Lili
Ten dzień zaczął się jak każdy. Wstałam o szóstej trzydzieści poszłam do toalety wróciłam do pokoju ubrałam się w spodnie, czerwoną koszule, jasno brązową skórę i brązowe botki. Poszłam się uczesać mam krótkie włosy więc przeczesałam je tylko grzebieniem zrobiłam lekki makijaż użyłam krętki do oczu tuszu i pomadki pod kolor skóry. I poszłam na autobus przywitałam się ze znajomymi z gimnazjum. Jeszcze się nie przedstawiłam jestem Lili Blue mam osiemnaście lat chodzę do liceum jestem dosyć niska mam metr sześćdziesiąt pięć wzrostu warze sześćdziesiąt dwa kilo mama mały brzuszek i grube nogi ale nie przeszkadza mi to nie przejmuje się wyglądem za bardzo, moje włosy i oczy (nosze okulary z niebieskimi oprawkami) są koloru ciemnego brązu. Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk nadjeżdżającego autobusu wsiadłam i zajęłam miejsce. Miałam dziwne wrażenie że ktoś mnie obserwuje ale to zignorowałam. Jak wysiadłam z autobusu udałam się do szkoły zajęłam miejsce pod klasą moją pierwszą lekcją była historia. Po dzwonku weszłam do klasy przywitałam się z koleżanką Kimi parę minut po dzwonku jak zwykle przyszłam moja przyjaciółka Alicja White przywitałyśmy się. Alicja ma czerwone włosy szare oczy ma jakiś metr siedemdziesiąt i waży sześćdziesiąt dwa kilo. Jest miłą i tak samo zwariowaną osobą jak ja . Po dzwonku wyszłyśmy na korytarz.
- Ten film był nudny-powiedziała Alicja
- Dla ciebie każdy film jest nudny no chyba że samo go wybierzesz -odpowiedziałam - lepszy nudny film niż lekcja histori - dodałam.
- No mogę się z tobą zgodzi - powiedziała żartobliwie.
- Chyba musisz - odparłam. Obie się zaśmiałyśmy.
- Jak tam ci się układa z chłopakiem - zapytałam.
- Super jest niesamowity - zaczęła się chwalić - musisz go poznać- dodała.
- Spoko a kiedy? - zapytałam.
- Najlepiej jutro na imprezie u mnie, wiem że ich nie lubisz ale dla mnie chyba zrobisz wyjątek.
- Nooo ok może być. A kiedy ona jest?
-Dziś o dziewiętnastej u mnie w domu - odpowiedziała szczerząc się.
- Spoko wpadnę na chwilę - odparłam śmiejąc się.
Reszta dnia minęła nam na lekcjach i przerwach na których się śmiałyśmy. Do domu wróciłam standardowo mama mnie przywiozła. Zjadłam obiad i zaczęłam się szykować na imprezę.
Ubrałam czarną spódnice prawie do kolan cieliste rajstopy i różową koszule w kratę do tego jasno brązowe baleriny poprawiłam fryzurę i makijaż, psiknęłam perfumą od mamy ( mówiłam już że ją kocham nawet jeżeli czasem mnie wkurza ). I ruszyłam na imprezę oczywiście mamusia mnie podwiozła cieszy się jak wychodzę. Weszłam do środka przywitałam się z Alicją i jej chłopakiem Tonym jest fajny. impreza była fajna ale wciąż miałam wrażenie że ktoś mnie obserwuje.
William
Jak zwykle musiałem wstać o szóstej i zacząć pracować. Może coś osobie opowiem mam na imię William White mam dwadzieścia pięć lat metr dziewięćdziesiąt pięć wzrostu. Moje oczy mają kolor ciemnego granatu ale nikt tego nie zauważa, włosy są czarne jak smoła. Jestem alfą watahy Szafirowego Księżyca jesteśmy jedną z najsilniejszych watah na ziemi. Mój dzień nie rozpoczął się dobrze zepsuł mi się samochód i musiałem pójście na autobus. Byłem bardzo zdenerwowany wsiadłem do niego i zająłem miejsce prawie na końcu. Gdy zatrzymaliśmy się na jednym z przystanków poczułem zapach czekolady i zielonej herbaty najwspanialsze połączenie na świecie. Do autobusu wsiadły 3 dziewczyny takie sobie a po nich wsiadła 4 była malutka miała ciemne włosy i okulary. Odrazy się zorientowałem że ten zapach był od niej mój wilk zawył ze szczęścia ~ To ona nasza mate ~ sierściach wył w mojej głowie ze szczęścia. Ja też byłem szczęśliwy w końcu ją znalazłem obserwowałem ją całą drogę. Nagle wstała i wysiała, nawet się nie zorientowałem że autobus ruszył dale ja ja razem z nim. Byłem wściekły i mój wilk też na mnie ~Jak mogłeś pozwolić jej odejść, jak jej już nie znajdziemy ~skamlał żałośnie ~Spokojnie jak ją już raz znalazłem to niepozwoleń jej odejść ~ odpowiedziałem mu. Na pewno nie dam jej odejść ale teraz muszę pracować w końcu jestem alfą. Gdy dojechałem na miejsce spotkałem mojego betę Tonym jest mate mojej siostry Alicji.
- Hej stary - powiedziałem.
- Hej - odpowiedział Tony to mój przyjaciel więc mówi do mnie nieformalne - niestety mam złe wieści.
- Jakie? - zapytałem.
- Rada nalega na twoje sparowanie z Ewą - Ewa to samica z mojej watahy jest silna więc rada nalega bym się z nią sparowała dla dobra stada.
- To już nie będzie konieczne znalazłem ją - powiedziałem z dumą- moją małą słodką mate.
- Naprawdę to świetnie - powiedział mój przyjaciel - kiedy ją przedstawisz stadu z jakiej watahy jest? -zapytał.
- Z żadnej to człowiek - Tony się zdziwił - najpierw muszę się do niej zbliżyć i wszystko jej wyjaśnić.
- Czyli jeszcze poczekamy na lunę - powiedział smętny- ale to i tak wspaniale już się bałem że Ewa zostanie luną.
- To miejsce należy do mojej kruszynki- odpowiedziałem.
- Pamiętasz o imprezie swojej siostry? - zapytał Tony kochał moją siostrę i ją szanował ciesze się że to on jest jej mate był odpowiedzialny mądry i odważny. Tony miał metr dziewięćdziesiąt trzy wzrostu srebrne włosy i zielone oczy.
- Ta pamiętam na pewno będę - odparłem.
Dzień minął jak zwykle powiedziałem radzie o mojej mate wszyscy się ucieszyli a najbardziej moi rodzice. Gdy nastał wieczór byłem przygotowany na imprezę. Założyłem granatową koszule, czarne spodnie i eleganckie buty. Gdy zeszedłem na dół znowu to poczułem zapach czekolady i herbaty. To była ona moja mate i rozmawiała z moją siostrą i Tonym. Alicja podeszła do mnie.
- Skąd ją znasz?- zapytałem.
- Kogo?
- Moją mate tą kruszynkę w spódnicy i koszuli w kratę -odpowiedziałem.
- To naprawdę ona Lili. Tak się ciesze to moja najlepsza przyjaciółka-Lili to chyba najpiękniejsze imię jakie słyszałem.
- Przedstaw mnie jej - nakazałem. Siostra zabrała mnie od razu do niej gdy się odwróciła zobaczyłem że oczy ma tak samo ciemnie jak włosy popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się lekko.
- Lili to jest mój brat William - powiedziała moja siostra - to ja was zostawiam - dodała i odeszła.
- Cześć kruszynko - powiedziałem, zarumieniła się.
- Cześć miło cię poznać William - odpowiedziała. Moje imię w jej ustach brzmi cudownie. ~ Przytul ją jest nasza ~ jęczał sierściuch ~Nie mogę teraz wystraszy się ~ odpowiedziałem.
- Mógłbyś mi wskazać łazienkę - zapytała. Wskazałem pomieszczenie a ona ruszyła. Gdy wyszła jakiś chłopak się do niej przystawiał a ona z nim rozmawiała. Zdenerwowałem się jest moja i tylko ja mam prawo sprawiać że się rumieni.
- MOJA - ryknąłem a wszyscy się na mnie spojrzeli ruszyłem w jej stronę i widziałem strach w jej oczach. Dziewczyna zemdlała złapałem ją przed spotkaniem z ziemią. Gdy spojrzałem w stronę tego dupka on już klęczał na jednym kolanie.
- Przepraszam Alfo nie wiedziałem - powiedział.
- Ja kto się kiedyś powtórzy zostaniesz ukarany - powiedziałem wiedziałem że nie wiedział kim ona jest dlatego tak postąpił. Poszedłem z moją kruszynką na górę do mojego pokoju i położyłem się z nią na łóżku.
CZYTASZ
Wilczy instynkt
WerewolfOna jest spokojną zwykłą dziewczyną ma rodzinę przyjaciół i poczucie że nic nie jest w stanie jej już zaskoczyć . Co się stanie gdy po imprezie u swojej przyjaciółki obudzi się w nieznanym sobie pokoju ? On jest silnym i dobrym przywódcą nie jest...