Jesteś moją mate

7.6K 359 130
                                    





William


- Miałeś mi to wytłumaczyć - powiedziała moja kruszynka. Podszedłem do mojej kruszynki usiadłem obok niej i wziąłem na kolana. Zacząłem się zastanawiać jak jej to powiedzieć i jak ona to przyjmie w końcu ma się dowiedzieć że na świecie istnieją wilkołaki ta informacja zapewne wywróci jej świat do góry nogami. Z zamyśleń wyrwał mnie jej słodki głos. - Dlaczego tu jestem i o co chodzi z tym żartem że mnie kochasz? - zadała kolejne pytanie i zrobiła swoją słodką minkę.


- Już ci wszystko wyjaśniam kruszynko a to że cię kocham to nie żart - zacząłem - Świat który znasz jest trochę inny, widzisz tak naprawdę ziemie zamieszkują nie tylko ludzie i zwierzęta...


- Ale jak to o czym ty... - przerwała mi moja malutka.


- Nie przerywaj mi kochanie - powiedziałem również jej przerywając, pokiwała głową - zamieszkują ją także wilkołaki - dodałem - Ale ja to wilkołaki, to nie możliwe - powiedziała - przecież wilkołaki nie istnieją no chyba że w książkach i filmach dla nastolatek - dodała.


- Istnieją a ja Alicja, Tony i wszyscy zamieszkujący ten dom nimi jesteśmy - próbowałem jaj to wyjaśnić.


- Nie wierze ci - powiedziała jak mogła mi nie wierzyć - udowodnij to - dodała a mój wilk zaczął wyć ~ Chce mnie zobaczyć pokaż jej ~ durna kupa futra ~ Jak nas zobaczy to może się przestraszyć ~ próbowałem mu wytłumaczyć ~ Ale ona sama chce więc jaj pokaż ~ przekonywał mnie ~ No dobra ale żeby nie było na mnie ~ powiedziałem. Nie chętnie zdjąłem moją kruszynkę z kolan i odsunąłem się.


Lili


Nie wieże przede mną stoi wielki czarny wilk a jeszcze parę sekund temu był tam Will. Zwierze podchodzi do mnie trochę się wzdrygnęłam a on położył swój wielki łeb na moich kolanach. Nie pewnie zanurzyłam swoje palce w jego sierści była mięciutka. Gdy go głaskałam wilk mruczała delikatnie się uśmiechnęłam. Wilk po paru minutach odsunął się ode mnie i w jego miejsce stał Will bez koszulki.


- Teraz mi wierzysz kruszynko - zapytał czule z małym uśmiechem , potwierdziłam ruchem głowy a jego uśmiech się powiększył. Podszedł do mnie i znowu wziął na kolana teraz krępowałam się jeszcze bardziej bo był ubrany tylko od pasa w dół.


- Ale jak to możliwe? - zapytałam - jakim cudem ludzie o was nie wiedzą? - dodałam.


- Tak jest łatwiej maleńka - odpowiedział jak zwykle z uśmiechem.


- Ale wciąż nie rozumiem o co chodzi z tym że mnie kochasz - dodałam on tylko spojrzał w moje oczy i zaczął tłumaczyć dalej ( mówiłam już że ma piękne oczy ).


- Jesteś moją mate bratnią duszą częścią mnie moim dopełnieniem - zaczął wymieniać a ja czułam jak robię się czerwona - słodko się rumienisz kochanie.


- Ale ty mnie nie znasz jak możesz mówić że mnie kochasz?


- Kocham cię, niedługo poznam i pokocham jeszcze bardziej - odpowiedział a ja spaliłam znowu buraka. Nagle wstał wziął mnie na ręce tak że musiałam oplątać nogi wokół jego tali.


- Mogę iść sama.


- Ale ja lubię nosić moje maleństwo.


William


Ja i mój wilk skakaliśmy ze szczęścia że nasza mate nas nie odtrąciła. Szliśmy właśnie do ogrodu żebym mógł jaj wyjaśnić wszystko dokładniej. Wyszliśmy z domu do pięknego ogrodu z altanką na środku. Udałem się tam z moim maleństwem usiadłem oczywiście z nią na kolanach także dalej musiała obejmować mnie nogami.


- Kochanie to jeszcze nie koniec - powiedziałem - nie przerywaj mi proszę - dodałem gdy zauważyłem że chce coś powiedzieć kiwnęła głową na tak więc kontynuowałem - jestem wilkiem ale nie zwyczajnym jestem Alfą czyli przywódcą watahy jestem najsilniejszym wilkiem w stadzie jak nie na kontynencie. Nasza wataha jest silna ale potrzebuje luny, ciebie skarbie jesteś luną. Luna powinna dbać o swoją watahę i być posłuszna swojemu alfie zaspokajać go i zajmować się ich dziećmi.


- Ale ja nie potrawie nie wiem jak - powiedziała zakłopotana.


- Spokojnie na razie wystarczy że jesteś mam ludzi którzy zajmują się sprawami luny, a jeśli chodzi o dzieci to nie będę ich jeszcze od ciebie wymagał - powiedziałem z lekkim żalem bo wiem że na razie mogę zapomnieć o oznaczeniu jej ale mam zamiar umieścić na niej swój zapach.


- Nie powinieneś wybrać sobie metę z swojego gatunku? - zapytała a moje mięśnie się napięły - ktoś taki był by lepszy ode mnie - dodała a ja się trochę rozluźniłem jak ona mogła pomyśleć że ktoś byłby lepszy od niej.


- Skarbie nikt nie był by lepszy od ciebie - powiedziałem - ty jesteś moją matę i nikt nie ma prawa się z tobą równać - dodałem a ona znowu się zarumieniła była taka słodka że nie dałem rady się oprzeć i pocałowałem je. Jej usta były takie delikatne i miękkie mógłbym tak pozostać już na zawsze. Ale kim by była moja siostra jakby nie przeszkodziła. Wpadła jak wariatka do altanki a moja maleńka spuściła głowę cała się rumieniąc.


- Sorki chyba przeszkodziłam - powiedziała cała uradowana - ale słyszałam że Lili tu jest, znasz już prawdę? - zwróciła się do niej a moje maleństwo potwierdziło ruchem głowy.


- Przepraszam że ci nic nie powiedziałam ale ten tam mi zabronił - wskazała na mnie palcem - Gdybym wiedziała że jesteś jego mate to bym was sobie wcześniej przedstawiła, to wspaniale że zostaniesz już z nami tak się ciesze... - moja siostra trajkotała by dalej jak bym jej nie przerwał.


- Alicja wystarczy Lili jest jeszcze trochę zakłopotana tym wszystkim nie obciążaj jej za bardzo - powiedziałem jej a ona zrobiła coś czego się się spodziewałem. Chwyciła Lili za rękę i zabrała mówiąc mi że mają coś do obgadania. Zgodziłem się na to bo wiedziałem że rozmowa z przyjaciółką może dobrze wpłynąć na mój skarb.

Wilczy instynktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz