- Zdejmij koszulkę - powiedział prawie rozkazał.

6K 307 18
                                    

Lili 

Obudziłam się czując jak przygniata mnie coś wielkiego, poczułam na swojej talli rękę wszystkie wspomnienia z wczorajszej nocy wróciły do mnie. Zaczęłam się szarpać by uwolnić się od przygniatającego uścisku Willa, ale to nic nie dało.

- Will gnieciesz mnie - mówiłam próbując się uwolnić - Zaraz się uduszę - dalej nic - Will złaś ze mnie udusisz mnie !!! - wykrzyczałam mu do ucha, a on w końcu leniwie podniósł powieki.

- Co jest mała? 

- Muszę do łazienki - powiedziałam a on mnie pościł, złapałam oddech i weszłam do łazienki. Dopiero teraz się zorientowałam że byłam w samej koszuli i bieliźnie, po odbyciu porannej toalety wróciłam do pokoju. Will stał do mnie plecami i jak się mu dobrze przyjrzeć to ma naprawdę świetne ciało ale chwila moment on jest w samych bokserkach.

- Chcesz zrobić zdjęcie kochanie zostanie na dłużej? -  zapytał mnie rozbawiony głosem. 

- Dasz mi jakieś ubrania - próbowałam zmienić temat.

- Oczywiście - powiedział i podał mi swoją koszulkę i legginsy - Gdzie idziesz? - dodał jak się zaczęłam kierować w stronę łazienki.

- Do łazienki przebrać - powiedziałam i przechyliłam głowę niby gdzie mogłam pójść.

William 

No tak nie będzie się jeszcze przy mnie przebierać , słodko wygląda z tą przechyloną głową .

- Jak skończysz przyjdź do kuchni będę tam czekał z śniadaniem - dodałem a ona się uśmiechnęła, pokiwała głową i zniknęła za drzwiami łazienki ~ Jaka ona słodka ~ zawył mój wilk a ja się z nim w pełni zgadzałem ~ Przez tą kruszynkę robisz się miękki  ~ zażartowałem z niego ~ A ty może nie  ~ odgryzł się i już nic nie dodałem bo wiedziałem że miał rację . Gdy wszedłem do kuchni od razu wziąłem się za robienie naleśników, gdy wszystko było gotowe spojrzałem na zegarek Lili już dawno powinna być w kuchni zaniepokojony jej brakiem ruszyłem na górę. Poczułem zapach krwi przyśpieszyłem kroku a to co ujrzałem na trzecim piętrze spowodowało mój ryk który rozniósł się po całym domu. Moja mała Lili siedziała przy ścianie a z jej wargi leciała krew, podbiegłem do niej w wilczym tępię i dopiero teraz zauważyłem w jej oczach i na policzkach są łzy, odwróciłem się i zobaczyłem przerażoną Klaudię. 

 - CO TY KURWA ZROBIŁAŚ MOJEJ LILI - zacząłem na nią warczeć a ona jakby się w końcu obudziła.

- Wybacz Alfo nie wiedziałam że to twój gość - powiedziała z kpiącym uśmiechem - ale to ludzkie ścierwo nie okazało mi szacunku - dodała a we mnie się zagotowała krew chwyciłem ją za szyje i przycisnąłem do ściany.

- JAK TY NAZWAŁAŚ SWOJĄ LUNĘ - krzyknąłem używając głosu Alfy a szyby obok popękały - TO TWOJA LUNA I TO NIE ONA MA CI OKAZYWAĆ SZACUNEK ALE TY JEJ - powiedziałem dusząc ją jeszcze mocniej nagle coś szarpnęło moje ramie.  

- Will puść ją - nie wieże moja Lili ją broni mi nic nie jest proszę puść ją - mówiła ze łzami w oczach a ja w końcu puściłem tą nic niewartą betę, nagle na piętro wbiegły straże. 

- Zabrać ją do lochu - powiedziałem wskazując na Klaudię i wiozłem swoją kruszynkę na ręce tak że oplatała mnie nogami w pasie . ruszyłem z nią do pokoju.

- Kochanie nie płacz - próbowałem ją uspokoić usiadłem z nią na kolanach.

- Prawie ją zabiłeś - mówiła cichutką wciąż łkając.

- Kochanie ona próbowała zrobiła ci krzywdę - tłumaczyłem jej.

- Ale mi tylko leci krew i trochę bolą plecy to było nieporozumienie.

- Jak to nieporozumienie?

- Ona myślała że przyszłam do Alicji i nie widziała że jestem twoją matę - mówiła trochę czerwona - myślała że to Ewa jest twoją matę.

- Ale jak to? - krzyknąłem a moja maleńka skuliła się w moich ramionach - przepraszam nie będę już krzyczał - powiedziałem a ona podniosła wzrok - poczekaj tu przyniosę coś na tą ranę i twoje plecy.

Lili 

Po chwili Will wrócił z apteczką uklęknął przede mną i zaczął czyścić ranę.

- Boli? - zapytał.

- Tylko trochę - próbowałam się uśmiechnąć a jego twarz była coraz bliżej - Wil.. - nie dokończyłam przerwał mi pocałunkiem jego usta były tak bardzo gorące i przyjemne w dotyku polizał moją dolną wargę a ja nim pomyślałam wpuściłam go do środka język Willa dokładnie poznawał każdy zakamarek moich ust trwało to to momentu jak złapał mnie za plecy a moje ciało wygięło się w łuk i syknęłam mu w usta.

- Kochanie co się stało?

- Nic tylko plecy mnie bolą uderzyłam nimi o parapet jak upadałam - jego spojrzenie było straszne był taki smutny ale też wściekły - ale nie bolą mnie tak mocno - próbowałam go jakoś pocieszyć.

- Zdejmij koszulkę - powiedział prawie rozkazał.

- Ccoo? 

- Chce sprawdzi twoje plecy i nałożyć mość - powiedział.

- Nie musisz poproszę Ali..- znowu mi przerwał.

- Proszę nie denerwuj mnie i zrób to.

- Dobrze przepraszam - powiedziałam bo wiedziałam że i tak nie wygram. Odwróciłam się do niego plecami i ją zdjęłam.

- Nie przepraszaj nie jestem na ciebie zły tylko na Klaudię. 

- Ale Will nie zrobisz jej krzywdy? - zapytałam.

- Nie zabije jej tylko przesłucham - powiedział a ja odetchnęłam z ulgą. do czasu jak Will rozsiąpił mi stanik.

- Will co ty robisz? - zapytałam cała czerwona zakrywając piersi koszulą Willa.

- Musiałem go zdjąć żeby posmarować ci plecy - powiedział a ja czuje jak się uśmiecha,  poczułam na plecach coś zimnego i jego dużą ciepłą dłoń posmarował bolące miejsce i z powrotem zapiął stanik na końcu pocałował je a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.

- Dziękuje - powiedziałam szybko założyłam koszule i odwróciłam się do niego cała czerwona.

- Nie ma za co - powiedział i pocałował mnie w nos - chodźmy coś zjeść.

- Dobrze - powiedziałam a on wziął mnie na ręce znowu - mogę iść sama.

- Nie możesz jesteś ranna a poza tym ja uwielbiam cię nosić - powiedział uśmiechając się ja też się uśmiechnęłam.          

Wilczy instynktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz