Dziewczyna była wniebowzięta. Jej wzrok biegał po całym pokoju. Błądził pomiędzy kątami, znajdował mnie oraz Nezumiego, po czym z powrotem błądził. Nie trudno było zauważyć, że dziewczyną targały emocję, nad którymi nie dawała sobie rady. Patrzyłem się na nią oczekując odpowiedzi. Widząc, że fioletowowłosa nie może nad sobą panować, postanowiłem ją uspokoić. Podsunąłem jej krzesło i kazałem usiąść. Po jakimś czasie emocje opadły, a ta wydukała tylko "mamy świetną nowinę". Nie poganiałem jej, gdyż pośpiech niczemu nie służy.
- Wiecie... Lucifer i ja... Jesteśmy razem!
Szok, niedowierzenie, radość i wiele innych uczuć w jednej chwili przepłynęło przez moje ciało. Czy się przesłyszałem? Czy to jest prawda? Sądząc po jej zachowaniu uważam, iż tak. Rzadko widuję się tak podekscytowaną Shiro, więc nie może żartować. Chłopak o demonicznym imieniu nie zaprzecza, ale także nie potwierdza.
- G-gratki. - Wydukał niebieskowłosy. - Ale od kiedy wy nooo eeee?
- Od dzisiaj. Przed chwilą dosłownie!
Było już spokojniej. Nikt już nie krzyczał, a wręcz przeciwnie. Lucyfer wytłumaczył nam w jakich okolicznościach doszło do takiego zwrotu akcji, a Shiro dopowiadała szczegóły.
- I tak o to jesteśmy razem.
Powiedzieli równocześnie na zakończenie swojej historii, po czym lekko zachichotali i skierowali swoje twarze ku sobie, by następnie ich usta złączyły się w nieśmiałym pocałunku. Wraz z Nezumim spojrzeliśmy się na siebie w tym samym momencie, żeby upewnić się swoich emocji. Nie tylko ja byłem w szoku. Cieszyłem się, ale jeszcze nie do końca dotarły do mnie informację. Jeszcze przez chwilę gościliśmy nową parę, ale musieliśmy się pożegnać, ponieważ byliśmy zmęczeni. Życzyliśmy im szczęścia oraz wytrwałości. Po krótkim, ale przyjemnym pożegnaniu, pokierowaliśmy się do pokoju.
- Jutro się posprząta...
Przykiwnąłem głową na zgodę i poczłapałem do sypialni, żeby oddać się w objęcia morfeusza.
***
Powoli zacząłem przebudzać się ze snu. Do moich uszu dotarły ćwierki porannych ptaków. Moje ciało błagało o sen, a umysł krzyczał "wstawaj". Po długiej walce z sobą wyszedłem niechętnie z łóżka i pokierowałem się do kuchni.
- Cześć, Nezumi...
Spojrzałem na mojego przyjaciela, który tak jak ja wyglądał jak zombie. Ten tylko niechętnie pokierował swój wzrok w moją stronę. Chwilę później podstawił mi pod nos talerz z ciepłymi tostami. Podziekowałem, po czym zacząłem rozkoszować się arcydziełem Nezumiego. Efekty końcowe jego dań same w sobie pokazywały, iż robił to całym sercem. Śniadanie zjedliśmy w ciszy. Każdy był pogrążony we własnych myślach. Bezgłos przerwał Nezumi, który przypomniał mi o wspólnym treningu.
- Tak, tak pamiętam, że idziemy razem...
Wyszedłem z kuchni, żeby iść do salonu wybrać dresy, w których będę dzisiaj ćwiczyć. Padła kolej na szare dresy z lekkiego przewiewnego materiału. Przebrałem się szybko i krzyknąłem do mojego przyjaciela, żeby się pospieszył. Ostatecznie wyszliśmy z dziesięcio minutowym opóźnieniem przez, co byłem nieco rozdrażniony. W drodze wymieniliśmy zaledwie kilka zdań, ale nie przeszkadzało nam to. Doskonale rozumiemy się bez słów. To coś w rodzaju telepatycznej rozmowy.
- Siemka Shion! Kto to?
Haru od razy zainteresował się nowym kolegą. Mierzył go wzrokiem od góry do dołu, jakby próbując odczytać jego intencje.
- To Nezumi, mam nadzieję, że się dogadacie, gdyż mój przyjaciel ma dzisiaj z nami trening.
- Cześć... - Haru mierzył mojego przyjaciela chłodnym wzrokiem. - Jestem Haru.
Uśmiechnął się od ucha do ucha w wrogim uśmiechu. Przeczuwałem, że tak to się skończy, ale nie chciałem się kłócić z Nezumim, więc mu ustąpiłem. Przez chwilę panowała niezręczna, głucha cisza, którą postanowiłem przerwać sugestią zaczęcia ćwiczeń. Wszystkim było to na rękę, więc zaczęliśmy rozgrzewkę, którą prowadziliśmy w ciszy. Podczas treningu ich nieprzyjacielskie nastawienie wcale nie zmalało. Już od dłuższego czasu czuję na sobie ich wzroki, co znacznie utrudnia mi skupienie. Ponadto widzę, że co chwila jeden drugiego morduje wzrokiem. Gdyby zabicie kogoś wzrokiem było możliwe, to obydwoje by wyeliminowali się na samym początku. Nezumi obserwował na zmiane mnie i Haru. Na czerwonowłosego patrzył się z pogardą i nienawiścią, natomiast, kiedy kierował oczy w moją stronę, te w jednej sekundzie zmieniały się na smutny, niemalże błagalny wzrok. Haru także nie pozostawał dłużny i pożerał każdy skrawek mojego ciała swoimi oczyma, a na Nezumiego patrzał się zwycięskim wzrokiem. To było nienormalne, chore! W pewnym momencie Nezumi nie wytrzymał i wygarnął, co leży mu na sercu. Krzyczał, szlochał, a przede wszystkim wyrażał swoje szczere myśli. Jego oczy nie kłamały. Mówiły prawdę, on mówił prawdę.
- Shion, czy ty tego nie widzisz ?! - Jego oczy znowu się zaszkliły. - On cały czas rozbiera cię wzrokiem, a ty nie reagujesz! Nie przeszkadza ci to?! - Targał się na wszystkie strony. - Nie? Ale mi tak! - W tym momencie zaprzestał na chwilę swoją przemowę, a na tym, co powiedział kilka sekund później głos mu się załamał. - Kocham cię...____________________________________
Helouuuł :3 szybko zbliżamy się do końca opowiadania v: pewnie macie już dość XD wiem, że z czasem zaczęłam zapychać opowiadanie niepotrzebnymi rozdziałami, za co bardzo was przepraszam :c chciałam wam także podziękować za prawie 1000 wyświetleń i ponad 100 🌟
CZYTASZ
Zaufaj mi
Fantasy~Shion, nie ważne co się stanie... zaufaj mi. Zaufaj mi jak nigdy nie ufałeś innym.~ Cichy szum drzew i promyki słońca przebijające się przez koronę drzewa pod którym odpoczywam. Drzewa, tego samego pod którym leże co roku o tej samej porze i wsp...