- Nezumi, dziękuję Ci...
Nie mogłem wyjść ze zdumienia. Znowu byłem w domu, prawdziwym domu. Do oczu nachodziły mi łzy. Nie mogłem się opanować, a w głowie miałem burzę myśli. W pewnym momencie zakręciło mi się w głowię, upadłem na ziemię i powoli traciłem kontakt z rzeczywistością. Ostatnie, co pamiętam to rozpaczliwe nawoływanie mnie przez Nezumiego. Potem była tylko ciemność. Nie mam pojęcia, co się potem ze mną działo, wiem tylko, że kiedy zacząłem się przebudzać byłem w łóżku. Obeszła mnie panika. W pierwszej chwili myślałem, że to był tylko sen. Miałem się właśnie rozpłakać, kiedy poczułem nagły skok wagi na moje ramię.
- Tak się cieszę, że nic ci nie jest! Nie zostawiaj mnie nigdy więcej... Proszę... Proszę...
Powtarzał w kółko to samo. Błagał, żebym z nim został. Po chwili odwzajemniłem uścisk, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Przepraszam.
Nezumi już nic nie mówił. Płakał wtulony we mnie, a ja próbowałem go uspokoić. Obiecałem mu, że będę dla niego zawsze i wszędzie. Ponadto w mojej głowię dalej kotłowała się jedna myśl. Byłem zbyt słaby, przez, co najważniejsza osoba w moim życiu cierpiała. Znowu... Muszę stać się silniejszy inaczej to będzie mogło się powtórzyć. Odsunąłem Nezumiego od siebie, by potem spojrzeć mu w oczy. Były przepełnione emocjami. Radość, duma, ulga, ale miały w sobie także smutek. Niewielka iskierka smutku i goryczy świtliła się w jego oczach, które patrzyły prosto na mnie, oczekując jakiejkolwiek reakcji. Tymczasem ja nie wiedziałem , co powinienem zrobić. Powiedzieć, czy zachować dla siebie? Boję się, że wybiorę źle, ale muszę w końcu dać jakąś odpowiedź. Zebrałem się na odwagę i zacząłem temat.
- Nezumi... - Patrzyłem mu się prosto w oczy, a on oczekiwał z niecierpliwością tego, co ma zaraz nastąpić - bo, no wiesz... Byłem za słaby, żeby siebie uratować, więc na pewno nie dam rady uratować ciebie jeśli będzie taka potrzeba. Postanowiłem, że znajdę sobie kogoś, kto będzie mnie trenował. Nie miej mi tego za złe...
Nezumi nie wierzył w to, co przed chwilą usłyszał. To musi być dla niego szok. Przecież jestem tym małym, rozpieszczonym chłopcem, który pięć lat temu uciekł z domu. Owszem byłem rozpieszczony, kiedy byłem dzieckiem, lecz teraz jest inaczej. Nie chcę, żeby to mnie ciągle trzeba było pilnować i chronić przed złem tego świata.
- Nie musisz. Przecież umiem o nas zadbać! Nie przejmuj się takimi rzeczami...
Tak jak myślałem. Spodziewałem się, że Nezumi będzie mi tego odradzał, ale ja już postanowiłem i nie zamierzam się wycofać. Spuściłem wzrok i pokiwałem głową na boki, dając tym samym znak, że nie zamierzam zmienić zdania. Nezumi nie był zbyt zadowolony. Nie ukrywam, że było mi przykro, ale jednocześnir byłem zadowolony ze swojej decyzji. W przyszłości będę tym, który zadba o bezpieczeństwo najważniejszej osoby w moim życiu, a to była wystarczająca motywacja. Ciemnkwłosy cały czas próbował wybić mi ten pomysł z głowy. Mówił, że on się wszystkim zajmie, że jestem na to zbyt delikatny... W końcu nie wytrzymałem i ostatecznie, kiedy znów poruszył ten temat właśnie, gdy mieliśmy iść spać powiedziałem mu stanowczo, żeby przestał, bo to nie ma sensu. Nastąpiła cisza, a ja pogrążyłem się w śnie wtulony w Nezumiego.___________________________________
Jeszcze raz przepraszam za nieobecność :c
I liczę, że aktywność wróci v:
CZYTASZ
Zaufaj mi
Fantasy~Shion, nie ważne co się stanie... zaufaj mi. Zaufaj mi jak nigdy nie ufałeś innym.~ Cichy szum drzew i promyki słońca przebijające się przez koronę drzewa pod którym odpoczywam. Drzewa, tego samego pod którym leże co roku o tej samej porze i wsp...