Kiedy się ocknąłem, od razu wiedziałem, że coś jest nie tak i powodem wcale nie było to, że pierwsze co po otworzeniu oczu była Gabriel leżąca na mnie i wyginająca swoje czarne usta w szczerym uśmiechu. Czasem dziwiłem się, że jeszcze jej twarz nie pękła od tego grymasu, w którym pokazywała swoje dłuższe od ludzkich kły. Ten wesoły uśmiech nie zawsze mówił o tym, że Gabriel była w doskonałym humorze. Nie w humorze był jej rzeźbiarz, który postanowił stworzyć ją z wiecznie uśmiechniętą twarzą, przez co czasem nawet ja przyznawałem, że wyglądała upiornie. Potęgowały to jeszcze ciemne smugi, które ciągnęły się od kącika ust, aż do szpiczastych uszu wystających spomiędzy bordowych włosów. To dziwne wrażenie miałem szczególnie teraz, kiedy nasze nosy prawie się ze sobą stykały i dodatkowo czułem ciężar jej całego ciała na swoim torsie, jednak uśmiech sięgał też jej oczu, dlatego byłem przekonany o jego szczerości.
- Cześć, Gabriel - mruknąłem, na przywitanie słabym głosem, który w świecie człowieka, można było określić zaspanym.
Stan, z którego powoli wychodziłem ne można było nazwać snem. Tacy jak ja nie śnili. My, aby odzyskać siły zapadaliśmy w hibernację. Wracaliśmy do swojej pierwotnej postaci, zmieniając się w kamień i byliśmy zawieszeni w czasie, dopóki nasza magia się nie zregenerowała. Dopiero wtedy wracaliśmy z nieprzeniknionej ciemności, aby dalej wypełniać zadanie, do którego zostaliśmy stworzeni. Które czasem okazywało się cholernie trudne i mogło doprowadzić do naszego wypalenia, a nawet do destrukcji.
- Co ty tu robisz? Nie powinnaś być gdzie indziej? - Znowu odezwałem się już swoim głosem i ucieszyłem się, że nie musiałem tak, jak ludzie oddychać. Z wciąż leżącą na mnie Gabriel mogło by to być bardzo trudne.
- Może i parę dni temu powinnam, lecz teraz są tam same gruzy. Nie ostał się nawet kamień, na kamieniu - odpowiedziała na pozór obojętnym tonem, lecz wiedziałem, jak wiele ją to kosztuje, aby udawać obojętność.
Dla nas utrata swojego terytorium oraz kaplicy, która była naszym miejscem spoczynku, była ogromnym ciosem. Nie odczuwaliśmy bólu, tak jak i żadnej innej emocji. Kiedyś Leo opowiadał mi o snach ludzi. Część z tych dziwnych marzeń sennych wyglądała tak, że czegoś się szukało, jakiegoś miejsca i nieważne co się robiło, nigdy nie śniący nie docierał na miejsce. To ta sytuacja była ponowna. Gabriel straciła swoją kotwicę, swój cel, a nawet sens istnienia, a taki stan mógł być bardzo niebezpieczny.
Szczególnie dla niej.
Nie odrywałem wzroku od jej czarnych, niczym wypalone węgle, oczu, próbując dostrzec w nich cokolwiek.
- Miałem udać się do ciebie, ale musiałem coś tu dokończyć - mówiłem spokojnie, obserwując jej reakcję, którą było ciche zaśmianie się. Przez co aż jej ciało zawibrowało.
- Och, domyśliłam się od razu po tym, gdy znalazłam cię w takim stanie - podparła głowę na łokciu, wpatrując się we mnie z fascynacją - Ciężka walka.
- Mhm - chciałem odruchowo skinąć głową, lecz pozycja w jakiej się znajdowałyśmy raczej mi to uniemożliwiała. - Już dawno nie byli tak zawzięci. Zupełnie jakby czuli jakąś nową nadzieję na wydostanie się ze swojego więzienia. Tak, jakby coś się zmieniło od ostatniej mojej wizyty tam. Tym razem to nie ja ich interesowałem, a przynajmniej tak było na początku. Najpierw rzucili się do wyjścia mnie kompletnie ignorując. Dopiero, jak zablokowałem przejście, zwróciłem na siebie uwagę dusz. Nie rozumiem tego. Przecież te zawzięte skurwysyny, zawsze wpierw próbowały opętać moje ciało, a kiedy dochodziły do wniosku, że na nic im się nie przydam, chciały rozerwać mnie na strzępy. Teraz zachowywały się inaczej, tak jakby coś się zmieniło.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, przez co zaczęły docierać do nas odgłosy z zewnątrz, które należały do osób krzątających się w odwiedzinach po cmentarzu. Dopiero po paru minutach Gabriel odezwała się markotnym mruknięciem.
CZYTASZ
❉DEVIREM❉ Marmurowe serce. || W Trakcie
FantasyOn jest intruzem w jej świecie, ona w jego. Jednak potrzebują siebie nawzajem. Czy ich współpraca spowoduje, że połączy ich coś więcej, a marmurowe serce zostanie skruszone i mocno zabije? Życie Alex jest skomplikowane samo w sobie. Pomagając przyj...