Rozdział 15

16 1 0
                                    

POV Caméa :
Pewnie większość z was dziwi moje zachowanie. Taaaa... nie jestem raczej strachliwa, ale serio boje się surfowania. Ash o tym nie wie, ale 2 lata temu pojechałam z chłopakiem na Florydę i on mnie tam uczył surfować. Tylko że...zginął, a ja wylądowałam w szpitalu. Teraz mam traumę. Nie chce się tego uczyć, bo znowu coś może się stać, ale wracając. Teraz czas rozstrzygnąć kto jest lepszy: mój brat, czy Kari. A tak btw, tych dwoje coś ciągnie ku sobie, a ja zamierzam temu czemuś pomóc.

-Na miejsca, gotowi, START!!!

Ashton i Karina wbiegli do wody z deskami. I w tym momencie przestałam zwracać na nich uwagę. Z drugiej strony plaży zauważyłam coś dużo bardziej interesującego. Trzy dziewczyny idące w słynnym układzie "królowa i służki" a z przodu oczywiście nasza Ashley (ich zdjęcie w mediach).

-Hej lala, przetwornia plastiku to nie tutaj!

-Zabawna jesteś Camèa, zapomniałam już o twoim zajebistym poczuciu humoru.

-Chyba będziesz się musiała do niego przyzwyczaić złotko. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.

-Oj skarbie....jeszcze łatwiej.

-Ashley patrz kto surfuje z twoim Ashem!

-JEJ Ashem ?! Powaliło was?!!

-Zamknij się. Co ta wywłoka robi z twoim bratem?

-Mają zawody.

-A kto jest sędzią?

No to jestem w dupie.

-Ja.

-Ha! Ty nawet na nich nie patrzysz!

-Ty sie już tym nie przejmój. Zajmij się czubkiem własnego nosa, bo jeszcze ci ktoś go złamie.

Ashley pięknie mnie ominęła i bardzo miałam ochotę podstawić jej nogę, ale jestem osobą (nie)rozważną i tego nie zrobiłam. Zamiast tego podeszła do mnie Mel. I powiedziała mi do ucha:

-Lepiej uważaj co mówisz, bo wszyscy dowiedzą się co stało się dwa lata temu na Florydzie.

O shit. Skąd ona wiedziała?! Mam przejebane. Odwróciłam się i spojrzałam na morze, akurat w momencie gdy Kari spadła z deski.

POV Karina :

Gdy tylko usłyszałam start wbiegłam szybko do wody, żeby złapać najlepsze fale, nie przejmowałam się zawodami pomiędzy mną, a Ashem, po prostu kocham surfować, to jest całe moje życie.

Zauważyłam idealną falę i postanowiłam to wykorzystać, tak samo jak i mój obecny rywal. Zaczęłam robić różne triki, sztuczki i co tym jeszcze umiałam, nie zwracałam uwagi na to co działo się dookoła i to był właśnie mój jeden z większych błędów.

Jak zawsze podśpiewywałam sobie jedną z moich ulubionych piosenek ale nie zdawałam sobie sprawy z tego, że ktoś może mnie usłyszeć, no i się stało.

-Karina jaki ty masz przepiękny głos! -krzyknął nagle Ashton.

I tego właśnie się nie spodziewałam, w odruchowym geście obróciłam głowę do tyłu gdzie znajdowała się Ash i w tedy właśnie nie zdołałam utrzymać równowagi, a następnie spadłam z deski. Na całe szczęście umiem pływać, więc możliwość utopienia się była raczej dość mała. Szybko chwyciłam się deski ale zanim wynurzyłam głowę z wody poczułam jak ktoś obejmuje mnie ramieniem w talii, oczywiście wiedziałam kto był tym ktosiem, choć wolałbym nie wiedzieć, a był nim oczywiście nie kto inny jak Ashton Irwin.

-Nie musisz mi pomagać, dam rade.

-Oczywiście Karcia. Ja tylko chcę mieć pewność że się nie utopisz.

-Karcia?

-No tak to zdrobnienie od Karina.

-Tak wiem ale nigdy nikt mnie jeszcze tak nie nazwał, zawsze tylko Karina albo Kari. Chociaż Karcia też mi się podoba.- mówiłam siadając na moją deskę.

Gdy już oboje siedzieliśmy na deskach ruszyliśmy w stronę brzegu. Jednak w pewnym momencie zauważyłam coś, a raczej kogoś kogo wolałabym nigdy nie widzieć na oczy, kogoś do kogo pałam czystą nienawiścią, a dokładniej mówiąc Ashley i jej świtę.

-Wszystko Okej?-zapytał mnie Ashton

-Nie dokońca.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą

-Czemu?

-Spójrz kto stoi niedaleko twojej siostry.-po tym jak to powiedziałam Ashton przyjrzał się bardziej osobą stojącym na plaży.

Za to ja zorientowałam się, że Ashley patrzy na mnie jakby chciała mnie w tym momencie zabić spojrzeniem, w co nie wątpię, bo pewnie gdyby mogła to tak by właśnie zrobiła. Jednakże w tym momencie stało się coś czego w życiu bym się nie spodziewała, a dokładniej mówiąc Ashton wpił się w moje usta. Byłam tak zszokowana, że nie wiedziałam co mam robić ale w ostatniej chwili oddałam jego pocałunek. Gdy tylko oderwaliśmy się od siebie, chyba dopiero wtedy zrozumiała co się właśnie stało i jakie mogą być tego skutki. Szybko spojrzałam w stronę brzegu i w oczy odrazu rzuciło mi się jak Ashley wręcz płótnie ze złości. Westchnęłam głęboko i spojrzałam na twarz Ashtona, która aż promieniała z radości lecz gdy zauważył, że na mojej twarzy raczej maluje się zmartwienie i strach, to złapał mnie za dłoń i szepnął do ucha, że wszystko będzie dobrze, a następnie ruszył w stronę brzegu, gdzie czekał na mnie diabeł w ludzkiej postaci.

Wzięłam głęboki wdech, wiedziałam że zaraz zacznie się mój koszmar. Nagle zauważyłam, że Ashton złapał za moją dłoń i splutł nasze palce ze sobą. Nie wiem czemu ale poczułam się wtedy tak jakoś pewniej.

Zaraz się zacznie.- pomyślałam i rzeczywiście tak się stało.

************
I oto przerwa na reklamy😉. Mamy nadzieję, że się wam podobał rozdział, i że wkońcu wykarzecie się aktywnością i wstawicie komentarz może z jakąś opinią jak wam się podoba albo co wam nie pasuje.

Do nexta Hose&Rope

K+C=BFFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz