14:56
Wysoka blondynka o wściekle błękitnych oczach w ogóle mnie nie zauważyła, choć przechodziła tuż obok. Zapewne sprawiła to przesadna bliskość nico niższego chłopaka o sympatycznym wyrazie twarzy. A przynajmniej ten robił się sympatyczny, gdy na opalonych policzkach tworzyły się urocze dołeczki. Chłopak uśmiechał się czule do dziewczyny, obejmując ją w talii. Para zataczała się, raz po raz wybuchając głośnym śmiechem.
Wyglądali na najszczęśliwszych ludzi pod tym bladym, późnowrześniowym słońcem.
Przy stojakach dla rowerów czekała niska, krąglutka dziewczynka. Wiatr porywał jej rozpuszczone włosy barwy miodu. Mała nosiła zniszczoną kobaltową kurtkę i niepasujące do siebie różową czapkę i żółty szalik.
Do dziewczynki podszedł niewiele od niej wyższy nastolatek. Jego czarny płaszcz przyciągał spojrzenia, choć większość z nich była raczej nieprzychylna. Kilka może współczujących.
Rzeczone okrycie wykonano z matowej skóry; posiadało ono usztywniony kaptur, który skrywał głowę i część twarzy chłopaka. Lewe oko było ponadto schowane za charakterystyczną czarną grzywką. Spod płaszcza wychylały się szczupłe łydki w pancernych glanach.
Dziewczynka spojrzała na nastolatka z pewnym wahaniem. Ten odpowiedział czymś, co nawet przy najszczerszych chęciach nie mogło zostać przeczytane jako uśmiech. Mimo to dziewczynka jakby odetchnęła z ulgą i niepewnie przytuliła się do czarnej postaci.
Wszystko to trwało ledwie kilka sekund. Potem chłopak wziął od dziewczynki plecak i przerzucił go sobie przez ramię. Mała chwyciła go za wolną rękę i razem opuścili zatłoczony dziedziniec.
CZYTASZ
"Gorzej trafić nie mogłem..."
RomanceO oczach, których nie da się zapomnieć. O oczach pełnych łez.