- Chcesz kawę czy co? - spytałem blondynki.
- Kawę, zdam się na twój wybór.Odwróciłem się do zirytowanej swoją pracą kasjerki za barem.
- Dwa razy Carmel Machiatto na wynos - położyłem na ladzie pieniądze, żeby zapłacić.
Dziewczyna szybko wydała resztę, złapała czarnego markera i kubki do kawy.
- Imiona proszę.
- Ashley i...
- I księżniczka Barbie - przerwała mi Ash.Spojrzałem na nią zdezorientowany, a na jej twarzy był szeroki uśmiech.
- Barbie? Ach te rozpuszcone bachory... - spytała kasjerka i pokręciła głową odchodząc.
- Wychowałem się w pięknym różowym zamku! - krzyknąłem jej na odchodne.- Więc koncert ci się podobał? - spojrzałem na blondynkę.
- Był super...gdybyś do mnie nie napisał to bym w życiu was nie poznała - zaśmiała się.Kasjerka postawiła przed nami dwa kubki z kawami. Siegnąłem po kubek dla Ash, na którym było napisane "Ashley :)" i drugi z którego zacząłem odrazu pić ciepły napój.
- Niedorozwinięty idiota - mruczy pod nosem Ash.
- Niedo... co? - spojrzałem na nią - jak mnie nazywasz?
- Nie ja! - unosi ręce w geście kapitulacji.
- To kto jak nie ty?- uniosłem brew.Palcem pokazała na kasjerkę obsługującą kolejnego klietna, a potem pokazała kubek.
Gdy przeniosłem wzrok na mój kubek z kawą zobaczyłem zamiast podpisu Barbie "niedorozwinięty idiota -,-".Otworzyłem buzię w małym szoku, a Ashley zaczęła chichotać. Ruszyłem spowrotem do lady.
- Ashton gdzie ty...
- Tak nie wolno! Co za skandal! - krzyknąłem odstawiając kubek na ladę przed tą głupią kasjerką.
- W czym mogę pomóc? - spytała jakby nigdy nic.
- Chcę rozmawiać z kierownikiem.Poczułem lekkie ściśnięcie na ramieniu.
- Ashton chodź - zauważyłem, że Ash starała się nie zaśmiać - nie warto tracić czasu...
Spojrzałem w jej oczy. Ten błękit mnie urzekł...
- Masz rację. Nie przyjdę do nich więcej. Stracili zajebistego pieprzonego idealnego klienta - wyprostowałem się dumnie, a za sobą usłyszałem prychnięcie kasjerki.
Gdy tylko wyszliśmy z lokalu Ashley chrząknęła i zaczęła mówić niskim tonem.
- Tak nie wolno! Moja kawa, mój zamek i mój przydomek Barbie!
Czy ona sobie ze mnie kpi?
- Moja duma została urażona! Chcę rozmawiać z kierownikiem - tupneła nogą.
Tak. Robi sobie ze mnie bekę jak ja wcześniej.
- Dobra, dobra Ash... wygrałaś - mówię lekko oburzony.
- Właśnie księżniczko straciłaś zajebistego klienta - machnęła mi palcem przed nosem.
- Okej, dość - próbowałem złapać tego palucha - Co mam zrobić, żebyś przestała?
- Pocałuj mnie...
