Rozdział 2

1.5K 103 24
                                    

Minął ponad miesiąc odkąd dowiedziałam się o wschodzącej karierze Nialla. Od tego czasu unikałam internetu, a tym bardziej wiadomości z życia celebrytów. Zaczęłam naprawdę skupiać się na swojej przyszłości. Osoba blondyna dała mi powód do myślenia o tym kim mam być. Przyjechałam przecież na studia, żeby spełnić swoje marzenia. Ale tak naprawdę jakie? Uznanie wśród muzyków na całym świecie wydawało mi się niemożliwe. Zostanie piosenkarką też wydawało mi się niemożliwą rzeczą, a jednak Niall zaczęł dążyć w tym kierunku i jak widać zaczyna iść to w dobrą stronę.

Nie chciałam się z nim porównywać, ale podczas gdy ja uczę się i pracuję w zwykłym sklepie, on robi to co naprawdę kocha. Powinnam ruszyć na przód, zdobywać cele, a nie stać w miejscu. Jednak tak jak to łatwo brzmi, nie wiem jak się za to zabrać.

Znajdowałam się na uczelni, gdzie korytarzem kierowałam się w odpowiednie miejsce. Ten budynek był naprawdę wielki, dlatego zajście z jednej części do drugiej, zajmowało czasami ponad pięć minut.

Kiedy znalazłam się pod odpowiednimi drzwiami weszłam do środka i miałam wrażenie jakby ta sytuacja już kiedyś się wydarzyła. Bo tak było, ale tamta sala z rzędem foteli i mniejszą sceną niż obecna, znajdowała się w liceum, a nie na uczelni, gdzie właśnie jestem. Ten moment przywołał mi na myśl zajęcia śpiewu, a co za tym idzie - blondyna o niebieskich oczach. Jednak szybko wyrzuciłam ten fakt z głowy.

Podeszłam pod scenę gdzie stała grupka uczniów i profesorów. Od razu podeszłam do znajomej twarzy, czyli Zayna. Jak się okazało zakolegowaliśmy się ze sobą, kiedy wpadliśmy na siebie na uczelni. Zayn pamiętał mnie z warsztatów, kiedy to ja byłam w Nowym Yorku, zanim tu zamieszkałam. On także jako jedyny z poznanych mi tu osób, wiedział co tak naprawdę wydarzyło się pomiędzy mną a Niallem.

- Hej, właśnie miałem do ciebie pisać gdzie jesteś - odezwał się czarnowłosy. Byliśmy tu w celu przygotowywania koncertu charytatywnego naszych uczniów, który miał odbyć się za miesiąc. Sama będę śpiewała, tak jak Zayn, ale zaangażowaliśmy się także w sprawy dekoracyjne i techniczne.

- Powinnam zacząć jeździć na rolkach czy hulajnodze, żeby szybciej przemieszczać się po tym budynku - westchnęłam.

- Życzę powodzenia z tym sprzętem na licznych schodach - zaśmiał się chłopak, a ja mruknęłam zgadzając się z nim.

- Przynajmniej spalę parę kalorii - zauważyłam.

- Ty już lepiej nic nie spalaj, bo znowu schudłaś Lucy - powiedział, a ja podświadomie wiedziałam, że to racja.

- Takie życie studenta - to zawsze była moja odpowiedź na takie typu rzeczy.

- Ale student je obiady, a ty najwyraźniej żyjesz powietrzem.

- Oj już cicho - mruknęłam w jego stronę. Zayn był naprawdę troskliwy i był dobrym przyjacielem. - Mów co mnie ominęło.

- Chyba nie jesteś ostatnia - mruknął Zayn, widząc wchodzącego na sale Ethana. Profesorowie i inni uczniowie nie zwracali na nas uwagi, bo byli pochłonięci rozmową w swoim małym gronie.

- Cześć mordeczki - przywitał się brunet podchodząc do nas.

- Dziwnie się czuję jak nazywasz nas mordeczkami - mruknęłam w jego stronę. - To tak jakbyś wołał 'chodź tu mordo moja' do swojego psa.

- Ty to zawsze masz skojarzenia, Lucy - pokręcił rozbawiony głową. Przybliżył się do mnie i szepnął na ucho: - Lepiej powiedz, co robisz popołudniu.

- Idę do pracy - odpowiedziałam, ale normlanym tonem. - Po osiemnastej mam czas.

- To podjadę po ciebie pod pracę, pasuje?

Silent Passion 2 | N.H. ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz