#Kaydeen
Gdy dziewczyna mnie zauważyła, chyba trochę się przestraszyła, bo szybko podniosła się z ziemi i zaczęła uciekać. W sumie jej się nie dziwiłem. Pewnie też bym się nieźle przestraszył, gdybym zobaczył kogoś zmierzającego w moją stronę.
Tylko pech chciał, że zaczepiła o wystający korzeń drzewa i się przewróciła.Podbiegłem bliżej, wołając przy tym do niej czy nic jej się nie stało, ale ona leżała na ziemi nieprzytomna. Kurde, nie tak miało wyglądać nasze pierwsze spotkanie.
Postanowiłem przenieść ją pod najbliższe drzewo, aby mogła się o nie oprzeć. Jak pomyślałem, tak też i zrobiłem. Obok niej postawiłem też mój łuk, jednak kołczan że strzałami zatrzymałem przy sobie.Dostrzegłem lekkie zadrapanie na jej czole, więc zacząłem szukać w moim tobołku podróżnym chociaż skrawka materiału, żeby zrobić z niego zimny okład. W końcu jakiś znalazłem, a gdy popatrzyłem na dziewczynę, jeden przedmiot przykuł moją uwagę. A mianowicie wisior. Siegnąłem po niego ręką, a kiedy zobaczyłem co ma wyryte na przedniej i tylnej stronie, byłem już prawie pewny kogo mam zaszczyt chronić. Zostało mi jeszcze sprawdzić co jest w środku, więc zacząłem go otwierać. Chwilę się z nim mocowałem, ale w końcu ustąpił i zobaczyłem co było w nim ukryte. Po jednej stronie zobaczyłem malutkie lusterko, a po drugiej zdjęcie pary królewskiej z dzieckiem. Teraz już miałem stuprocentową pewność, że widzę przed sobą nikogo innego jak zaginioną księżniczkę Białych Elfów- Avę.
Ava nadal była nieprzytomna i dzięki temu mogłem się jej lepiej przyjrzeć. Wyglądała na około piętnaście lat i nie powiem, była ładna. Tylko strój miała inny od tego, który się tu ubiera.
Elfki noszą przeważnie długie i ozdobne suknie do kostek. Elfy za to nie przykładają większej wagi do stroju chyba, że są wyżej ustawione.
Wracając do Avy. Postanowiłem, że pójdę zamoczyć kawałek tkaniny w pobliskiej rzeczce, więc wstałem i poszedłem.
Miałem nadzieję, że dziewczyna nie obudzi się z wcześniejszym planem ucieczki, bo nie chciałem jej potem szukać po całej krainie.
Gdy już materiał był dobrze namoczony, wróciłem z powrotem do elfki. Uklęknąłem obok niej i przyłożyłem tkaninę do jej czoła. Wtedy zaczęła się budzić. Zaczęła się zastanawiać nad czymś głęboko, gdy nagle popatrzyła na mnie swoimi błękitnymi oczami, jakby chciała, abym coś powiedział. Ja jednak zbity z tropu, nie wiedziałem o co mogło jej chodzić, więc wstałem i udałem się nad rzeczkę , tym razem po to , aby wypłukać tkaninę, którą przykładałem Avie do czoła.
Gdy wracałem, zauważyłem, że uważnie mu się przygląda. Postanowiłem też w końcu coś do niej powiedzieć.
- Jak się czujesz? Już lepiej ci,... - zatrzymałem się, aby przekonać się o tym , czy mi się przedstawi.
- Joy, miło mi - odpowiedziała.
- Joy... - powiedziałem i zamyśliłem się.
~ Czyli ona nie zna nawet swojego prawdziwego imienia? Rodziców pewnie też nie... ~ pomyślałem, a po chwili dodalem już do Avy:
- Ekhem, no to jak, nie kręci ci się w głowie ani nic innego się nie dzieje?
- Nic, ale dzięki za troskę. - gdy powiedział ostatnie słowo trochę się zmieszalem, co chyba było po mnie widać.
Elfka zapytała też jak mam na imię, więc przedstawiłem się i ukłoniłem w jej stronę, bądź co bądź rozmawiałem z elfem z królewskiej rodziny.
Potem zaczęła pytać o Gardenię, więc po krótce zacząłem jej opowiadać. Chwilę później nie mówiłem już tylko o tej krainie, ale i o dziejach krainy Białych Elfów. Gdy dowiedziała się, że jej rodzicami jest para królewska, siedziała chwilę bez ruchu i nie odzywała się. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że nadal siedziałem i czekałem.
CZYTASZ
Całkiem inna historia o smokach i elfach
FantasyDziewczyna o imieniu Joy wiele lat temu została podrzucona starszemu małżeństwu. Swoim wyglądem odróżnia się od ludzi z otoczenia, przez co czuje się inna i odepchnięta. Nie zna ani swoich prawdziwych rodziców ani nawet swojej przeszłości. Ale nie...