- ... wskoczył do gabinetu Molly, po drodze rozbijając okno. Poprawił płaszcz i może włosy, a może nawet obie te rzeczy - dziewczyna zamyśliła się, lecz ponaglana spojrzeniami reszty zebranych, kontynuowała - Podszedł do zaskoczonej patolog i namiętnie ją pocałował, a potem wyszedł cały i zdrowy - skończyła dumna z siebie brunetka. Cały czas, z coraz większym niesmakiem, przyglądał się jej pomysłodawca tych spotkań Philip Anderson, lecz zanim zdążył znaleźć odpowiednie słowa, uprzedziła go młoda dziewczyna
- Nie, nie, nie! To było zupełnie inaczej. Sherlock wszystko zaplanował razem z Jimem. Na dachu zginął Richard Brook, a oni uciekli razem i teraz pewnie szczęśliwie spędzają czas spacerując po plaży w stronę zachodzącego słońca. Jeden wymyśla najbardziej zaskakujące zbrodnie, a drugi je rozwiązuje... Para idealna.
- Niby po co mieliby to robić? - zapytał chłopak, który był już na spotkaniach wielokrotnie, lecz zawsze siedział cicho.
- Ummm... No nie wiem, zastanówmy się. Żeby się nie nudzić? - dziewczyna odpowiedziała z pogardą.
- Nie o to chodzi - machnął ręką zniecierpliwiony. - Po co mieliby uciekać?
- Bo Sherlock nie chce przyznać się, że jednak ma uczucia? Bo ma dość swojego brata? Bo Watson się nie chce od niego odczepić?
- To w końcu nasz Sherluś całował się z Molly czy uciekł z Jimem?
- Kretynka... Sherlock nie jest gejem. Oczywiście, że jest z Molly.
- Zaniżasz IQ całej ulicy... On i ta przygłupia patolog? Przecież ona jest nudna. Masz rację, tylko w tym, że Sherlock nie jest gejem, on na pewno jest z Irene. Ona do niego pasuje, jest inteligenta i piękna.
- Z kim?
- Irene Adler, zrób research, młoda.
- Nie wiem co ty sobie wyobrażasz, przypomnij sobie czym się zajmowała, nie można być w związku z kimś komu się płaci, za takie rzeczy, to ma być dziwna wersja "pretty woman", tylko w prawdziwym życiu? - zakpiła dziewczyna, która miała koszulkę z napisem "I believe in Johnlock"- O tak, John i Sherlock oni tak cudownie razem wyglądają. Założę się, że nie potrzebują dwóch sypialni. - powiedziała z uśmiechem.
- Tylko Johnlock! - krzyknęła jakaś dziewczyna na co dużą część sali zaczęła bić jej brawo.
- Nie ośmieszaj się, przecież inspektor Lestrade rozwodzi się z żoną, jak myślisz dla kogo? Oczywiście, że dla Johna.Anderson otworzył usta chcąc je uciszyć, lecz wszystkie dziewczyny spojrzały na niego morderczym wzrokiem, więc mimowolnie się skulił i odsunął swoje krzesło by nikt go nie uderzył w przypadku, gdyby dziewczyny rzuciły się na siebie.
- Greg spotyka się z Mycroftem. Tak słodko razem wyglądają - po jej słowach kilka dziewczyn zapiszczało entuzjastycznie i zaczęło szeptać między sobą,
- Ktoś ich widział razem? Rozmawiali? A może trzymali się za ręce?
- Nie, ale od tego jest Photoshop - dumnie pokazała tapetę w telefonie co spowodowało, że niemal wszyscy zaczęli równocześnie coś mówić przekrzykując się nawzajem. W całym tym zamieszaniu dało się słyszeć:- Zmień temat, natychmiast. Mycroft nie jest samotny.
- Cudne, świetne, piękne.
- O mój Boże... cud.
- Musisz mi to przesłać
- Masz coś z Sherlockiem?
- Mogę to wstawić to na mój tumblr?
- Czy nie mieliśmy rozmawiać o tym jak Sherlock przeżył? - zapytał zrezygnowany Anderson. - W tym właśnie celu założyłem pusty karawan - przypomniał, ale nikt nie zwrócił na niego uwagi.
Wszyscy zaczęli przekrzykiwać się nawzajem i tłumaczyć innym swoje, jak im się wydawało genialne teorie. Gdy nabuzowane nastolatki, już zbliżały się do rękoczynów, Anderson westchnął. Wychodząc zrezygnowany pomyślał, że szukanie członków pustego karawanu w grupie hot 16, jednak nie było dobrym pomysłem.
Oto jest no i proszę...
CZYTASZ
Sherlockowe miniaturki
FanfictionSherlockowe one-shoty mojego autorstwa. Różne tematy i paringi. Okładka jest straszna, wiem