Prolog

7.5K 311 91
                                    

"Ludzkie łzy to z jed­nej stro­ny wy­raz og­ro­mu cier­pienia, lecz z dru­giej także ul­ga. Ra­zem z łza­mi wypływa cier­pienie, by zro­bić miej­sce na nową, ko­lejną falę bólu. Inaczej ból przes­tałby się w nim mieścić."

"- Tato! Proszę, odłóż to, sprawiasz nam wielki ból. Cierpię, mama też cierpi. Nie obchodzi Cię to? Jesteś człowiekiem bez serca... Nienawidzę Cię! Rozumiesz?! Nienawidzę! Nienawidzę Cię za to, że jesteś pieprzonym alkoholikiem.

- Sally proszę. - krzyczy błagalnie matka - Nie odzywaj się w ten sposób do ojca. Chyba nie chcesz, żeby znowu nas uderzył. Teraz silniej, będzie to pogłębiać. Błagam. Przestań, Sally!

Nienawidzę go. Nienawidzę tego, co nam robi. Nie wybaczę mu nigdy. Ciche myślenie przerywa trzask drzwi.

- Mówiłam, błagałam, ale ty głupia niewdzięczna córko nie słuchałaś. Teraz ojciec się wkurzy, idzie tutaj, uciekaj Sally, uciekaj! - krzyczy matka - ja sobie z nim poradzę.

Wybiegłam z domu. Uciekałam, ile sił w nogach. I nagle usłyszałam to... dość wyraźny i głośny - strzał. Przestraszyłam się, więc schowałam się i czekałam, czekałam i czekałam, aż nagle... Ah, mocne kłócie serca. Nie wytrzymałam. Upadłam i gdy odzyskałam przytomność leżąc na trawię za wielką stertą śmieci ojca, usłyszałam kroki... A może to tylko liście? Lekko wyglądnęłam, nikogo nie było. Wróciłam do domu i zobaczyłam... matkę leżącą na podłodze, całą we krwi, a obok to, co sprawiło jej ból. Pistolet. Gdy próbowałam wstać, nagle coś złapało mnie za ramię i cicho jąknęłam.

- Mam Cię. Teraz Twoja kolej. - usłyszałam głos ojca.

Podtrzymał mnie mocno obejmując, sięgnął po pistolet. Przyłożył mi go do skronii i nagle słychać strzał. Krzyczę, ale nadal żyje. To policjanci, zabili mojego ojca. Nadal krzyczę. Mdleję..."

- Ahh! - wstaję z krzykiem z łóżka - Na szczęście to tylko sen. Ale... wspomnienia wracają. - cicho jąkam i słyszę kroki.

- Coś się stało Sally, kochanie? - słyszę głos matki, nowej matki.

- Nie, wszystko w porządku, miałam tylko zły sen - odpowiedziałam w półprawdzie.

- Ah, znowu myślałaś o tym, co się stało? - westchnęła matka - Przykro mi, że masz koszmary. Pomyśl o czymś, co sprawia Ci przyjemność i zaśnij.

Zgasiłam światło, utuliłam się w płaszcz nocnego snu, ale wspomnienia nadal wracały...

---

Cześć kochani, to moje pierwsze opowiadanie, mam nadzieję, że w dalszym ciągu wam się spodoba. Zachęcam do zostawiania komentarzy, bo to bardzo motywuje do dalszego działania. Czy chcecie poznać dalsze losy oraz przeszłość Sally Collins? Jak wam się podoba prolog?

Odpowiedzi na te pytania składajcie w komentarzach, a tym czasem czekajcie na kolejny rozdział, który pojawi się już niedługo!

Uprowadzona |S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz