POV Caméa :
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu Michaela. W środku oczekiwałam zastać jego siostrę, lecz jak się okazało poszła na plaże i zostałam sama z chłopakami. W sumie spoko, więcej pizzy dla nas. Bardzo brakowało mi Caluma. Przypomniało mi się jak to on wyjechał z TN dwa lata temu, Dzwoniliśmy do siebie codziennie, ale to były tylko inne stany, a teraz inny kontynent. Teraz mnie i mojego przyjaciela dzielił ocean. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Michaela.
-Co jest Cam? Nie jesz. Tylko mi nie mów że jesteś jedną z tych dziewczyn co nic nie jedzą.
-No coś ty. Moja siostra to istny odkurzacz.
-Mów za siebie Ash!
Mówiąc to ze śmiechem rzuciłam w niego kawałkiem pizzy.
I zaczęła się wojna na rzarcie.Kiedy już ogarnęliśmy się, zjedliśmy i posprzątaliśmy kuchnię była 14:30. Masakra jak ten czas leci. Ash zarządził że teraz idziemy uświnić nasze mieszkanie. No i ruszyliśmy w drogę. Gdy weszliśmy do domu podeszłam do lodówki i wyjęłam trzy piwa.
-Nie ma mowy młoda. Zaraz pojedziesz sobie na urodzinowe zakupy i jakoś musisz prowadzić samochód.
-Nic nie wiem, ale spoko. Skoro odłożenie piwa jest ceną za prowadzenie twojego samochody i wyprawa na zakupy to ja się zgadzam. Dałam chłopakom po piwie a swoje odłożyłam do lodówki.
-To wy se pogadajcie, a ja idę pod prysznic i się przebiore.
Jakieś 45 min później po prysznicu i ubrana (w ciuchy ze zdjęcia) wróciłam do chłopaków.-Nieźle wyglądasz.
-Dzięki Mike.
-Tylko bez flirtowania mi tutaj.
-Dobra, dobra panie taktowny. Wychodzę. Wrócę około 18:00. Ok?
-Nie, idź jeszcze do kawiarni "Le Blanc". To moja ulubiona kawiarnia ci też się spodoba. Zadzwoń do Cala. Wróć na luzie koło 19:00.
-Jasne, spoko. To bajo!Kiedy weszłam do kawiarni i zamuwiłam waniliowe latte usiadłam przy stoliku i zadzwoniłam do Caluma.
-Cześć L co tam?
-To raczej ty opowiadaj! Poznałaś kogoś? Jakieś ciacho?
No tak zapomniałam wspomnieć że mój przyjaciel Calum Jackson jest gejem. Mi to nie przeszkadza. Kocham go jak drugiego brata i guzik mnie obchodzi skim się migdali.
-Tak, jest jeden taki, całkiem spoko. Ma na imię Michael. To najlepszy przyjaciel Asha.
-Uuuu. M sie ktoś podoba. Nie wieże.
-Dobra, dobra. Ty się zamknij. Też od roku nikogo nie miałeś.
-Cicho tam.
-Dobra idioto. Ide na zakupy.
-Baw sie dobrze i nie zapominaj o swoim najlepszym przyjacielu.
I poszłam podbijać centrum handlowe.POV Karina:
Na plaży siedziałam gdzieś do 15.00, a później pojechałam do domu. Gdy już dojechałam na miejsce docelowe zostawiłam motor w garażu i weszłam do pomieszczenia, w którym zostałam głuchą ciszę. Myślałam, że spotkam Michaela siedzącego na kanapie i oglądającego jakieś bzdury w telewizji. Aczkolwiek tak się nie stało, więc postanowiłam do niego zadzwonić. Już po dwóch sygnałach odebrał.
-Halo
-Hej Mike. Gdzie jesteś?
-Hejka Kari. Siedzę u Ashtona w domu. A co?
-Nic, tak się tylko pytam.
-Wszystko Okej, bo coś tak wydaje mi się, że jesteś smutna?
-Tak, jest spoko. A o której wrócisz?
-Nie wiem, chyba dopiero wieczorem. Właściwie to mogłabyś mi przynieść ciuchy, bo musimy przygotować dom na impreze urodzinową, a nie zdążę już pojechać do domu się przebrać. Właściwie to jak byś chciała i mogła nam pomóc to było by super.
Kiedy mówił o pomocy w przygotowaniach do imprezy momyślałam, że to dobry pomysł. Jak zajmę się przygotowaniami to zapomnę o reszcie świata, zresztą lubię przygotowywać dekoracje. Mogłabym zrobić jakieś ozdoby.
-Okej, tylko co ci przynieść i za ile miałaby być?
-Za jakieś półtorej godziny najpóźniej. Wyrobisz się?
-Ty się jeszcze pytasz. No pewnie, że się wyrobię.
-A siostra przyjedź samochodem bo ktoś musi nas odwieść do domu.
-Jak upijesz się tak jak ostatnio to chyba śnisz, że cię zabiorę. Będziesz wracać na pieszo. Rozumiesz?
-Dobra, dobra a i ciuchy leżą na łóżku.
-Oki, to do zobaczenia.
-Do zoba.
Rozłączyłam się z nim i poszłam na górę do swojego pokoju, żeby uszykować się na imprezę. Wyciągnęłam z szafy komplet ubrań, dodatki i buty, a następnie skierowałam się do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w strój na imprezę urodzinową. Nałożyłam błyszczyk na usta i dorysowałam sobie kreski eyelinerem, wodoodpornym oczywiście. Poprawiłam sobie jeszcze włosy przed lustrem i poszłam do pokoju Michaela po jego ciuchy. Zapakowałam wszystko do auta i pojechałam do domu Ashtona.
***********
Rozdział piąty już gotowy. Co o nim sądzicie? Dajcie nam znać w komentarzach.
Hose&Rope
CZYTASZ
K+C=BFF
Teen FictionDwie całkowicie różne dziewczyny, a jednak tak do siebie podobne. Spotkają się jednego dnia i nie rozstaną już nigdy.