Podczas czytania polecam w tle włączyć sobie piosenkę: https://www.youtube.com/watch?v=fqdsseZeP7U
------------------------------------------------------------------------
Rodzice Emilii upierali się aby młodzi wraz z Tośkiem spędzili u nich drugi dzień świąt jednak Krzysiek miał już inne plany. Zaprosił Emilkę, jej rodziców i swoją mamę. Zrobił tak gdyz to co zaplanował wymagało bynajmniej według niego obecności najbliższej rodziny. Od rana pracowali z Tośkiem w pocie czoła. Na szczęście zdążyli I poszli się ubierać. Kiedy Krzysiek zakładał właśnie marynarkę gdy usłyszał dźwięk dzwonka do drzwi I prawie natychmiast krzyk syna:
- Ja otworzę!
- OK, ja już idę! - odkrzyknął, po czym schował pudełeczko do kieszeni i wyszedł do przedpokoju, w którym byli już wszyscy zaproszeni goście.
- Cześć kochanie - powiedział podchodząc do Emilki.
- A pan Zapała coś podejrzanie słodki. Mam się bać?
- Nie ma potrzeby... - powiedział uwodzicielskim głosem próbując ją pocałować. Jednak Emilka odsunęła się mówiąc ze złością:
- Przepraszam czy ja mogę wiedzieć to t\Ty robisz?! Zwariowałeś czy co?!
Krzysiek chciał coś powiedzieć, ale wtedy podeszła reszta gości by się przywitać. Obiad zjedli w miłej rodzinnej atmosferze. Emilka patrzyła jeszcze przez jakiś czas na ukochanego spod byka, lecz z biegiem czasu jej przeszło. W końcu wszyscy zjedli i policjant z synem poodnosili naczynia do kuchni. Tosiek wrócił szybciej i z uśmiechem zajął swoje poprzednie miejsce obok Emilki. Chwilę później wszedł Krzysiek stanął przy stole, odchrząknął i zaczął mówić z lekką dozą niepewności:
- Zaprosiłem Was tutaj nie bez powodu... mianowicie mam ważne pytanie do jednej z zebranych tu osób - po czym podszedł do Emilii uklęknął przed nią na jedno kolano, a otwierając pudełeczko zapytał - Emilka, czy zostaniesz moją żoną?
- A nie uważasz, że to trochę za wcześnie?
Tego właśnie pytania najbardziej się obawiał, więc gdy tylko to usłyszał poczuł ukłucie w sercu i momentalnie stał się biały jak papier. Przygotowywał się psychicznie, że takie pytanie padnie, ale gdy padło to dosłownie zwaliło go z nóg i zemdlał. W tle jakby za mgłą usłyszał tylko głos policjantki:
- Krzysiek na litość boską...
Ocudzanie mężczyzny trwało dobre kilka minut, ale w końcu się udało.
- Co się stało? - zapytał ochrypłym głosem
- Co się stało? Co się stało? Zendlałeś głuptaie, a my z Tośkiem najedliśmy się strachu.
- Przepraszam, ale Ty nadal nie odpowiedziałaś na... moje pytanie - powiedział zbierając się z ziemi i ponownie klękając przed kobietą
- Ty też nie odpowiedziałeś na moje...
- No daj już spokój chłopakowi bo zaraz znowu zemdleje. - powiedzial ze zniecierpliwieniem ojciec Emilii.
- No dobbra, a więc - tylko nie mdlej już...
- Emilka błagam - powiedział policjant z błagalnym spojrzeniem.
W tej chwili w oczach Emilki pojawily się łzy i wyyszeptała:
- Tak...
Wszyscy zaczęli bić brawo, a Krzysiek założył Emilce pierścionek wziął ją na ręce i obrócił dookola.
- Ty to jesteś wariat, wiesz?
- Zwariowałem z milości.
- Tak? To dobrze bo już się bałam.
------------------------------------------------------------------------------
I jak? Podobało się? Komentujcie. Pozdrawiam
CZYTASZ
,,Policjantki i policjanci" Krzysztof i Emilia
FanfictionHistoria jest kontynuacją odcinka 184. Pozdrawiam i zapraszam do lektury. :)