Przez całą noc nie mogłam zmrużyć oka. Przez niesamowicie dłużące się minuty przewracałam się z boku na bok, kręcąc się w łóżku, aż zrezygnowałam z nieudolnych prób zapadnięcia w sen. Byłam za bardzo rozdygotana. W dodatku to nie była normalna sytuacja, w końcu niecodziennie człowiek dowiadywał się, że znajomy z lat szkolnych został nieoficjalnie zabity, a oficjalnie zmarł przez niefortunne okoliczności. Skutek był taki, że niezależnie od jakiej strony na to spojrzeć Nico nie żył. Był zimnym trupem, a ja nie potrafiłam w to uwierzyć.
Nie docierało to do mnie.
Złapałam się za głowę, ściskając w dłoniach kosmyki i tak już potarganych włosów. Przecież nie tak dawno go widziałam. Było to zaledwie tydzień temu, w jednej z moich ulubionych kawiarni. Wstąpiłam do niej przypadkiem, kiedy to po pracy naszła mnie chęć na coś słodkiego. Zamierzałam sobie zamówić moją ulubioną kawę, a do tego pysznego pączka z nadzieniem pistacjowym. Stałam już nawet w kolejce do kasy, gdy niespodziewanie od tyłu zaczepił mnie jakiś nieznajomy, a przynajmniej tak mi się wydawało, że go nie znam, dopóki nie odwróciłam się i nie poznałam w nim Nico.
Śmiało mogłam stwierdzić, że w dzieciństwie byliśmy nierozłączni, w końcu nasze rodziny znały się bardzo dobrze, przez co spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu i chcąc nie chcąc zaprzyjaźniliśmy się. Należał do tego typu chłopców, których jest wszędzie pełno, przez co zazwyczaj przez niego wiecznie pakowaliśmy się w jakieś problemy. W późniejszych latach mu to nie przeszło, ale ja się zmieniłam. Nie byłam już nieśmiałą i cichą dziewczynką, teraz zapewne nawzajem pakowalibyśmy się w kłopoty.
Ta myśl spowodowała, że na chwilę się uśmiechnęłam, ale po chwili przestałam.
W moich wspomnieniach Nico był cały czas żywy, ale na jawie tak nie było.
W dodatku ktoś próbował zatuszować przyczyny jego śmierci. Z tego co mówił wujek, wynikało, że winni jego śmierci chcieli zamaskować wszystko, aby nikt nie dowiedział się, że został złożony jako ofiara w rytuale. Gdyby to wyszło na światło dzienne, mogłyby się pojawić nieprzyjemne pytania.
Od nadmiaru myśli zrobiło mi się gorąco i zaczęła boleć mnie głowa. Odrzuciłam kołdrę i usiadłam dotykając bosymi stopami chropowatych desek. Od razu przeszedł mnie dreszcz od ich chłodu. Po chwili przyzwyczaiłam się, ale i tak nadal potrzebowałam orzeźwienia.
W domu nie panowała cisza mimo że wujek na pewno był już dawno pogrążony we śnie. Budynek był stary, przez co wszystko w nim wydawało dziwne odgłosy, do których zdołałam się już dawno przyzwyczaić i zazwyczaj ich nie słyszałam. Tej nocy jednak było inaczej. Wzdrygałam się od każdego skrzypnięcia deski pod moją stopą, wstrzymywałam oddech na każde jęknięcie ścian opierających się powiewom wiatru na zewnątrz, nie mówiąc już o drapaniu ocierających się o dom gałęzi drzew.
To wszystko spowodowało, że przyspieszyłam i znalazłam się szybciej w staromodnej łazience, od razu zapalając w niej światło. Białe kafelki odbiły od siebie błysk lampy. Zamknęłam za sobą drzwi i zrobiłam to, czego nie powinno się pod żadnym pozorem robić w nocy, kiedy nawiedzają cię różne mroczne myśli. Spojrzałam w lustro, ale na szczęście nie było w nim żadnego upiora, a przynajmniej prawie.
Z odbicia patrzyły na mnie moje rozszerzone z niepokoju oczy, które wydawały się prawie czarne. Szara i niebieska tęczówka prawie zniknęła pod czarnymi źrenicami. Bladość mojej twarzy oraz potargane czarne włosy jasno wskazywały jak źle wychodziło mi spanie tej nocy. Zresztą trudno dziwić się skoro moje myśli krążyły koło duchów.
Nie mogłam przestać. Mój umysł zdawał się sam podszeptywać i nakierowywać mnie na ten tor, a szumiący deszcz za oknem wcale nie pomagał. Przymknęłam na chwilę oczy, ale po chwili otworzyłam je szeroko przerażona tym, do czego mogło przez to dojść.
CZYTASZ
❉DEVIREM❉ Marmurowe serce. || W Trakcie
FantasíaOn jest intruzem w jej świecie, ona w jego. Jednak potrzebują siebie nawzajem. Czy ich współpraca spowoduje, że połączy ich coś więcej, a marmurowe serce zostanie skruszone i mocno zabije? Życie Alex jest skomplikowane samo w sobie. Pomagając przyj...