Rozdział 6

1.1K 112 40
                                    

Od czwartku nie czułam się za dobrze. Było mi słabo i dodatkowo nie miałam chęci na widywanie nikogo. Dlatego w ciągu tych trzech dni zbywałam Ethana i innych mówiąc, że mam dużo pracy do zrobienia na wykłady. Nie lubiłam jak ktoś musiał patrzeć na mnie, podczas gdy źle się czułam lub byłam chora. Każdy miał zapewne lepsze rzeczy do robienia niż siedzenie obok chorej osoby.

Jednak w niedziele nie mogłam już odmówić Ethanowi, który uparcie chciał się spotkać. Wcześniej wydawał się podejrzliwy co do mojej  wymówki, ale nic nie mówił. Szczerze sama chciałam się już z nim spotkać, dlatego kiedy moje osłabienie częściowo przeszło, udałam się do części akademika gdzie przebywali chłopaki. Brunet chciał spotkać się w swoim pokoju, choć nie wiem jaka to była różnica. Kiedy stałam pod drzwiami, najpierw zapukałam. Nie popełnię już więcej błędu wchodząc od razu, ponieważ nie chcę kolejny raz natknąć się na nagiego współlokatora Ethana.

- Hej - wesoły brunet pojawił się w drzwiach, uśmiechając się tajemniczo. Miał na sobie koszulę w kratę i zdecydowanie wyglądał dobrze.

- Mogę wejść, czy będziemy tak stać w drzwiach? - zaśmiałam się, kiedy staliśmy przez chwilę patrząc się na siebie. Chłopak szybko kiwnął głową i przepuścił mnie do środka.

Moje zdziwienie było wielkie, kiedy ujrzałam dwa łóżka połączone w jedno na środku pokoju, a na nim talerze z owocami, czekoladkami, a wszystko ozdobione kwiatami.

- Miałem Ci zrobić niespodziankę na ogródku, ale zaczęło tak lać, że musiałem to przenieść tutaj - powiedział zanim zdążyłam zapytać. To fakt, że dzisiaj padało od rana i tym bardziej nie spodziewałam się takiego czegoś w ten ponury dzień.

- Zaskoczyłeś mnie - przyznałam szerze. - Co to za okazja? - zapytałam. Tak naprawdę nie byliśmy parą, choć widoczne było, że coś dzieje się pomiędzy nami.

- Pomyślałem, że tak naprawdę nigdy nie byliśmy na randce, a chciałem być bardziej orginalny niż restauracja - nie mogłam się powstrzymać od pocałowania jego ust. Cała cieszyłam się w środku i było mi ciepło na sercu, że ktoś zrobił dla mnie coś takiego i jest jeszcze ktoś, komu na mnie zależy.

- Dziękuję - przytuliłam się do niego. Nasuwały mi się słowa, które mówiły, że nikt nie zrobił dla mnie czegoś takiego. Ale to nie była prawda, bo pierwszy był Niall.
Stop. Nie powinnam o nim teraz myśleć.

- Zanim przejdziemy do degustacji ciastek z marketu... - zaczął z uśmiechem. - Chcę się ciebie o coś zapytać. Poznaliśmy się już jakiś czas temu i zawsze dogadywaliśmy się w swoim towarzystwie. Tak naprawdę, od trzech ostatnich miesięcy zbliżyliśmy się do siebie. Nie będę ukrywał, że to mi się podoba i, że ty mi się podobasz - moje serce przyspieszało z każdym słowem i na twarzy pojawiał się nieśmiały uśmiech. - Dlatego powinienem załatwiać to w trochę formalny sposób i zapytać: czy Lucy zostaniesz moją dziewczyną?

Czy chcę zostać dziewczyną Ethana? Odpowiedź wydawała mi się oczywista, ale nagle cień wątpliwości przewiał się przez moją głowę. Czy chcę pakować się w kolejny związek? Czy znowu czegoś nie spieprze, jak zrobiłam to ostatnio?

- Oczywiście - odpowiedziałam, pomimo moich paru przeciwnych myśli. Przecież skoro Ethan także mi się podoba w pewien sposób, to jak mogę odmówić?

- W końcu będę mógł powiedzieć kumplom, że jesteś moją dziewczyną, a nie określać tego 'to skomplikowane' - zaśmiał się, całując mnie mocno.

Czy tym razem będę miała złamane serce i kiedy do tego dojdzie? Czy to ja zawinie, czy jednak wszystko pójdzie po mojej myśli?
Może to w końcu oznacza zamknięcie jednego rozdziału, a otworzenie drugiego razem z brunetem.

Silent Passion 2 | N.H. ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz