Od samego rana przechadzam się po lesie, krążac pomiędzy własnymi myślami. Już wcześniej myślałem o tym, co się nie dawno wydarzyło i doszedłem do wniosku, że muszę stać się silniejszy dla dobra moich bliskich. Nie chodzi tylko o nich, sporą miarę na moją decyzję miała chęć samodoskonalenia się. Od zawsze byłem słaby, ale nie przeszkadzało mi to, gdyż nie miałem kogo chronić, teraz natomiast mam przyjaciół, za których chcę walczyć. Pewnie wiesz jak to jest, kiedy pragniesz czyjegoś szczęścia bardziej niż własnego, prawda? Tak właśnie się teraz czuję. Mógłbym poświęcić dla nich bardzo dużo, niemalże wszystko. Każdemu z nich coś zawdzięczam. Zaufanie, bezpieczeństwo, miłość jaką mnie dażą oraz to kim teraz jestem. Gdyby nie oni już dawno bym się poddał, ale walczę i jestem z tego powodu dumny, jak nigdy wcześniej. Właśnie jestem pod domem Shiro i mam nadzieję, że ona pomoże mi rozwiązać mój problem. Wacham się , znowu nie jestem pewny tego, co chcę zrobić. Walczę sam ze sobą. Chcę się wycofać, ale los postanawia zdecydować za mnie. Drzwi się otworzyły, a ja ujrzałem zdziwione spojrzenie fioletowowłosej.
- Cześć... Coś się stało?
Wmurowało mnie. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Bez namysłu odpowiedziałem na pytanie.
- Hej, nic się nie stało, po prostu pomyślałem, żeby was odwiedzić! - Podrapałem się z tyłu głowy nie wiedząc, co dalej mówić, a na moją twarz wkradł się zakłopotany uśmiech. Wiem, że robię źle, ale to było niespodziewane. Kurde, Shion ogarnij się! Teraz albo nigdy! - Chociaż... Wiesz, mam pewną prośbę...
Wykrztusiłem to w końcu z siebie, a dziewczyna od razu wpuściła mnie do środka. Rozgościłem się w małym salonie i czekał na Shiro, która poszła po napój. Niska osóbka weszła do pokoju, postawiła szklanki z niebieską zawartością i usiadła koło mnie, po czym zapytała się, o co chodzi. Bez zbędnego tłumaczenia przeszedłem do prośby.
- Znasz może kogoś, kto mógłby mnie nauczyć walczyć?
Zdawałem sobie sprawę jak głupio to brzmiało, a twarz mojej przyjaciółki tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że zabrzmiałem, co najmniej dziwnie.
- Shion... - Nadal się śmiała, ale próbowała odpowiedzieć na pytanie skierowane w jej stronę. - Po co ci to? Masz Nezumiego.
- Wiem, że go mam, ale chciałbym móc was chronić, jeżeli tylko zajdzie taka potrzeba.
Fioletoeo włosa westchnęła przeciągle, po czym spróbowała odwlec mnie od pomysłu. Wytłumaczyłem jej wszystko, podałem swoje argumenty i motywy, które mną kierują, a nawet prosiłem, żeby mi pomogła.
- Dobra pomogę ci... Ale wiedz, że to nie będzie proste! Haru nie będzie się z tobą cackał i jak tylko zobaczy, że nie dajesz rady to zaprzestanie treningu.
Uradowany wyskoczyłem z sofy i zacząłem tańczyć taniec zwycięstwa.
- To kiedy mogę się z nim spotkać?!
- Teraz.
Przytaknąłem, po czym zacząłem się szykować do wyjścia. Nie mogłem się doczekać. Czułem, że to moja przepustka do nowej, jeszcze bardziej kolorowej przyszłości. Idąc przez las byłem lekko rozkojarzony, a moje myśli krążyły dosłownie po wszystkim. Poczynając od skarpetek i kończąc na tym, co jest po śmierci. Jednak w końcu musieliśmy znaleźć się w odpowiednim miejscu, a ja musiałem wymusić na sobie skupienie. Przede mną widniał chłopak mniej więcej w tym samym wieku, co ja oraz czerwonych włosach. Siedział oparty o drzewo wsłuchując się w muzykę. Jego oczy były zamknięte, a twarz wyjątkowo spokojna. Nastawienie chłopaka nie zmieniło się nawet, kiedy Shiro wyrwała go niespodziewanie z tego transu.
- Nie śpimy! Zadanie masz!
Chłopak powoli otworzył oczy, po czym spojrzał się na moją przyjaciółkę, na mnie oraz jeszcze raz na nią. Niespodziewanie chłopak wstał, przywitał się z fioletowowłosą i podszedł do mnie sympatycznie się uśmiechając.
- Hej, Haru jestem.
CZYTASZ
Zaufaj mi
Fantasy~Shion, nie ważne co się stanie... zaufaj mi. Zaufaj mi jak nigdy nie ufałeś innym.~ Cichy szum drzew i promyki słońca przebijające się przez koronę drzewa pod którym odpoczywam. Drzewa, tego samego pod którym leże co roku o tej samej porze i wsp...