Niepodzianka

1.1K 69 100
                                    

Tutaj miał być jedynie "Pusty Karawan", ale bleha24 rzuciła mi wyzwanie a Katarzynie, nie odmówię, tym bardziej, że lubi Mycrofta i Marka tak jak ja lub nawet bardziej a ja lubię ją.

Zapraszam na to cudo, które sprawdziła Lidka_2000



John niemal wbiegł do pubu, w którym umówił się z Gregiem. Co prawda, był spóźniony już niemal godzinę, jednak Lestrade czekał na niego przy ich zwykłym stoliku naprzeciwko drzwi.

– Znów Sherlock zatrzymał cię jednym ze swoich szalonych eksperymentów? – zapytał inspektor zmęczonym tonem.

– Nie, tym razem to... Nie ważne – lekarz lekceważąco machnął ręką. – Idę zamówić swoje. Chcesz kolejne piwo? Prawdopodobnie będzie ci potrzebne.

Bez zbędnych słów Lestrade opróżnił swój kufel i odstawił go obok Johna.

Z niewielkim uśmiechem Watson odszedł w stronę baru i po chwili wrócił z chmielowym trunkiem.

– Jak minął dzień? - zapytał, siadając.

– Wyciągnąłeś mnie z domu, by rozmawiać o takich głupotach?

– Nie, jasne, że nie. Próbuje odwlec nieuniknione. – Blondyn niezręcznie poparł dłonią po karku. – Mam kogoś.

– I to już od jakiegoś czasu, prawda?

– Skąd wiesz?

– W końcu jestem inspektorem, wbrew temu co mówi Sherlock jestem w tym nawet niezły. A tak naprawdę to nie podrywałeś nowej kelnerki mimo, że ona wyraźnie ma na ciebie ochotę.

– Naprawdę nieźle, a co do Sherlocka to przecież wiesz, że potrafi być denerwujący.

– Ale za to go kochamy, nie?

A ty w szczególności. Ciągle czekam na wasz ślub, będę wam nawet sypał ryż.

– Jasne, w końcu jakoś wytrzymuję z nim w jednym mieszkaniu – zaśmiał się John.

– To jak, opowiesz mi coś o niej czy dalej będziemy mówić o Sherlocku?

Byle jednak dalej mówił mi o Sherlocku, że jesteście w końcu razem. Przecież każdy widzi jak się na siebie patrzycie, jaki ty masz na niego świetny wpływ i on zresztą na ciebie też.

– O niej, mówisz... Zacznijmy od tego, że nie jestem tak bardzo heteroseksualny jak zawsze dawałem do zrozumienia.

Czyżbyście w końcu byli razem? To by znaczyło, że w końcu wygrałem. Ile się tego już uzbierało? Ci z IT postawili jakieś 1000 funtów, Nasi dwa razy tyle, do tego prewencja, wewnętrzni i pracownicy laboratorium. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że muszę podzielić się z Andersonem i kupić wam coś, by powitać was na nowej drodze życia to starczy mi na jakieś porządne wakacje. Może pojadę nad morze, albo w góry, teraz tam powinny być doskonałe warunki do...

– Halo, Greg, słyszałeś co mówiłem? – Mężczyzna siedzący po drugiej stronie stolika pomachał ręką przed twarzą inspektora.

– Tak, jasne, po prostu mnie zaskoczyłeś.

Już się bałem, że nigdy tego nie zaakceptujesz i dalej będziecie z Sherlockiem chodzić wokół siebie. Ależ to była za strata czasu...

– Od czasu powrotu z wojny i wprowadzenia się na Baker Street, jak wiesz moje życie bardzo się zmieniło. Poznałem wielu nowych ludzi...

– To jeszcze nie wasz ślub, a ja nie jestem jego ojcem, nie musisz wygłaszać żadnej przemowy – przerwał mu siwowłosy. – Możesz mówić wprost i tak wiem, że chodzi o Holmesa.

Sherlockowe miniaturkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz