28

68 13 1
                                    

Cześć, tu autorka. Powiem krótko, że całkiem niedawno zaczęłam pisać drugą opowieść. Zdaję sobie sprawę, że niewiele osób śledzi moją marną aktywność, ale zachęcam Was - tych, którzy mimo wszystko są w stanie czytać te wypociny - do zajrzenia do drugiej książki. Może się Wam spodoba, może nie. Także zawiera motyw miłości homoseksualnej, także skupia się wokół problemów psychicznych związanych z samobójstwami itd. Jedyną przeszkodą dla niektórych może być fakt, iż jest to fanfikszyn z postaciami z anime. Wiem, że niektórych to odstręcza, sama miałam tak do niedawna. Jednakże akcja toczy się we współczesnym świecie i nie ma tam zbyt wiele z "chińskich bajek". Zachęcam raz jeszcze. Gdybyście mieli jakieś pytania, piszcie śmiało ;)

Tymczasem przedstawiam Wam kolejny - krótki, ale jednak - rozdział od Aleksa i Krystiana:


Obudziło mnie poruszenie. Z początku nie wiedziałem, gdzie się znajduję i co się ze mną dzieje. Dopiero cichy jęk przypomniał mi, co wydarzyło się poprzedniego wieczoru.

Aleks także niewiele rozumiał ze swojej sytuacji, dopóki nie odwrócił się w moją stronę i nie otworzył oczu.

Najpierw zmrużył powieki w pijackim niezrozumieniu, potem odsunął się gwałtownie.

- Co ty, kurwa, robisz?! – krzyknął zduszonym głosem.

Westchnąłem. Zanim zasnąłem u boku Aleksa, wyobrażałem sobie moment jego przebudzenia.

Moje oczekiwania spełniły się co do joty.

- Uspokój się – powiedziałem łagodnie. Usiadłem i oparłem się o ścianę. – Nic się nie stało.

Aleks także poderwał się w górę. Zrobił to zbyt szybko i znowu omal nie upadł. Zdołał podeprzeć się ręką.

- Budzę się w ciemnościach, przytulony do faceta, którego praktycznie nie znam – warknął. – Jak mam być spokojny?

- Znasz mnie – odparłem pogodnie. Spędziłem kilka godzin na tuleniu Aleksa. Nikt i nic nie było w stanie zepsuć mi humoru.

Odrobinę tylko bolała ta pustka, którą poczułem, gdy chłopak się ode mnie odsunął. Gdy zniknęło jego ciepło u mojego boku.

- I wiesz, że w żaden sposób bym cię nie wykorzystał – dodałem, patrząc mu w oczy. – Zdążyłeś także przekonać się o mojej szczerości. Nie skrzywdziłbym cię ani nie zrobiłbym nic, co mogłoby ci się nie spodobać po wytrzeźwieniu.

Aleks prychnął, lecz niemal od razu zmarkotniał.

- Niby tak – przyznał niechętnie. Próbując zmienić pozycję, poruszył szkło rozsypane w pościeli. Skrzywił się z niezadowoleniem. – Trochę wczoraj narozrabiałem – stwierdził.

- Trochę – potaknąłem. Nie mogąc się powstrzymać, wybuchłem śmiechem. – Przepraszam, ale... Heh, po prostu twoje aktualne zachowanie wydaje mi się tak niepasujące do tego, co robiłeś po pijaku...

Aleks uniósł brew. Faktem było, że postępował inaczej niż zwykle. Po alkoholu był bardziej... rozprężony. Chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wiele emocji pokazuje.

- Jesteś pijany? – zapytał.

Powtórzyłem jego grymas.

- Nie, a co? – spytałem ironicznie.

- Zachowujesz się co najmniej dziwnie – odrzekł.

- Ty też.

Chłopak ściągnął brwi, poważniejąc.

- Dlaczego tak uważasz? – zapytał podejrzliwie.

Uśmiechnąłem się smutno.

- Bo tak jest. Jakbyś zapomniał założyć maskę, którą codziennie nosisz.

Aleks chyba się zarumienił – nie mogłem zyskać pewności, ponieważ otaczająca nas przestrzeń nadal składała się głównie z mroku.

- Samokontrola mi nie działa – wymamrotał, odwracając wzrok. – Za jakiś czas to naprawię, na razie nie zwracaj uwagi...

- Dlaczego? – przerwałem mu. – Jesteś teraz o wiele lepszy niż zazwyczaj. Nie zrozum mnie źle, po prostu... - Zmusiłem go, by spojrzał mi w oczy, co uczynił bardzo niechętnie. – Po prostu jesteś teraz bardziej sobą.

- Nienawidzę tego siebie, którym jestem naprawdę – powiedział gorzko. Wydawał się zaskoczony własną szczerością. – Przepraszam... - speszył się.

Pokręciłem głową.

- Nie masz za co przepraszać – zapewniłem. – Jesteś wspaniałym człowiekiem i nie masz powodów do nienawiści. Przysięgam, że wierzę w to, co mówię.

Aleks skrzywił się kwaśno.

- Podobnie jak ja, jesteś tylko człowiekiem. Łatwo cię oszukać.

- Co masz na myśli?

Chłopak westchnął, kładąc się na rozbitych szkłach.

- Nie jestem tym, za kogo mnie masz – powiedział niewesoło. – Nie wiem, kogo we mnie widzisz, że chcesz mi pomóc, ale jestem pewien, że ogromnie mnie idealizujesz. – Podniósł się do siadu. Teraz on skłonił mnie, bym spojrzał mu w oczu. – Jestem zwykłym ścierwem – rzekł dobitnie. – Przykro mi, że tego nie widzisz. Ale możesz uznać się za oszukanego. Widzisz iluzję. Nie znasz potwora, którym naprawdę jestem. Nie chcesz znać.

Uśmiechnąłem się – ni to smutno, ni to pobłażliwie.

- Chcę poznać cię takiego, jakim jesteś – odparłem poważnie. – Niezależnie od tego, JAKI jesteś.

Aleks zmrużył powieki, patrząc na mnie. Jego wzrok najpierw był taksujący, oceniający. Sprawdzający. Potem stwardniał, zmieniając się w lód.

W lód, który codziennie mieszkał w tych szarych tęczówkach.

- Dobrze więc – powiedział Aleks chłodno. – Chodź. Pokażę ci, z kim naprawdę się zadajesz. Może wtedy zrozumiesz swój błąd.

"Gorzej trafić nie mogłem..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz