nightmare.

148 16 1
                                    

Krzyk rozdziera twoje płuca. Niemy wrzask i zimny pot spływa po plecach. Przed oczyma ciągle masz ten straszny obraz rozbitego lustra, w którym odbijała się twoja własna zakrwawiona twarz. I ten przeraźliwy dźwięk. Muzyka niczym z horroru. 

Oddychasz ciężko, łapiesz duże hausty powietrza. Mrugasz szybko, odpędzając łzy napływające do oczu. Znowu koszmar. Cholerna nocna mara, która wypełnia pusty obszar mózgu i sprawia, że nie chcesz dłużej żyć. Rozpaczasz, rwiesz włosy z głowy, wbijasz ostre paznokcie w delikatną skórę. To nic nie daje. Nie możesz odczuwać bólu. To sen. 

Próbujesz krzyczeć, płakać, wyklinasz wszystkich ludzi na świecie. Jesteś sam ze swoim problemem. Do czasu. 

 Wtedy orientujesz się, że nie jesteś całkowicie osamotniony. Odczuwasz namolny wzrok na twoich barkach. Odwracasz się. Powoli. Stopniowo. Boisz się? To mało powiedziane. Niemalże dosłownie umierasz z przerażenia. Twoje zmysły wariują. 

Odwróciłeś się. 

I co teraz widzisz? To dziwne. To jesteś ty. Ten sam przerażony wyraz twarzy, włosy, które stanęły dęba. Ale coś was różni. Może to ta krew, a może czarne dziury, zamiast błękitnych oczu. Szara, matowa skóra. Nie masz już pewności, czy to na pewno ty. 

Postać zbliża się do ciebie. Wyciąga wychudzoną rękę. A ty stoisz jak słup soli. Co wtedy robisz? Nie wiesz? 

Krzycz!

Akcja nabiera tępa. Twarz postaci zaczyna w niewytłumaczony sposób pękać. Jak lustro. Myślisz, że to złudzenie optyczne. Uświadamiasz sobie, że to naprawdę jest lustro. Na gładkiej tafli pojawiają się coraz większe rysy i pęknięcia. Kilka kawałków szkła opadło w bezkresną głębię. Dociera do ciebie, że nie wiesz na czym stoisz. Czy w ogóle stoisz. Nie. Ty lewitujesz. Wiesz, że niewiedza była zbawienna, ponieważ zaczynasz spadać. Twoje ciało robi się coraz cięższe. Jesteś coraz bliżej upadku. 

Nagle odczuwasz pod sobą miękką strukturę materaca. 

Obudziłeś się.  

TWICE ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz