*Rozdział 4 cz.2*

9.7K 875 274
                                    

- To może szamanizm?

Skrzywiłam się i spojrzałam na Dafne, która głośno ziewnęła. Dziewczyna siedziała po turecku na łóżku i przeglądała długą kartę z propozycjami zajęć dodatkowych.

- Rozumiem, że też nie. - westchnęła i postawiła mazakiem czerwony krzyżyk obok kropki z napisem „lekcje szamaństwa".

- Jak to sobie wyobrażasz? - wskazałam na siebie palcem. - Różowe włosy niezbyt by się komponowały z szamańskim stylem.

Dafne parsknęła śmiechem.

- To może... „nauka funkcjonowania magii". - dziewczyna przewróciła kartkę. - Tu jest napisane, że na tych zajęciach można się nauczyć duchowego, energetycznego i psychologicznego modelu magii. Hmm, chyba niedawno to wprowadzili, bo nie pamiętam takich lekcji.

Oparłam się o szafkę i przejechałam dłonią po twarzy.

- To na nic. - jęknęłam. - Nic mi się nie podoba.

Odkąd przyszłyśmy do mojego pokoju, minęły około dwie godziny, a ja nadal odrzucałam wszystkie propozycje zajęć. Nie podobały mi się lekcje z wróżbiarstwa, nauka przewidywania przyszłości, czy chociażby leczenia. To ostatnie może nie byłoby takie złe, gdyby nie to, że Dafne powiedziała, że lekcje polegały głównie na przesiadywaniu ze szkolną pielęgniarką i obserwowaniu, co robiła. Podobno dopiero na drugim roku nauczyciel pozwalał samodzielnie stosować magię do leczenia rannych.

- Nie możemy się poddać. - nastolatka przejrzała pobieżnie wszystkie propozycje zajęć. - Na pewno znajdziemy coś, co ci się spodoba.

Już miałam odpowiedzieć, że najbardziej spodobałoby mi się, gdybym nie miała miliona propozycji do wyboru, ale w tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Nie czekając, aż otworzę, do pokoju wpadła Misurie. Miała na sobie wygodne dżinsy i szarą bluzę.

- Cześć wam. - z szerokim uśmiechem, z wyciągniętymi do przodu rękami, stanęła na środku pomieszczenia. - Co robicie?

Dafne wymownie podniosła listę pełną krzyżyków i kresek.

- Wybieramy Americe zajęcia dodatkowe. - powiedziała, nabierając i wydychając powietrze. - Na razie nic z tego nie wychodzi.

Misurie przeciągnęła się i podmuchała na swoje palce. Dopiero wtedy zauważyłam, że miała świeżo pomalowane paznokcie.

- Pomogę wam. - odparła z uśmiechem dziewczyna.

Usiadłyśmy wszystkie na łóżku i zaczęłyśmy razem z Dafne przeglądać listy. Nie szło najszybciej, bo po każdej z propozycji zbaczałyśmy z głównego tematu i rozmawiałyśmy o najróżniejszych rzeczach. Nie przeszkadzało mi to. Śmiejąc się, plotkowałyśmy o uczniach i szkole. Przez chwilę udało mi się nawet zapomnieć, że nie byłam u siebie w domu. Przez uchylone okno, do pokoju wlatywało coraz chłodniejsze wieczorne powietrze. Misurie opatuliła się szczelnie kocem, uważając, żeby nie zniszczyć paznokci.

- Wyglądasz jakbyś siedziała w kokonie. - stwierdziła Dafne, zapinając sweter pod samą szyję. Wskazała palcem na listę. - Może ochrona przed czarami magicznymi? Will też na to chodzi.

Misurie ziewnęła.

- Dlaczego to wybrał? - zdziwiłam się, wstając, żeby zamknąć okno.

Dafne wzruszyła ramionami. Z zainteresowaniem zaczęła czytać opis na karcie.

- Nie mam pojęcia. - mruknęła, lustrując krótki tekst. - Podobno wcześniej chodził na coś innego, ale tydzień po tym jak zostaliśmy parą, uznał, że chce się przenieść.

Przebudzenie: Córka Wiatru [WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz