Rozdział 10

1K 104 17
                                    

Otworzyłam oczy nie wiedząc co się stało. Czułam jakbym nie żyła w własnym ciele, jakby zostało dołączone ode mnie.

- Boże, Lucy - dopiero teraz dotarła do mnie wiadomość, że ktoś podtrzymuje moje ciało. Zamazanym wzrokiem zobaczyłam znajome miejsce i Nialla. Byliśmy w  przedpokoju, w którym stałam zanim... - Zabieram cię do lekarza.

Jedną ręką trzymał moje plecy, a drugą nogi, kiedy mnie podnosił. Byłam tak słaba i bezwładna, że nie umiałam nic zrobić. Moje oczy na nowo się zamykały, ale nie mogłam pozwolić, żeby chłopak zabrał mnie do lekarza.

- Nie - nie miałam pojęcia czy ktokolwiek usłyszał mój głos. - Niall, nie.

- Lucy zemdlałaś, muszę cię tam zabrać.

- Proszę - jedyne co chciałam to na nowo zapaść w sen. - Nic mi nie jest... Chcę tylko spać.

Miałam wrażenie, że wypowiedzenie tych słów zajmuje mi wieczność.

- Ale jeśli się coś stanie... - to były ostatnie słowa jakie udało mi się uchwycić, zanim znowu zasnęłam.

~~~

Historia jakby się powtarzała, kiedy otwierałam oczy. Jednak tym razem coś bardzo raziło mnie w oczy. Z ulgą stwierdziłam, że nie jestem w szpitalu, ponieważ poznałam zapach pościeli unoszący się w powietrzu.

- Lucy! - dobiegł do mnie głos mojej przyjaciółki. Ale co ona tu robiła? Odwróciłam głowę tak, że napotkałam cztery pary oczu skierowane na mnie. Trzy z nich znałam na wylot, ponieważ byli to moi przyjaciele i Niall, ale ostatniego kompletnie nie znałam. - Coś ty nawyprawiała?

- Spokojnie, pani Rose - usłyszałam męski głos zwracający się do blondynki. Kim jest ten mężczyzna, który właśnie podszedł do łóżka, na którym leżę? - Spokojnie, Lucy. Jestem lekarzem, chcę cię zbadać.

Niall jednak nie zabrał mnie do szpitala, ale za to przeprowadził lekarza. Nie podobał mi się ten pomysł.

- Moglibyście wyjść? - zwrócił się do pozostałej trójki. Chciałam powiedzieć, żeby zostali, ale nie ufałam własnemu głosowi.

- Ja tu zostaje - stwierdził Niall, podczas gdy reszta zgodziła się wyjść z sypialni.

Lekarz na początku sprawdził wszystkie podstawowe rzeczy i zadawał pytania, na które tylko mruknęłam w odpowiedzi. Dalej czułam się słabo i nie na tyle silna, żeby przejmować się tym, co lekarz ze mną robi.

- Jesteś osłabiona, dość silnie - stwierdził. - Borykasz się ostatnio z jakimś stresem? A co najważniejsze jesz prawidłowo?

Pokiwałam tylko potwierdzająco głową. Bo co innego miałam zrobić?

- Nie je prawidłowo - wtrącił się Niall, który stał z boku patrząc na nas.

- To prawda? - mężczyzna popatrzył na mnie szukając potwierdzenia. Skąd Niall mógł wiedzieć jak się odżywiam skoro praktycznie go przy mnie nie było?

- Jem, coś tam - Mój głos był zdecydowanie zachrypnięty. Musiałam w tym momencie wyglądać okropnie, brzmieć okropnie, dokładnie tak jak źle się czuję.

- Rozumiem - westchnął podnosząc się z miejsca. - Podam ci teraz kroplówke, którą postawi cię na nogi. Wypisze receptę i najlepiej jak zgłosisz się w najbliższym czasie na badania krwi.

Silent Passion 2 | N.H. ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz