Mycroft może wydawać się coraz mniej sobą, ale teraz jest wujkiem i nie mogę go pokazywać jako zimnego polityka (którym w pracy pewnie nadal jest). Odkrywanie jego drugiej strony sprawia mi naprawdę wiele radości i mam nadzię, że wam też, ponieważ to chyba jeszcze nie koniec.
Po piaskowym fiasku, jak nazwał to John, mężczyzna stanowczo odmawiał zostawiania córki pod opieką Mycrofta. Ten był z tego powodu naprawdę niezadowolony i starał się udowodnić partnerowi, że potrafi zająć się Rosie.
Spędzał z dziewczynką każdą wolną chwilę, czasami nawet specjalne wracał do domu wcześniej a pracę nadrabiał w nocy, gdy wszyscy już spali. Weekendami organizował rodzinne wycieczki do zoo czy innych przyjaznym dzieciom miejsc, lecz Watson wciąż wolał zostawić córeczkę z panią Hudson, Molly a nawet z Sherlockiem.W tym czasie już nie taka mała panna Watson była coraz bardziej zachwycona politykiem, ciągle chciała robić wszystko tak jak on. Wieczorami, gdy Holmes musiał pracować, siadała ze swoim zabawkowym laptopem w jego gabinecie i "pracowała" razem z nim. Piła herbatę tylko z jego ulubionej filiżanki a już szczególnie zadowolona była gdy kolor jej ubranka pasował do stroju wujka.
Polityk za każdym razem, gdy blondyn musiał gdzieś wyjść, pytał partnera czy to on może się zająć Rosie podczas jego nieobecności, ale John zawsze odmawiał.
Dziś jednak było inaczej, Sherlock miał sprawę, pani Hudson wyjechała do siostry a Molly umówiła się na randkę.
- Dobra, tylko obiecaj, że tym razem nie zrobisz nic głupiego - powiedział gdy zdał sobie sprawę, że nie ma innego wyjścia.- Nie zrobię - mruknął Holmes. Już tak wiele razy rozmawiali na ten temat. Szczerze mówiąc Mycroft wciąż nie do końca rozumiał aż taką złości swojego chłopaka. Przecież wtedy bronił Rosie, jasne, trochę przesadził, ale jedynie wystraszył tamtego chłopca.
- Wychodzę o 18, musisz ją tylko nakarmić i położyć spać. O 21 ma już być w łóżku, wcześniej możesz z nią obejrzeć jakąś bajkę, tylko niezbyt długą.
- Kochanie, mieszkamy razem już niemal pół roku, zdążyłem zaobserwować zwyczaje Rosie
- Chcesz zostać z wujkiem? - zwrócił się do córki John gdy mężczyźni weszli do salonu, gdzie dziewczynka bawiła się klockami.
Mała od razu rzuciła zabawki i biegnąc w ich stronę ochoczo pokiwała głową.
- Tak! - krzyknęła.
Holmes podniósł ją zadowolony z jej reakcji a dziewczynka zaczęła się głośno śmiać.
Żadne z nich nie zauważyło, że John wyszedł przygotować się do wyjścia.
***
- Bądźcie grzeczni jak będę w pracy - powiedział Watson całując Mycrofta i Rosie w policzek.
- Kiedy wracasz? - zapytała dziewczynka.
- Jak wstaniecie będę już na was czekał ze śniadaniem - wyjaśnił John zakładając kurtkę. - Jeśli będę miał czas to zadzwonię - dodał wychodząc.
- Więc my, młoda damo, idziemy zjeść kolację - powiedział Mycroft po chwili zamykając laptopa.
Gdy byli już w kuchni polityk zapytał dziewczynkę na co ma ochotę. Niemal od razu pożałował swojej decyzji, ponieważ jego rozmówczyni położyła palec wskazujący na ustach i teatralne się zamyśliła.
- Lody! - wykrzyknęła po chwili.
- Lody o tej porze? - zdziwił się Mycroft.
- Tak, czekoladowe!
- To nie jest dobry pomysł na kolację, moja droga, musisz wybrać coś innego.
- Casto?
Polityk jedynie przecząco pokręcił głową.
CZYTASZ
Sherlockowe miniaturki
FanfictionSherlockowe one-shoty mojego autorstwa. Różne tematy i paringi. Okładka jest straszna, wiem