14:03
Zająłem posterunek. Murek na szkolnym dziedzińcu był zimny i wilgotny, ale nie znalazłem lepszego miejsca. W mojej torbie spoczywał wyświechtany zeszyt i kopie notatek Kamili.
Specjalnie opuściłem zajęcia dodatkowe z angielskiego, by móc przeprowadzić tę drobną obserwację.
Wyjąłem notatnik, podkładkę i długopis. Usiadłem na tyle wygodnie, na ile pozwalały mi marne warunki.
Dzwonek obwieścił koniec siódmej lekcji punktualnie o czternastej, więc na dziedziniec zdążyła wylać się zwarta masa nastoletnich ciał. Pozdrowiłem kilkoro znajomych, uśmiechnąłem się do Kamili, która pomachała mi, ale nie przyszła się przywitać. Starałem się nie dać po sobie poznać, jak bardzo mnie to zabolało.
Było zimno, lecz na szczęście nie padało. Arktyczny wiatr zrywał żółte liście z pobliskich klonów. W tym roku przyroda wyjątkowo wcześnie zaczęła szykować się do zimy. Przecież dopiero przekroczyła próg jesieni...
Spędziłem wczorajszy wieczór, przeglądając Facebooka. Moje wysiłki opłaciły się już po pięciu minutach, gdy wzrokiem wyłowiłem spośród tłumu wysoką sylwetkę blondyna o nordyckim wyglądzie. Chłopak był barczysty i całkiem przystojny, przez ramię miał przerzuconą torbę Adidasa. Szedł swobodnym, sprężystym krokiem charakterystycznym dla sportowców.
Tuż za nim dreptała drobniutka siedmiolatka z wielkim różowym tornistrem na plecach. Jasnozielona chustka odwiązywała się z jej chudziutkiej szyjki.
Rodzeństwo szybko zniknęło w tłumie. Jeszcze przez chwilę patrzyłem na drzwi wyjściowe szkoły, oczekując pojawienia się kolejnej wyczekiwanej osóbki. Potem oklapłem, zawiedziony. Dziedziniec powoli pustoszał, a nie dane mi było zobaczenie znajomej anielskiej twarzy.
Przesiedziałem w bezruchu następną godzinę.
CZYTASZ
"Gorzej trafić nie mogłem..."
RomanceO oczach, których nie da się zapomnieć. O oczach pełnych łez.