Mam wrażenie, że cofnąłem się w czasie. Łąka, drzewa, słońce , delikatny szum liści mieszający się z ćwierkaniem ptaków. Wszystko było prawie takie samo jak cztery lata temu. Pomiędzy tym wszystkim byłem ja. Leżałem sam zapłakany pod drzewem. Tym samym, pod którym leżę teraz z Nezumim. Myśląc o nim odruchowo odwróciłem wzrok w jego stronę. Spokojny wyraz twarzy, idealny uśmiech i jeden niesforny kosmyk włosów błądzący pomiędzy zamkniętymi oczami. Odgarnąłem kosmyk z jego twarzy. Oczy powoli się otworzyły , a usta wysłały słaby uśmiech w moją stronę.
-Jak cztery lata temu, co, Shion?
-Tak - zamknąłem oczy przypominając sobie każdy najdrobniejszy szczegół - Tylko, że...
-Tylko, że co?
"Tylko, że teraz mam Ciebie. Osobę, którą mogę kochać i zaufać jej do granic możliwości."
***
W szkole po raz kolejny przeżyłem piekło. Jeszcze zanim zaczęła się lekcja zostałem obrzucony wyzwiskami. Unikając kontaktu z innymi stałem się ich ofiarą. Myśleli, że nie mam uczuć? A może wiedzieli, że to mnie dobija? W każdym razie, ludzie są straszni. Lubią kiedy mają nad innymi władzę. Nie ma żadnego człowieka, któremu można by zaufać. Dzień zawsze wyglądał tak samo. Po szkolnym piekle wracałem do domu. Domu? Nie wiem czy można nazwać to domem. Moja mama zginęła kiedy miałem 7 lat, a ojca nigdy nie poznałem. Opiekuje się mną macocha. Kiedy wracam do domu zawsze na mnie krzyczy i wypomina mi moje błędy. Tak samo było tym razem. Nie zdążyłem się rozebrać, kiedy znowu zaczęła wypinać mi błędy. Stałem na przedpokoju i słuchałem. Pomiędzy tymi błędami trafiła w mój słaby punkt. Do oczu zaczęły nachodzić mi łzy. Płakałem po raz pierwszy odkąd straciłem mamę. Wybiegłem z domu nic nie mówiąc. Biegłem przed siebie nie znając nawet celu. Kiedy nogi odmówiły mi posłuszeństwa byłem daleko poza miastem. Obejrzałem się dookoła i spostrzegłem leśną polanę. Leżałem na ziemi pod drzewem i płakałem. Nie spostrzegłem nawet, że za mną znalazł się młody chłopak, o ciemnofioletowych włosach i szarych, głębokich oczach.
- Nic ci nie jest?
Usiadłem na kolanach i przeszyłem go wzrokiem. Jego głos w jakiś sposób sprawiał, że czułem błogi spokój. On nie był straszny. Czy to w ogóle był człowiek? Nie myślałem nad tym wtedy. Nie bałem się go jak innych, co sprawiło, że mu zaufałem. Chcąc powiedzieć cokolwiek wybuchłem znowu płaczem.
- No bho wszyszcy soł...
- Spokojnie.
- Jak mam się uspokoić?
Po raz kolejny wybuchłem płaczem. Chciałem kontynuować, ale moje słowa w jednej chwili zostały zatrzymane w jego ustach. Chciałem, żeby ten moment trwał wiecznie.
- C-co to było?
- Pocałunek. Nie słuchałeś mnie i powiedziałeś, że nie dasz rady się uspokoić. Teraz jesteś już spokojny, prawda? Potraktuj to jako pocałunek na pocieszenie.
Tym sposobem zyskałem przyjaciela i straciłem człowieczeństwo. Wcześniejsza myśl była prawdziwa. Nezumi nie był człowiekiem. Był duszkiem leśnym, a całując duszka leśnego, zmieniasz się w niego. Nie wróciłem już do tego piekła, które miało być moim domem. Stamtąd nie pamiętam nic dobrego, a słowa macochy wyryły się gdzieś głęboko w moim sercu.
"Jesteś nikomu niepotrzebnym dziwadłem!"
***
Z zamyślenia wyrwały mnie słowa Nezumiego.
- No, dokończysz w końcu to zdanie? Tylko, że co?
- Tylko, że teraz nie jestem już człowiekiem.
Nie to chciałem powiedzieć, ale to nie było kłamstwem. Ciesze się, że go wtedy spotkałem. Gdyby nie on dalej musiałbym znosić wszystko co kiedyś. Spojrzałem jeszcze raz na Nezumiego i położyłem się obok niego. Uwielbiam zasypiać z uśmiechem na ustach kiedy jesteś obok mnie.
CZYTASZ
Zaufaj mi
Fantasy~Shion, nie ważne co się stanie... zaufaj mi. Zaufaj mi jak nigdy nie ufałeś innym.~ Cichy szum drzew i promyki słońca przebijające się przez koronę drzewa pod którym odpoczywam. Drzewa, tego samego pod którym leże co roku o tej samej porze i wsp...