*Rozdział 8 cz.2*

9.6K 912 251
                                    

- Unieś rękę wyżej i machnij nią jeszcze raz.

Misurie spojrzała na mnie z irytacją.

- Cały czas macham! - zauważyła i na dowód zaczęła wymachiwać różdżką. - Musimy coś źle robić.

Zerknęłam do księgi leżącej na podeście.

- Tu jest napisane, żeby po prostu unieść wysoko rękę, machnąć nią i wypowiedzieć inkantację. - przyjrzałam się uważnie instrukcji. - Nie wiem jakim cudem udaje nam się to zepsuć.

Nastolatka spojrzała na swoją różdżkę.

- Może źle to mówię... - uniosła dłoń i akcentując każdą literkę, krzyknęła: - Prohibe exponentia!

Nic się nie wydarzyło.

- Proponuje zapytać nauczyciela. - zasugerowałam. David Arthnael, profesor czarnej magii, stał akurat dosyć niedaleko. Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna nie należał raczej do najprzystojniejszych, ale mogłabym przysiąc, że w szkole znalazłyby się jakieś jego wielbicielki. Potrafił się porządnie ubrać, a także nie zanudzał nikogo swoimi monologami na temat magii. Biła od niego powaga, którą dostrzegało się wręcz w każdym centymetrze jego postaci; począwszy od sposobu poruszania się, a kończąc na zimnej, posągowej twarzy.

Misurie rozważyła tą opcję.

- No dobra. - dała za wygraną. - I tak wiem, że szybko nie wymyślę, dlaczego to zaklęcie nam nie wychodzi.

Uśmiechnęłam się i chrząknęłam, żeby zwrócić na siebie uwagę.

Pan Arthnael kiwnął głową, że widzi, dokończył rozmawiać z innym uczniem i podszedł do nas.

- Słucham. - z przyjazną miną, splótł ręce za plecami.

Wskazałam na księgę.

- Mamy mały problem z opanowaniem zaklęcia „Prohibe exponentia". - wyjaśniłam.

- Jaki dokładnie?

- W ogóle nam nie wychodzi. - powiedziała krótko Misurie, wbijając długi paznokieć w kartkę z instrukcją. Stare stronice wytrzymały nacisk, ale gdy nastolatka zabrała palec, pozostało po nim nieduże wgłębienie. - Robimy wszystko jak trzeba, ale coś nadal jest nie tak.

David Arthnael przygładził wąsy.

- Zobaczymy. - odsunął się. - Pokażcie, co potraficie.

Wymieniłyśmy z Misurie spojrzenia, ustalając która z nas zademonstruje nauczycielowi nasze umiejętności. Dziewczyna zmarszczyła brwi i wycelowała we mnie różdżką, co oznaczało, że teraz wypadała moja kolej.

- Dobra. - szepnęłam, wywracając oczami. Misurie posłała mi promienny uśmiech i stanęła obok opiekuna.

Przewertowałam pobieżnie instrukcję, chociaż znałam ją już na pamięć i ustawiłam się w wyznaczonym miejscu. Skupiłam się na różdżce, a otaczające mnie odgłosy przytłumiłam myślą o zaklęciu. Aby się udało, musiałam być skoncentrowana. Ciągłe krzyki, czy gwar wymieniających spostrzeżenia uczniów, wcale w tym nie pomagały.

Dłonią nakreśliłam w powietrzu prostą linię. Zatrzymałam się dopiero, gdy różdżka znalazła się nad poziomem mojej głowy. Wtedy, szybko opuściłam ją w dół.

- Prohibe exponentia! - krzyknęłam.

Z różdżki wystrzeliła mała iskierka. Zanim jednak w moim umyśle zdążyła zakiełkować nadzieja, płomyk zgasł jak zapałka, którą gwałtownie oblano wodą. Mały obłoczek dymu poleciał w stronę sufitu. Obserwowałam go, aż całkiem nie zniknął.

Przebudzenie: Córka Wiatru [WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz