Udało mi się!

203 22 0
                                    

- Hej, Haru jestem.
Stał przede mną, ale wydawał się taki odległy. Był o pół głowy wyższy ode mnie, a w jego niebieskich oczach możnaby utonąć. Po chwili milczenia wyrwałem się z zamyślenia i nieśmiało przywitałem.
- Cz-cześć... Nazywam się Shion...
Wyciągnąłem rękę przed siebie, żeby się przywitać, ale zamiast tego usłyszałem tylko głośny śmiech. Zielonooki zaczął zapewniać mnie, że nie jada ludzi i, że nie muszę się bać, ale to nie bardzo pomogło. Boję się innych i nic na to nie poradzę. Wbiłem wzrok w ziemię i milczałem, kiedy on się śmiał. Czułem się przy nim nieswojo. Haru cały czas śledził mój każdy ruch, co sprawiało, że nie mogłem się rozluźnić. Postanowiłem się w końcu odezwać.
- To... Może chciałbyś... Mnie trenować?
Cisza. Dlaczego nawet obcych tl dziwi?
- Ty tak serio?
- Nie na niby! - Wtrąciła się Shiro - Shion sobie ubzdurał, że jest za słaby i chce treningu. Pomożesz, czy nie?
Nowo poznany chłopak był w szoku. Z resztą... Nie tylko on. Nie sądziłem, że ktoś znowu załatwi moje sprawy za mnie. Zapanowała cisza, którą przerywał, co jakiś czas świst wiatru. Już miałem się wycofać, kiedy chłopak się zgodził. Wystarczyło zwykłe "zgoda", żebym ucieszył się, jak małe dziecko, które pierwszy raz idzie do Świętego Mikołaja. W moich oczach pojawiły się tak zwane iskierki, a ja nie mogłem pochamować wdzięczności.
- Zwykłe "dziękuję" nie wystarczy, żeby pokazać moją wdzięczność!
Pod wpływem emocji rzuciłem się tuląc na chłopaka. Czerwonowłosy przez chwilę nie wiedział, co zrobić, jednak później odwzajemnił uścisk.
- Spokojnie. - do moich uszu dotarł jego cichy śmiech. - Zaczynamy?
- Ale, że teraz?
- No tak, a jakby inaczej?
Pokiwałem na znak, że rozumiem, po czym pożegnałem się szybko z dziewczyną, która zdążyła już odejść na kilkanaście metrów od nas. Podbiegłem do Haru i wsłuchałem się w jego polecenia, które zaraz potem zacząłem wykonywać. Nie ukrywam, że ledwo dawałem sobie radę, a trening, który dla niego był rozgrzewką, dla mnie był katorgą. Nie wiedziałem, że jest ze mną aż tak źle. Podczad treningu chłopak próbował się czegoś o mnie dowiedzieć, ale nie byłem skory do rozmowy. Chciałbym mu zaufać, ale nie potrafię... Jest to aktualnie niemożliwę. Po ostatnich zdażeniach zamknąłem się lekko na nowe znajomości, otoczenia, a nawet zdarzenia. Czuję się jakbym utknął gdzieś pomiędzy czasem, a rzeczywistością. Powoli zaczynało się ściemniać, a ja myślami byłem już w domu, w swoim łóżku, obok Nezumiego.
- Koniec na dzisiaj.
Padłem na ziemię i nie mogłem się podnieść. Grawitacja okazała się być godnym zawodnikiem, z którym nie byłem w stanie wygrać. Nagle do moich uszu doszły uwagi Haru. Wytłumaczył mi, żeby nie siadać zaraz po treningu, gdyż ma to swoje konsekwencję. Zapewniłem, że na przyszłość tego nie zrobię i przy okazji umówiłem się na jutrzejszy trening, potem siłując się z grawitacją oraz własnymi mięśniami wstałem i poczłapałem do domu. Jest już ciemno, a przede mną jeszcze, co najmniej pół godziny zanim dojdę pod drzwi. Idąc, snułem plany na jutro i wyobrażałem sobie jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień  i mina Nezumiego, kiedy dowie się, że mi się udało. Właśnie weszłem do domu. Moim oczom ukazał się przerażony wzrok Nezumiego, który zaraz zastąpiła ulga. Nie zdążyłem się zapytać, co się stało, gdy ten zaczął kierować do mnie słowa przepełnione uczuciami.
- Shion, nie stasz mnie tak nigdy więcej! Nawet nie wiesz, jak ja się martwiłem... Nje rób tego więcej... Shion...
Podeszłem do roztrzęsionego chłopaka i mocno przytuliłem, próbując go uspokoić.
- Spokojnie, jestem tu.
- Jak mam być spokojny, Shion? Bałem się, że znowu coś ci się stało...
Kołysałem go w przód i w tył, gładząc przy tym jego włosy.
- Jestem tu i nic mi nie jest.
Nagle niebieskowłosy wyrwał się z mojego uścisku, a ja patrzyłem się zdezorientowany na niego.
- Gdzie byłeś?
Zszokował mnie. Nezumi nigdy nie kierował się emocjami, a teraz zapomniał zadać mi podstawowego pytania. Zebrałem myśli i wytłumaczyłem mu wszystko. Powiedziałem o treningu, o miłym chłopaku, o tym, jak bardzo się staram i, że nie zamierzam się poddać.
- Shion... Będę mógł kiedyś zobaczyć, jak ten trening wygląda?

Zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz