Rozdział 4

59 3 0
                                    

POV Caméa :
Samolot wylądował w Sydney. Nie byłam pewna czy to mi się śni, czy nie, ale w sumie nie wiedziałam co byłoby lepsze. Wstałam i za innymi pasażerami poszłam po walizkę. Na lotnisku czekał na mnie rozhahany Ashton z jakimś chłopakiem (przypuszczalnie Michaelem), który szczerze mówiąc był niczego sobie. Podbiegłam do brata, a było to trudne z ogromną walizką.
-Ash! Tak się stęskniłam!!!
-Tak, ja za tobą terz siostra. To jest Mike a to moja siostra Caméa.
-Siema.
-Miło cię w końcu poznać. Ash cały czas o tobie nawijał. Cam to Cam tamto. Zwariować można.
-Mam nadzieje że to były same dobre żeczy, bo inaczej mój braciszek nie dożyje końca dnia.
-Luzik siostra. W życiu bym cię nie obraził.
-Ej, ziomki, nie chcę się wtrącać, ale idę zaraz z siostrą na pizze. Przyłączycie się?
-Pewnie odwieziemy tylko żeczy Cam to mojego mieszkania.
W samochodzie dużo gadaliśmy o mamie, o mojej szkole i starałam się na razie nie poryszać tematów związanych z życiem tutaj. Kiedy w końcu dojechaliśmy moja szczęka leżała na chodniku.
-Że niby ty tu mieszkasz?!
Staliśmy przed ogromnym, luksusowym apartamentowcem.
-A co nie wieżysz? Chodź zobacz go od środka.
Jak weszliśmy obawiałam się że moja szczenka może nie przeżyć upadku z tej wysokości. Ten apartament był większy niiż cały nasz dom w TN. A mój pokój był najbardziej zachwycającym miejscem na ziemi. Cały pokój był biało-fioletowy. Tapeta w kwiaty i wogule. Było pięknie. I w tym momencie przypomniałam sobię o najważniejszym pytaniu na świecie.
-Masz duży garaż?
-Tak, a co?
-A to, że za dwa dni dowiozą mi Ethana.
-Kto to jest Ethan?
-To mój motor bracholku.
-A tak zapomniałem. Dobra gotowa? To jedziemy na pizze!

POV Karina :

Michael wysłał mi sms'em, że na pizze przyjedzie razem z Ashem oraz z jego siostrą Caméą i jakie pizze mam zamówić. Zadzwoniłam do pizzerii, a następnie odpisałam mu, że pizze mają dowiedzieć za jakąś godzinkę, więc musi zdążyć dojechać do tej pory do domu, bo ja wychodzę na plażę i mnie nie będzie.

Gdy już wysłałam wiadomość nie czekając na odpowiedź poszłam do swojego pokoju, żeby ubrać na siebie bikini

Gdy już wysłałam wiadomość nie czekając na odpowiedź poszłam do swojego pokoju, żeby ubrać na siebie bikini

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jak już się wnie ubrałam spakowałam potrzebne rzeczy do torby plażowej i zeszłam do garażu. Dzisiaj nie brałam deski, więc bez zbędnych problemów wsiadłam na mojego Romeo (motor) i pojechałam na plażę. Gdy dotarłam na miejsce, udałam się do mojej kryjówki.

Rozłożyłam ręcznik na rozgrzanym piasku, następnie na niego siadając. Patrzyłam na może, na te wspaniałe fale i powróciły do mnie wydarzenia z wczoraj.

***wspomnienie***

-Karina?

-Tak słucham

-Wiesz chciałbym Ci coś wyznać...-zaciął się blondyn

-Możesz mi powiedzieć o wszystkim, przecież jesteśmy przyjaciółmi nie bój się mi o tym powiedzieć.

Widziałam w jego oczach, że był trochę spięty. Chciałam, żeby się rozluźnił ale to chyba średnio pomogło.

-Wiem o tym dlatego właśnie Tobie chcę o tym powiedzieć, wiem, że mnie zrozumiesz jak nikt inny. I tak trzymałem to zbyt długo w tajemnicy, po prostu muszę to komuś wyznać.

-Tak?-teraz miałam nadzieję, że zapyta mnie czy chcę zostać jego dziewczyną, lecz tak się jednak nie stało.

-Karina ja jestem gejem-i w tym oto momencie właśnie mnie zamurowało nie miałam pojęcia co zrobić, jak się zachować. Chciało mi się płakać, krzyczeć jakie to życie jest okrutne lecz w ostatniej chwili się od tego powstrzymałam.

-Luke to nie jest nic złego

-Wiem ale boję się reakcji innych ludzi, że mnie wyśmieją, będą się nade mną znęcać.

-Posłuchaj uważnie jeśli tak zrobią to oznacza, że są palantami. Prawdziwi przyjaciele powinni to zaakceptować jak tego nie zrobią to znaczy, że nie są i nigdy nie byli twoimi przyjaciółmi. Powinni lubić cię za to jaki jesteś, a nie za to jaką masz oriętację sekualną. Zrozumiałeś?

-Myślę, że tak. Bardzo Ci dziękuję za to, że mnie nie odrzuciłaś z tego powodu. Dziękuję.-ostatnie słowo wyszeptał i mocno mnie przytulił co odwzajemniłam.

***teraźniejszość***

Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, a ja nie miałam już siły, żeby je zetrzeć. Po prostu ukryłam głowę w kolanach i zaczęłam szlochać, z czasem powoli się uspokajając.

***************

I jak podobał się rozdział mamy nadzieję że tak i prośmy o wyrażenie swojej opinii w komentarzach.

Hose&Rope

K+C=BFFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz