*Rozdział 11 cz.2*

9.6K 938 155
                                    

   Dziewczyna zachichotała i odgarnęła długie białe włosy za ucho

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dziewczyna zachichotała i odgarnęła długie białe włosy za ucho.

- Nie rozumiem, czemu jesteś taki spięty. - powiedziała, gładząc chłopaka po policzku. Ten delikatnie chwycił jej dłoń i zacisnął w swojej.

- Nie chcę, żeby ktoś nas zauważył. - odparł spokojnie. - Wiesz, że nasz związek nie powinien istnieć.

Dziewczyna przestała się uśmiechać. Posmutniała.

- Twój brat nie powinien się tak zachowywać. - patrzyła jak jej ukochany kręci na wierzchu jej ręki małe kółka. - W końcu jesteście rodziną.

Chłopak westchnął i się wyprostował. Spojrzał na nią jasnymi oczami. Dziewczynę zawsze fascynowało, że w nocy były tak piękne i żywe, a w dzień stawały się ciemne jak węgiel i mroczne. Idealnie komponowały się wtedy z jego włosami.

- Moja ukochana - powiedział czule, obserwując jej drobną bladą twarz. - Zawsze taka dobra i pragnąca pokoju.

Dziewczyna pochyliła głowę zawstydzona.

- Jeszcze do tego nasi ojcowie... - westchnęła ciężko. - Nie mogą żyć razem, więc robią wszystko, by jak najdalej nas od siebie odsunąć. Nie zrozumieliby naszych uczuć.

Zacisnęła usta. W jej oczach pojawiły się łzy.

- Najdroższa - chłopak objął ją opiekuńczo. Dziewczyna ukryła twarz w jego ramionach. - Kiedyś i tak się dowiedzą. Nie uda nam się ukrywać do końca życia.

- Myślisz, że kiedyś to zaakceptują? - zapytała, gładząc czarną koszulę ukochanego. - Jesteśmy tacy różni...

- Choć tak podobni. - dokończył i pocałował ją w śnieżnobiałe włosy.

  Następnego  dnia obudziłam się wyjątkowo późno, bo dopiero o siódmej dwadzieścia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następnego dnia obudziłam się wyjątkowo późno, bo dopiero o siódmej dwadzieścia. Nie miałam nawet godziny do rozpoczęcia zajęć, więc w ekspresowym tempie zaczęłam się zbierać. Nie byłoby jeszcze tak źle, gdybym odpuściła sobie śniadanie, ale wiedziałam, że Misurie by mnie zabiła, jeśli nie zjawiłabym się w stołówce, żeby coś zjeść. Byłam wręcz pewna, że tylko czekała, aż zejdę na posiłek, aby upewnić się, że spożyje pełnowartościowe śniadanie.

Przebudzenie: Córka Wiatru [WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz