Część 6,, Za to jedno słowo... ''

773 20 5
                                    


Podczas czytania polecam w tle włączyć sobie piosenkę: https://www.youtube.com/watch?v=fqdsseZeP7U

------------------------------------------------------------------------

Rodzice Emilii upierali się aby młodzi wraz z Tośkiem spędzili u nich drugi dzień świąt jednak Krzysiek miał już inne plany. Zaprosił Emilkę, jej rodziców i swoją mamę. Zrobił tak gdyz to co zaplanował wymagało bynajmniej według niego obecności najbliższej rodziny. Od rana pracowali z Tośkiem w pocie czoła. Na szczęście zdążyli I poszli się ubierać. Kiedy Krzysiek zakładał właśnie marynarkę gdy usłyszał dźwięk dzwonka do drzwi I prawie natychmiast krzyk syna:

- Ja otworzę!

- OK, ja już idę! - odkrzyknął, po czym schował pudełeczko do kieszeni i wyszedł do przedpokoju, w którym byli już wszyscy zaproszeni goście.

- Cześć kochanie - powiedział podchodząc do Emilki.

- A pan Zapała coś podejrzanie słodki. Mam się bać?

- Nie ma potrzeby... - powiedział uwodzicielskim głosem próbując ją pocałować. Jednak Emilka odsunęła się mówiąc ze złością:

- Przepraszam czy ja mogę wiedzieć to t\Ty robisz?! Zwariowałeś czy co?!

Krzysiek chciał coś powiedzieć, ale wtedy podeszła reszta gości by się przywitać. Obiad zjedli w miłej rodzinnej atmosferze. Emilka patrzyła jeszcze przez jakiś czas na ukochanego spod byka, lecz z biegiem czasu jej przeszło. W końcu wszyscy zjedli i policjant z synem poodnosili naczynia do kuchni. Tosiek wrócił szybciej i z uśmiechem zajął swoje poprzednie miejsce obok Emilki. Chwilę później wszedł Krzysiek stanął przy stole, odchrząknął i zaczął mówić z lekką dozą niepewności:

- Zaprosiłem Was tutaj nie bez powodu... mianowicie mam ważne pytanie do jednej z zebranych tu osób - po czym podszedł do Emilii uklęknął przed nią na jedno kolano, a otwierając pudełeczko zapytał - Emilka, czy zostaniesz moją żoną?

- A nie uważasz, że to trochę za wcześnie?

Tego właśnie pytania najbardziej się obawiał, więc gdy tylko to usłyszał poczuł ukłucie w sercu i momentalnie stał się biały jak papier. Przygotowywał się psychicznie, że takie pytanie padnie, ale gdy padło to dosłownie zwaliło go z nóg i zemdlał. W tle jakby za mgłą usłyszał tylko głos policjantki:

- Krzysiek na litość boską...

Ocudzanie mężczyzny trwało dobre kilka minut, ale w końcu się udało.

- Co się stało? - zapytał ochrypłym głosem

- Co się stało? Co się stało? Zendlałeś głuptaie, a my z Tośkiem najedliśmy się strachu.

- Przepraszam, ale Ty nadal nie odpowiedziałaś na... moje pytanie - powiedział zbierając się z ziemi i ponownie klękając przed kobietą

- Ty też nie odpowiedziałeś na moje...

- No daj już spokój chłopakowi bo zaraz znowu zemdleje. - powiedzial ze zniecierpliwieniem ojciec Emilii.

- No dobbra, a więc - tylko nie mdlej już...

- Emilka błagam - powiedział policjant z błagalnym spojrzeniem.

W tej chwili w oczach Emilki pojawily się łzy i wyyszeptała:

- Tak...

Wszyscy zaczęli bić brawo, a Krzysiek założył Emilce pierścionek wziął ją na ręce i obrócił dookola.

- Ty to jesteś wariat, wiesz?

- Zwariowałem z milości.

- Tak? To dobrze bo już się bałam.

------------------------------------------------------------------------------

I jak? Podobało się? Komentujcie. Pozdrawiam

,,Policjantki i policjanci" Krzysztof i EmiliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz