poczułem na swojej szczęce jej pocałunek

5.5K 299 6
                                    

Lili

Od wydarzenia z Klaudią minął tydzień, moi rodzice wyjechali w sprawach służbowych na miesiąc, a ja muszę iść jutro do szkoły. Tylko jak to powiedzieć Willowi trochę się do niego zbliżyłam i chyba zakochałam, dobra nie chyba on jest wspaniały. Idę właśnie do jego gabinetu.

- Will masz chwilkę? - pytam uchylając drzwi.

- Dla ciebie zawsze - odpowiada - o co chodzi maleńka? - pyta a ja wchodzę i siadam na krześle przed nim, po jego minie wnioskuje, że to mu się nie podoba więc się poprawiam i siadam na jego kolana gdzie według niego jest moje miejsce.

- Will wiesz że jutro kończy nam się wolne i muszę wrócić do szkoły? - pytam patrząc na niego i mój pomysł chyba się mu nie spodobał.

- Nigdzie nie pójdziesz, twoje miejsce jest obok mnie - mówi spokojnie ale ja widzę  złość na jego twarzy.

William

Nie wierzę ona chcę mnie opuścić ~Nas ~ mówi mój wilk.

- Ale ja muszę iść do szkoły  - próbuje mnie przekonać ale w tej chwili nawet jej kocie oczka nie pomogą.

- Nie!! - powiedziałem donośniej a ona się skuliła, nie chciałem tego ona po prostu musi zostać ze mną - nie możesz mnie opuścić - dodaje już spokojniej.

- Ja nie chcę cię opuścić - mówi mi patrząc prosto w oczy, a ja w jej widzę prawdę - chcę po prostu pójść do szkoły muszę tam chodzić.

- No dobrze ale pod jednym warunkiem... - nie dokończyłem ponieważ przerwałam mi Lili.

- Naprawdę dziękuje!! - wykrzyczała rzucając mi się na szyję - ale jakim warunkiem? - zapytała puszczają mnie lekko czerwona.

- Skoro chcesz iść do szkoły gdzie będą inni samce chcę cię oznaczyć - powiedziałem dumny ze swojego pomysłu.

- Ale jak to oznaczyć - powiedziała cała czerwona a ja wiem co chodziło po jej pięknej główce.

- Spokojnie skarbię chcę cię oznaczyć a nie się sparować, uprawianie miłości zostawimy na później - powiedziałem już trochę mniej radośnie. 

- Ale jak to ma wyglądać? 

- Po prostu cie ugryzę i zostawię na tobie mój zapach by inni samcy wiedzieli że już jesteś zajęta- powiedziałem dumnie.

- Ale teraz? - zapytała zakłopotana, czyli już się zgodziła.

- Nie skarbie zrobimy to w naszym pokoju - powiedziałem to i z moją kruszynką na rekach ruszyłem do pokoju. Gdy tam byliśmy posadziłem ją na moich kolanach twarzą do mnie.

- Will to będzie bolało? - zapytała trochę przestraszona.

- Tylko na początku nie bój się.

Lili

Will zaczął całować moją szyje, a mnie przeszył przyjemny dreszcz schodził coraz niżej do obojczyka i nagle poczułam straszny ból Will ugryzł mnie zaczęłam się szarpać ale jego ramiona natychmiast mi to uniemożliwiły. Po paru sekundach zaczęłam czuć przyjemność która rozniosła się po moim całym ciele, Will skończył wyjmując swoje kły z mojej szyi i złożył ostatni pocałunek na oznaczeniu.

- Już po wszystkim kochanie - mówił czule głaszcząc mnie po plecach. 

- Jestem zmęczona - powiedziałam opadając na jego klatkę piersiową. Will położył mnie na łózko przykrywając kołdrą a ja od razu zasnęłam.

Will 

Patrzę jak moje kochanie słodko śpi i cieszę się że już niema śladu na swojej wardze, co do Klaudii po tym co zrobiła przesłuchałem ją okazało się, że została wrobiona przez Ewe i Elizę. Klaudia jest dobrą betą więc postanowiłem jej wybaczyć oczywiście musiała przeprosić Lunę a taki incydent nie miał prawa się powtórzyć. Niestety nie miałem dowodu na to co zrobiły Ewa i Eliza ale zakazałem im się zbliżać do Luny. Po tym wszystkim sam położyłem się spać obok Lili czekając na jutro.

Słyszałem głos mojej kruszynki który próbował mnie obudzić, ale ja nie chciałem wstawać i się z nią żegnać do czasu jak poczułem na swojej szczęce jej pocałunek. Podnosiłem się do siadu i widziałem jej roześmianą twarz.

- Wiedziałam że udajesz - powiedziała śmiejąc się.

- Mogę mieć takie pobudki codziennie - powiedziałem również się śmiejąc.

- Zawieziesz mnie do szkoły czy mam jechać z Alicją?

- Oczywiście, że cię zawiozę daj mi pięć minut.

- Ok dokładnie tyle masz - powiedziała wciąż się uśmiechając. Szybko coś na siebie zarzuciłem i poszedłem z swoją kruszynką do samochodu. Przez całą drogę do szkoły słuchaliśmy muzyki .

- O której kończysz?

- O trzynastej piętnaście.

- Ok a teraz się pożegnaj - powiedziałem robiąc usta w dzióbek ona tylko się zaśmiała i krótko mnie pocałowała - co tak krótko?

- Do zobaczenia - powiedziała z uśmiechem i wyszła z auta kierując się do szkoły.    

    

Wilczy instynktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz