20

77 14 2
                                    

I tym razem Emila odprowadziła mnie pod drzwi sypialni Aleksa. Zapukałem ostrożnie.

- Wejdź – odezwał się zmęczony głos gospodarza.

Niepewnie uchyliłem skrzydło. Aleks już czekał, siedział przy tym samym rozkładanym stoliku, co poprzednio. Na tym samym białym blacie stał ten sam dzbanek z herbatą i takie same kubki.

Tylko ciasteczka były inne, tym razem z kremem waniliowym.

No i sam Aleks się zmienił. Wyglądał tak, jakby nie jadł i nie spał od naszego ostatniego spotkania, które miało miejsce dwa dni temu. A i wtedy chłopak sprawiał wrażenie nieco przygłodzonego.

- Byłeś dzisiaj w szkole? – zapytałem.

Chłopak rzucił mi podejrzliwe spojrzenie.

- Co cię to obchodzi? – odparował nieprzyjaźnie.

- Twoja nauka jest także moją sprawą, odkąd zdecydowałeś się przyjąć moją pomoc – odparłem. – Więc jak to było?

Aleks odwrócił głowę ku krzywo zasłanemu łóżku.

- Nie, nie byłem dziś w szkole – powiedział niechętnie. – Wczoraj też nie.

- I co na to twoi rodzice?

Chłopak stłumił ciężkie westchnienie.

- Nawet nie zauważyli – mruknął.

Skrzywiłem się boleśnie, rad z tego, że Aleks nie jest w stanie zobaczyć mojej miny.

- A co jadłeś? – kontynuowałem.

Chłopak rzucił mi wilcze spojrzenie.

- To już na pewno nie jest twoim interesem – warknął.

Zamknąłem za sobą drzwi i usiadłem naprzeciwko Aleksa przy białym stoliku.

- Może nie, ale to niewinne pytanie. Poza tym wyglądasz, jakbyś głodził się od przynajmniej roku.

- Potrafisz podnieść na duchu – burknął chłopak, ponownie markotniejąc.

- Odpowiesz mi? – nacisnąłem.

Aleks wzruszył ramionami. „To nic takiego", mówił gest.

- Coś tam skubnąłem w nocy z kuchni... - powiedział wymijająco.

- Kiedy?

Chłopak, jak dziecko, udał, że nie usłyszał.

- Kiedy? – powtórzyłem raz jeszcze, kładąc wyraźny nacisk na tryb rozkazujący pytania.

Aleks uniósł brwi.

- W poniedziałek – rzucił wyzywająco.

Westchnąłem ciężko. Podsunąłem chłopakowi talerz z ciastkami pod nos.

- Smacznego.

Aleks wykrzywił usta w grymasie odrazy.

- Nie będę tego jadł – wymamrotał.

- Ależ będziesz – zapewniłem. – Z własnej woli albo pod przymusem. Jestem od ciebie wyższy o dwie głowy, i bez wątpienia silniejszy, a ciebie dodatkowo osłabiła głodówka. Jedz.

"Gorzej trafić nie mogłem..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz