Weszłam do pokoju, gdzie znajdowały się dziewczyny. Każda siedziała na swoim łóżku, wpatrzone w ekran telefonów. Popatrzyłam na nie i się zaśmiałam od razu wszystkie zwróciły wzrok na mnie.
-Z czego ten zaciesz? - zapytała brunetka wstając z łóżka, siadając na podłodze.
-Nawet nie wiecie jak śmiesznie wyglądacie - powiedziałam rzucając telefon na łóżko, idąc w stronę kuchenki.
-Dziewczyny, a może pójdziemy na pizzę? Dajana mówiła, że dziewczyny które już mają 18 i wyżej, mogą wychodzić na miasto, więc co wy na to? - zapytałam popijając wodę i przenosząc wzrok z jednej na drugą.
-W sumie dlaczego nie? A właśnie Zuza musisz nam i tak coś opowiedzieć więc wiesz - zaśmiała się Julia wydając i podchodząc do swojej szafki.
-Poczekajcie muszę się ogarnąć - powiedziała Martyna. Na co wszystkie powiedziały, że one również muszą się przebrać uczesać i zrobić mocniejszy makijaż.
Po około 20 minutach byłyśmy gotowe. Napisałam jeszcze Dajanie, że idziemy pytając przy tym czy nie zabierze się z nami. Długo nie musiałam czekać, gdy mój telefon za wibrował na znak sms-a, który brzmiał:"Hej Zuza, mogę się z wami wybrać no cóż jedna pizza raczej mi nie przeszkodzi w mojej diecie 😂 Będę za 10 minut 😁"
-Dziewczyny musimy poczekać na Dajane, będzie gotowa za dziesięć minut. - wzięłam portfel i wyszłam na zewnątrz. Usłyszałam dźwięk motocykli. Tak ten dźwięk który kiedyś słyszałam co tydzień będąc na meczu. Ten ryk jest jak muzyka dla moich uszu. Bardzo kocham ten sport choć nie byłam na meczu dość długo. Mam zamiar to zmienić pójść na mecz, usiąść na trybunach, poczuć zapach spalonego metanolu przypomnieć sobie te piękne i te gorsze momety. Jak siadalam razem z tatą zakładając się o różne rzeczy. Żużel to nie jest tylko sport to coś bez czego nie można żyć jest jak tlen niezbędny do życia. Podeszłam do płotu, zauważyłam dwóch młodych chłopaków mieli około piętnaście, szesnaście lat. Położyłam ręce na drewnianym płocie i wpatrywalam się w ich jazdę. Jeden z nich zjechał z powodu defektu. Widziałam, że sobie nie radzi więc postanowiłam podejść i mu pomóc. Znałam się na tego rodzaju rzeczach, bo przecierz sama jeżdżę na motocyklu.
-Cześć, jestem Zuza. Mogę? - zapytałam klikając i przyglądając się motocyklowi.
-A znasz się na tym? - popatrzył na mnie z lekkim zdziwieniem.
-Tak sama jeżdżę - uśmiechnęłam się i zaczęłam oglądać maszynę. Badawczo przyjrzałam się łańcuszkowi sprzęgłowemu. Coś mi nie pasowało w sposobie, w jaki owa część została zamontowana. Miałam dziwne wrażenie, że nie przylegał on odpowiednio, zdawał się nie pasować do reszty. No tak! Przecież to Łańcuszek sprzęgłowy! Widzicie czasem przydaje się posłuchać wywodów Grzegorza Zengoty.
– Pękło mu się.– powiedziałam do chłopaka, wskazując na łańcuch i wzruszywszy ramionami zdjęłam go.
-Faktycznie, jejku ty naprawdę się na tym znasz. Dziękuję Ci bardzo - Powiedział i się uśmiechną szeroko.
-Jak byś czegoś nie wiedział lub coś potrzebował, to mieszkam tymczasowo tam - wskazałam palcem - Tam gdzie wychodzi grupka dziewczyn. A ja muszę już iść bo będą mnie szukać. Pa - Powiedziałam i odeszłam.
-Dziękuję i Pa - Usłyszałam, odwróciłam się uśmiechnęłam i ruszyłam w stronę dziewczyn.
-Zuza Ciebie na minutę zostawić i już wyrawasz. Rozumiem Piotrka, ale małych chłopców - powiedziała Julia i zaczeła się śmiać.
- Ej dziewczyny ja idę zobaczyć co z Dajaną - powiedziałam i machnęłam ręką w ich stronę. Gdy zapukałam do drzwi domu Państwa Pawlickich otworzył mi nieznany mężczyzna ubrany tylko w ręcznik. Nie powiem dziwne i to bardzo
CZYTASZ
"Till Death"
FanfictionZuza, dziewczyna która kocha sport, jeździ konno. Choć jest dziewczyną uwielbia grać w piłkę nożną i "poskakać" na Crosie. Jej największym atutem jest uroda. Zuza pracuje w modelingu. Niby jest modelką, lecz twierdzi że jest brzydka, a do tego świat...