynaście lat.

- A ty nie za smarkaty, żeby mówić mi jaki jestem? - odpowiedziałem spokojnie, nie schodząc z huśtawki.

- Dobra, staruszku! Zabieraj tego dzieciaka albo pożałujesz - chłopak podszedł do Rose, chcąc pociągnąć ją za włosy i zepchnąć z huśtawki.

Jednak ja byłem szybszy. Złapałem blondynkę w talii i posadziłem ją sobie na nogi. Cały czas trzymałem ją w pasie, bojąc się, aby nie upadła.

- I tak mamy o jedno miejsce za mało - powiedział wymownie dzieciak, stając bliżej mnie.

- Tak. Zauważyłem.

- Zabieraj się z tąd!!! - krzyknął pełen furii.

- Kolego, tak się nie bawimy - powiedziałem, wstając z huśtawki. Posadziłem na niej Rose i podszedłem jeszcze bliżej nastolatka.

Zobaczyłem strach w jego oczach. Muszę przyznać, nie należę do niskich osób. Nie jestem też niewysportowany. Moja postura mogła wystraszyć chłopaka. Delikatnie, ale zauważalnie, wycofał się, przepraszając. Gdy był już w bezpiecznej odległości zaczął biec. Oczywiście, jego koledzy również okazali się tchórzami i gdy tylko zrobiłem jeden krok naprzód poszli w ślady  nastolatka.

Poczułem delikatny ucisk na lewej łydce. Spojrzałem w dół i zobaczyłem sześciolatkę, przytuloną do mojej nogi. Wziąłem ją na ręce i dopiero teraz zobaczyłem łzy w jej oczach. Wytarłem jej twarz rękawem bluzy i uśmiechmąłem się.

- Hej... Wszystko jest okej... Nie płacz... Jestem tutaj - wyszeptałem do ucha Rose po czym ją przytuliłem.

Dziewczynka pociągnęła nosem.

- Myślałam, że coś Ci się stanie...

- Na twoim miejscu bardziej bałbym się o tego chłopaka.

Po moich słowach sześciolatka zaśmiała się. Odstawiłem ją z powrotem na ziemię.

- Gdzie chcesz iść teraz? - zapytałem.

- Nie chcę już się bawić. Ci chłopcy mnie wystraszyli. Pójdziemy coś zjeść?

- Jeśli chcesz. Na co masz ochotę? - zapytałem, udając się w stronę wyjścia z parku.

Little Rose ||M. CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz