Rozdział 15.

55 7 3
                                    

Scarlet siedząca naprzeciw szatyna oparła dłonie na stoliku i powiedziała:

- Dosiadłam się do ciebie, bo uznałam, że jesteś tutaj jedyną osobą, która się na mnie nie gapi.

Hyuk uśmiechnął się w jej stronę i spojrzał ukradkiem dokoła. Rudowłosa piękność miała rację. Uczniowie zerkali dyskretnie na nich i szeptali coś do siebie.

- Nie martw się, Hyuk. - rzuciła Scarlet wesoło.- Nie zepsuję ci reputacji.

Chłopak roześmiał się i dokończył śniadanie. Dziewczyna milczała przez chwilę, a potem powiedziała:

- Wiesz, ostatnio nocowałam w opuszczonym magazynie, na poddaszu. Mają tam wolne łóżko więc mi je pożyczyli. Ale teraz przeprowadzam się do pewnej dziewczyny i tak sobie pomyślałam...

Hyuk spojrzał na nią wyczekująco. Powoli przyzwyczajał się do jej obecności i tego, że okazała mu jakiekolwiek zainteresowanie.

- Czy pomógłbyś mi przenieść moje rzeczy? - zapytała uroczo. - Mam ich trochę, a sama nie dam rady.

Szatyn skinął głową.

-Tak, to nie problem. Kiedy?

Scarlet spojrzała na zegarek i westchnęła.

-Obawiam się, że już. - mruknęła.

Hyuk pokiwał głową i wstał.

- A więc chodźmy. Już skończyłem.

Dziewczyna wesoło się uśmiechnęła i ruszyła wolnym krokiem przed siebie. Po chwili szatyn zrównał się z nią krokiem i poszli na poddasze po jej rzeczy. W pokoju panował lekki półmrok i było dość zakurzone, ale dziewczyna odgarnęła pajęczyny ręką i poszła po kartony.

-Nie bałaś się tutaj nocować? - zapytał Hyuk i podniósł jedno z pudełek. W środku znajdowały się książki i zeszyty rudowłosej.

Scarlet zakaszlała pośród kurzu i tylko machnęła dłonią.

- Nie, no co ty. W tej szkole nie straszy, sprawdziłam to.- podeszła pod okno i spojrzała w dół.- Mam stąd wspaniały widok.

Chłopak przeszedł przez panujący nieporządek na środku pokoju i stanął obok niej. Spojrzał przez zabrudzone okno i aż sapnął z wrażenia. W dole rozciągał się widok na ogród. Ten ogród, w którym był razem z Li Yoo. Potem odwrócił się twarzą do Finki i zapytał:

- Jak to sprawdziłaś? Wierzysz w duchy?

Scarlet wzięła oddech, aż zaparowało jedno z okien.

-Tak, trochę wierzę. W Skandynawii jest dużo takich opowieści o zjawach i upiorach. Ale tutaj ich nie zauważyłam.- posłała mu niewinny uśmiech.

Hyuk nie wiedział jak ma zareagować. Żartowała sobie z niego, czy mówiła poważnie? Zmarszczył brwi, a dziewczyna wybuchła śmiechem.

-Tylko sobie z ciebie żartowałam. - uderzyła go lekko w ramię. - Ale nawiedzone miejsca istnieją.

Szatyn skinął tylko głową i rozejrzał się w poszukiwaniu kartonów. Nie mógł więcej patrzeć na ogród, zbyt wiele wspomnień. Czas stworzyć nowe, weselsze.

Scarlet poupychała tyle rzeczy ile się dało w jeden karton, a resztę przysunęła do drzwi.

- Dobra, najpierw weźmy te, a po resztę wrócimy później.- zarządziła.

Hyuk chwycił pudełka i razem z rudowłosą skierował się do pokoi dla dziewczyn. Im głębiej wchodzili do korytarza tym bardziej mieszane miał uczucia. Doskonale znał tę drogę. Prowadziła do Li Yoo. Gdy już miał pewność, że się nie myli, zatrzymał się.

Moja gwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz