1.

924 38 10
                                    

-Ej Zuza uśmiechnij się, jedziesz na najlepszy obóz jeździecki. Może spotkasz tam swoją miłość - mówiła blądynka patrząc w lustro przed sobą.

-Taa, z moim szczęściem do miłości to na pewno - zaśmiałam się spoglądając w jej stronę.

-Nigdy, nie mów nigdy. Jejku ty tego nie widzisz, że przyciągasz chłopaków jak magnez? Przyjrzyj się w szkole jak idziesz korytarzem wszyscy patrzą tylko na Ciebie - Jula zaczęła swój monolog, który znałam już na pamięć.

-Patrzą, bo ty idziesz z mną. Przecież wiesz, że ja w związku to coś niedorzecznego - zaśmiałam sie cicho i skierowałam wzrok w kierunku szafy.

-Dziewczyno spójrz w lustro! - Wiedziałam, że ona mi tego nie odpuści. Będzie ciągła temat, aż do momentu kiedy się z nią zgodzę.

-Przecież dopiero kupiłyśmy nowe. Nie chcę żeby pękło - zaśmiałam się pod nosem.

-Zuza ogarnij się. Jesteś jedną z najładniejszych dziewczyn na uczelni. A o poczuciu humoru już nie będę mówić, a jeżeli lustro ma pęknąć to tylko z powodu twojej pięknej urody bijącej w nie - zaśmiała się długowłosa blondynka. - Chłopacy często pytali czy dam im twój numer i mi zazdrościli, że się z tobą przyjaźnie. Ty po prostu nie znalazłaś jeszcze odpowiedniego chłopaka, który by za tobą nadążył - odetchnęła po swojej wypowiedzi i szeroko się do mnie uśmiechnęła.

-Dzięki, że tak myślisz - Odwzajemniłam uśmiech i ją przytuliłam - A teraz choć
bo naprawdę nie zdążymy - zabrałam walizkę i pociągnęłam ją za sobą w strone drzwi. Już miałam nacisnąć klamkę, lecz coś mi się przypomniało.

-Jezu Jula, mój strój i piłka! - krzyknęłam tak głośno, że dziewczyna stojąca przy lustrze, aż podskoczyła. Podbiegłam do jednej z szafek stojących na korytarzu, wyciągnęłam strój do piłki nożnej i rzecz która jest niezbędna do tej gry, czyli piłkę. Pośpiesznym ruchem włożyłam wszystko do torby i podeszłam do drzwi.

-Dobra jestem gotowa, możemy iść - przyjaciółka wybuchła śmiechem - No dalej bo nie zdążymy na autobus! - Podeszłam do szafki zabrałam klucze i ciągnąc swoją dość dużą walizkę szłam w stronę drzwi. Przyjaciółka także zabrała walizkę i podążył za mną.

Kilka minut później byłyśmy już w autobusie. Kiedy siadałam z kieszeni wyleciały mi klucze. Uklękłam, a wraz z mną blondyn o niebieskich oczach. Nasze spojrzenia spotkały się. Parzyliśmy sobie przez chwilę w oczy.

-Yyy... Dzięki - wypaliłam podnosząc się. Chłopak wydawał mi się dziwnie znajomy. Chyba już go gdzieś kiedyś widziałam, ale nie jestem pewna.

-Nie ma za co - posłał mi ciepły uśmiech i odszedł.

Zajęłam swoje miejsce przy Julii.
Ta posłała mi dziwny uśmiech.

-Co? - Spytałam jak bym nie wiedziała o co chodzi, a dobrze wiedziałam co chcę mi powiedzieć.

-Oj... nie mów, że nie wiesz o co mi chodzi - znów zaczęła. Ona miała tylko jedno w głowie "Związki".

-Nie - odpowiedziałam choć doskonale wiedziałam.

-Ten chłopak... jesteście stworzeni do siebie. Te wasze spojrzenia to zawstydzenie. Oj czuję tą chemie - Zanurzyła się w swoich myślach i marzeniach o moim związku. Ona już próbuje mnie zeswatać od 6 klasy. Julia lubiła takie rzeczy. Kiedyś nawet "związała" naszych nauczycieli.

-Weź... przecież nawet nie wiem jak ma na imię - zaśmiałam się i wyciągnęłam telefon by sprawdzić godzinę i posłuchać piosenek.

-To da się załatwić - powiedziała, odwróciła głowę i już chciała coś powiedzieć, ale przyłożyłam jej rękę do ust.

"Till Death"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz