Epilog

362 36 18
                                    

Liczyłam swój hajs, ale mam tego tyle, że już mi się nie chce.

Słyszę skrzypienie moich zajebistych drzwi.

Ambar wchodzi do pokoju z tym chłopakiem co wiecznie płacze... ten... jak mu...

- Cześć ciociu, ja i Simon pójdziemy na górę żeby się pouczyć - oznajmia, bierze go za rękę i pędzom na góre.

Oby tylko z tej nauki nie wyszły żadne dzieci... nienawidzę dzieci.

Poza tym zdecydowanie wolałam, gdy Allah Ambar spotykała się z Matteo, no ale ten niestety wyruszył na księżyc.

Ambar już chciała podkładać bombę pod dom Luny, ale wtedy zeszła się z tym Simonem i tak jakoś wyszło.

- Szaron - słyszę ten zajebiaszczy głos Reja.

- Tak?

- Zastanawiałem się o... o nas - oznajmił. 

- I?  - O. MÓJ. BOŻE.

- Jestem gotów wziąć rozwód tylko po to, żeby być z tobą - wyznał.

POPACZAŁAM NA NIEGO W OSŁUPIENIU.

A potem rzuciłam mu się w ramiona.

OD TERAZ BĘDZIEMY NA ZAWSZE RAZEM.

***

- Ambar, mogę cię prosić na chwilę? - zawołałam tą zjebkę.

- Czego chcesz? - warknęła.

- Nie tak głośno - uciszyłam jom. - Słuchaj, bo ten plan z bombą to jednak niepotrzebny.

- CO? JAK TO?

- Mówiłam, że nie tak głośno - zakryłam jej ryj mojom dłoniom.

Polizała mnie.

FUUUUU.

Z obrzydzeniem zabrałam rękę.

- Jak to?? Nie mogę sobie podłożyć bomby?

- Nie, bo ja i Rej jesteśmy już razem - wyznałam szczęśliwa.

- JESTEŚ NAJGORSZA!!! - wrzasnęła z płaczem i pobiegła do swojego pokoju mocno trzaskając drzwi.

- Co się jej stało? - spytał się mnie mój CHŁOPAK REJ.

- Nic, sam wiesz, jest w trudnym wieku - skłamałam.

- Rozmawiałeś ze swojom żonom? - spytałam się żem go.

- Tak - westchnoł.

- Iiii?

- Trochę mnie powyzywała, wyrzucila walizkę i takie tam, ale warto dla ciebie.


REJ JEST TAKI SŁODKI.


________________

Rej wziął rozwód ileś tam dni potem.

Teraz jesteśmy szczęśliwom parom.

- Szaron.

- Tak?

O MÓJ BOŻE 

UKLENKNOŁ NA JEDNO KOLANO.

CZY JA NIE JESTEM ZA MŁODA NA ŚLUB??

- Kocham cię i zawsze cię będę kochał. I chcę się z tobą ożenić, pomimo głupiej chrześnicy i tego twojego leniwego kota. Wyjdziesz za mnie?

Może pora mu wyznać prawdę?

Najpierw powiem "TAK".

- Oczywiście

I nagle łzy zaczęły mi lecieć strumieniami z wodospadu.

Omg, jestem istną Niagarą.

- Rej, muszę ci coś wyznać.

- Tak?

- Pytałeś się mnie kiedyś, dlaczego jestem taka bogata.

- Owszem.

- To wszystko dlatego, że jestem takim dilerem narkotyków - westchnelam. - Mam nawet własną plantację.

- CO?? - był zdziwiony.

- Tak.

- JAK MOGŁAŚ MNIE TAK OKŁAMAĆ? ZRYWAM ZARĘCZYNY!!!

I odszedł.

Już na zawsze.


__________

XDDDDD

Skoro to opowiadanie dla jaj no to co mi to przeszkadza, że jest prolog, 4 rozdziały i epilog?

Nie ma hepi endu.

Może napiszę epilog 2.

Jak mi się będzie chciało.

DZIĘKUJĘ ZA GWIAZDKI I ZAPRASZMA NA MOJE SERIO DENNE OPOWIADANIE O NINIE, LUNIE I MATTEO!!

PAPAPAPATKI

Shrey - Zakazana miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz