Rozdział VI - "To wszystko dla Ciebie"

3.4K 162 110
                                    

Rozpoczęłam wewnętrzną walkę z samym sobą. Łzy leciały mi strumieniami. Nikt nie wiedział, o co mi chodzi. A ja... chciałam tylko go zobaczyć.

- Sally, co się dzieje? Dlaczego płaczesz? - zapytała matka.

- Czy możesz mnie zabrać do niego?

- Do kogo córeczko?

- Do Shawna. - powiedziałam drżącym głosem.

Widzę jak matka odchodzi spod mojego łóżka i kieruje się w stronę lekarzy i chwilę rozmawia z jednym z nich. Niestety, nikt nie chce nic powiedzieć, bo nie jesteśmy rodziną chłopaka. Tym bardziej mnie do niego zabrać. Płakałam jeszcze bardziej, jestem bardzo emocjonalną osobą. Polubiłam go, nawet bardzo. Nie chciałabym go teraz stracić.

***

Lekarz pozwolił mi opuścić szpital. Badania były pozytywne. Umówił mnie na wizytę z psychologiem. Jest sobota, nie idę przez cały tydzień do szkoły. Mam kozę, ale nie obchodzi mnie to teraz. Przechodzę korytarzem. Widzę go. Leży na łóżku, na nodze gips, twarz lekko zadarta. Otwiera oczy.

- S-Sally? - odpowiada lekkim głosem.

Coś we mnie pękło. Wbiegłam do jego sali, przytuliłam go.

- Tak, Shawn. To ja. - powiedziałam ze łzami w oczach.

- Sally, ja... ja Cię naprawdę przepraszam. Ja nie chciałem. - powiedział głosem pełnym żalu.

- Shawn. Ja nic nie pamiętam. Nie wiem, za co mnie przepraszasz... to nie ważne, nie czas na taką rozmowę. - nie chciałam psuć tej chwili. - Mam nadzieję, że z tego wyjdziesz.

- Tak, zrobiłem coś głupiego. Sam dokładnie nie rozumiem co, gdy Cię z nim zobaczyłem to byłem pijany... Sally. Ja skoczyłem z dachu, bo nie chciałem żyć ze świadomością, że ktoś mi Cię zabiera. - czułam strach. Czy ten chłopak nie zauważył, że byłam gwałcona? Może faktycznie to wyglądało jak seks? Nie mam mu tego za złe. - Porozmawiamy jak wrócisz. Ja już muszę iść. Mama na mnie czeka. Do zobaczenia!

Przez całą drogę taksówką jechaliśmy z mamą w ciszy. Żadna z nas się nie odzywała. To może nawet lepiej, bo nie miałam ochoty na żadne rozmowy. Byłam pełna emocji, negatywnych odczuć. Mogłabym płakać godzinami, ale co mi z tego? Nie mogę obwiniać Shawna za wczorajszą sytuację. To ja byłam nierozważna. Myślę o tym przez cały czas. Co we mnie wystąpiło, że piłam ten alkohol w takiej ilości? Przecież nie jestem taka. Nigdy tego nie ogarnę.

***

Minął tydzień. Cholerny tydzień, który wraz z nowym dniem pogłębiał moją świadomość o tym, co się stało. Chodziłam na wizyty psychologa. Gówno pomagały. Nikt nie wymaże ze mnie tych wszystkich wspomnień. Moje życie to pasmo cholernie głupich zdarzeń. Jedno mnie cieszyło - brunet wyszedł ze szpitala. Zastanawiałam się dłuższy czas, ale zrobiłam to.

Napisz nową wiadomość.
Do: Shawn
"Jak się czujesz? Będziemy musieli porozmawiać o wszystkim. Przykro mi, że to przeze mnie skoczyłeś z tego dachu. Nie rozumiem tylko, po co? Nawet jeśli byłeś zazdrosny to dlaczego? Przecież nawet nie jesteśmy parą. Znamy się tak naprawdę tydzień. Potrzebuję tej rozmowy jak niczego innego."

Wyślij.

***

Nowa wiadomość (1).

Od: Shawn
"Cześć księżniczko, wszystko u mnie w porządku. Opowiem Ci wszystko jak się spotkamy, także potrzebuję tej rozmowy. Przyjdę do Ciebie za niedługo, sama wiesz, jak lubię Cię zaskakiwać."

Aż za bardzo wiem, Shawn. Zdecydowanie za bardzo. Uśmiechnęłam się myśląc o nim. Pierwszy uśmiech od tamtego zdarzenia. Jest to jakiś postęp. Może nie wielki, ale zawsze to krok w przód. Muszę iść spać. Za dużo wrażeń. Utulam się w kołdrę leżąc na łóżku i zasypiam...

Nie na długo. Słychać pukanie do drzwi. Nikt nie otwiera, pewnie matka wyszła do pracy. No nic, otworzę.

Widzę przystojnego bruneta. Mojego bruneta.

- Nie spodziewałam się, że tak szybko tu dotrzesz na tych kulawych nóżkach. - jak zawsze miła. - Wejdź, proszę.

- Jestem bardzo zwinną osobą. W różnych aspektach życia. - puścił oczko. Dobrze wiem, o co mu chodziło. Znam go tak krótki czas, a wiem o nim tak wiele...

Czekałam bardzo długo na tą rozmowę. Miałam skrytą nadzieję, że może on był w stanie mi coś powiedzieć. Jedno wiem, był pijany, więc na za wiele nie liczę. Nagle przypomniała mi się pewna rzecz, gdzie jest Caroline? Przecież jest moją przyjaciółką, a nie wspiera mnie, gdy naprawdę jej potrzebuje. To głupie, ale oddaliłyśmy się tak daleko, że jedyną bliską mi osobą jest tylko Shawn.

*Myśli Shawna*

Widzę ją tutaj, przede mną. Piękną jak zawsze, mam szczerą nadzieję, że za wiele nie pamięta. Bardzo żałuję, że wczoraj tak postąpiłem. Nazwałem ją szmatą, nie widząc, że jest gwałcona. Moja królewna. Gwałcona. Dlaczego byłem takim idiotą? Alkohol robi swoje, nie wytrzymałem tej presji.

- Shawn? - usłyszałem jej piękny anielski głos.

- Wiem. Muszę Ci wszystko powiedzieć. - mam wewnętrzną potrzebę kłamstwa. Nie powiem jej wszystkiego. Nie chcę jej stracić. - Upiłaś się mocno alkoholem. Tak nagle. Nie potrafiłem nic zdziałać. Za szybko wszystko się działo. Tańczyliśmy. Zemdlałaś, więc zostawiłem Cię na kanapie i poszedłem po wodę. Gdy wróciłem, Ciebie już nie było. Spanikowałem. Błądziłem po każdym zakątku mieszkania z myślą, że Cię odnajdę. Pewnie poszłaś się położyć. Poszedłem do jednego z pokoi. Ledwo stałem na nogach, bo sam też dużo piłem. Zobaczyłem Ciebie z nim. Nie widziałem nic innego, niż obraz gniewu. Dlaczego z nim, a nie ze mną? Nie wytrzymałem emocji. Zatrzasnąłem drzwi, poszedłem na górę. Jakaś wewnętrzna siła kazała mi to zrobić. Odebrać sobie życie. Bo życie bez Ciebie nie ma sensu. Zrobiłem to, ale przeżyłem. Usłyszałem dźwięk syren, nie mogłem się ruszyć. Straciłem przytomność, obudziłem się w karetce. Miałem ciężkie obrażenia, ale wyszedłem z tego. Nigdy nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś Ci się przeze mnie stało. Dopiero później zrozumiałem, co ten gościu z Tobą robił. Niestety było już za późno, alkohol zrobił swoje. Przepraszam Sally, gdyby nie ja to by nic się nie zdarz...

*Myśli Sally*

- Przestań się obwiniać. To ja upoiłam się alkoholem i to moja wina. Nie jesteś niczego winny. To moje błędy życiowe do tego doprowadziły. Nie mogę dalej uwierzyć, że to przeze mnie skrzywdziłeś swoje ciało. Tak bardzo mi przykro. - rozpłakałam się i oparłam głowę o jego tors. Potrzebowałam jego bliskości jak nigdy wcześniej.

- Sally. Nie powiedziałem Ci najważniejszego. To, co siedzi we mnie od dawna... Zadręczam się tym ciągle, chcę Ci to wreszcie powiedzieć. - napomknął Shawn i niecierpliwie czekając na odpowiedź przełykam ślinę z ciekawości, co chce mi powiedzieć.

Uprowadzona |S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz