Ściskał mnie tak mocno, że nie mogłam odsunąć się od niego nawet na centymetr. Mimo wszystko jednak było mi przyjemnie. Mocny uścisk sprawiał, że czułam się bezpieczna i chroniona.
Przestałam walczyć i po prostu się poddałam, ale po chwili przywarłam do niego całym ciałem.
Obudziłam się, trochę zmięta. Zaczęłam się wiercić i prostować plecy, żeby zyskać choć odrobinę
miejsca. Piotrek przytulał mnie od tyłu, oddychająć spokojnie w moje włosy. Przygniatał mnie
ramieniem i trzymał za rękę, którą tuliłam do piersi, dodatkowo przyciskał mnie jeszcze nogą do
materaca. Spojrzałam na czarno-biały zegarak, stojący na szafce nocnej i szturchnęłam chłopaka
łokciem.- Już jedenasta - mruknęłam, jeszcze nie do końca rozbudzona.
- Jeszcze dziesięć minut. Nie wyspałem się - wypowiedział chłopak pod nosem i mocniej mnie
objął.- Nie ma mowy - ponownie go dźgnęłam w brzuch. W odpowiedzi przygwoździł mi dłonie do
materaca obok twarzy- Tylko dziesięć minut - jęknął rozpaczliwie. Westchnęłam i zamknęłam oczy. Nie było sensu się z nim przekomarzać, zresztą nie miałam na to siły. Oboje natychmiast znów zasnęłiśmy.
- Pawlicki, lepiej, żebyś był już na nogach! - krzyknął męski głos uderzając dłonią o drzwi.
Zrewaliśmy się z Piotrkiem jak poparzeni. Dochodziło w pół do trzynastej.- Przemek Zuzi nie ma w pokoju! - powiedziała jakaś kobieta, na co walenie w drzwi jeszcze
bardziej się nasiliło.-No pięknie. Czemu mnie nie obudziłaś? - zapytał chłopak, przeciągle ziewając. Z niedowierzaniem
uniosłam brew.- Próbowałam! powiedziałeś "jeszcze dziesięć minut" i unieruchomiłeś mi ręce! - powiedziałam na
swoją obronę. Chłopak parsknął śmiechem i pchnął mnie na łóżko, po czym przycisnął mi dłonie do
materaca nad głową i usiadł na mnie okrakiem.- Przygwoździłem cię do łóżka? Czyżbyś o mnie śniła? Mógłbym sprawić, że ten sen się spełni -
zażartował, przysówając swoją twarz bliżej mojej. W jego brązowych oczach zamigotały iskierki.- Możesz sobie pomarzyć! - rzuciłam - a teraz złaź ze mnie i idź do cholery otworzyć te drzwi bo
Przemek je zaraz z zawiasów wyrwie - chłopak skinął głową na znak zgody i poszedł je otowrzyć,
natomiast ja sięgnęłam po pierwszą i jedyną książkę w tym pokoju- Zuza! - usłyszałam damski krzyk i zostałam przytulona przez blondynkę. Piotrek jest sretjnym
mordercą? Czy jak? Bo nie rozumiem tego zmartwienia. - Czemu tu siedzisz? - zapytała Klaudia, spoglądając to na mnie to na książkę.- Nudziło mi się i przyszłam czytać - wyjaśniłam, pokazując na książkę. Dziewczyna się na mnie
dziwnie spojrzała, jakbym uciekła z wariatkowa - No co biografia Criastiano Ronaldo - objaśniłam,
lecz dziewczyna nie zmieniła swojego wzroku. Spojrzała w stronę wyjścia, gdzie chłopacy
prowadzili zawziętą rozmowę. Nie mam pojęcia kto zaczął, ale było dosyć ciekawie. Obaj szeroko
gestylulowali, starając się wytłumaczyć coś sobie nawzajem. Skończyli spór, dopiero gdy zauważyli nasze ciekawskie spojrzenia.- Zuzia chodź, idziemy się przebrać - zarządziła blondynka, łapiąc mnie za rękę. Skierowałyśmy się
w stronę "mojego" pokoju, gdzie Klaudia wyciągnęła parę ubrań. Podświadomie zilustrowałam
wnętrze szafki. Wszystko było poskładane w równą kostkę, przeważały topy, natomiast dość duży stosik też był wszelkiego rodzaju luźniejszych spodni. Dziewczyna wyciągnęła z szafy obcisłe, czarne spodnie i czarną, krótką koszulkę z jakimś obrazkiem.
Wszystko bardzo fajnie ze sobą współgrało. Blondynka wskazała mi drzwi do łazienki i dała mi
chwilę, na "ogarnięcie się", a zaraz potem wyszła.
Chwile...
Nasze życie składa się z serii chwil.
Każda z nich jest podróżą do samego końca. Pozwólmy im odejść.
Chwile...
Wszystkie zgromadzone
w tej jednej.
Gdy wyszłam z łazienki poczółam bardzo ładny zapach, który skierował mnie do kuchni, gdzie przy kuchence stał Przemek. Obok niego została postawiona miska, z dość gęstą cieczą o kolorze bananowym. Podeszłam bliżej, zaglądając przez ramię chłopaka na patelnię.
Pachaniało pięknie i tak samo wyglądało. Chciałam wziąść jednego, aczkolwiek nie pokusiłam się. Przeszłam niezauważalnie obok Przemka, i skierowałam się do salonu, gdzie siedziała Klaudia z Piotrkiem. Żywo, ze sobą rozmawiali, o czym nie wiem. Usiadłam na fotelu i wyjęłam telefon. W oczy żuciła mi sę wiadomość od Julii. Ups mam kłopoty..." Zuzanno Zengota! Proszę o wyjaśnienia. Dlaczego, jak dzwonie do Grzegorza Zengoty on spokojnie mi oznajmnia, że nie wie gdzie jesteś i on cię nigdzie nie zabierał tylko Piotrek? A poza tym zniknął Przemysław Pawlicki, Klaudia Smolibowska i Piotr Pawlicki. Zuza rusz ten gruby tyłek i odpisz bo osobiście coś ci zrobię."
Achhh te kropki nienawiści... Nawet nie zauważyłam, jak zaczęłam się uśmiechać do telefonu. Pewnie wyglądałam jak bym uciekła z Wariatkowa. Dobra nie ważne.
Opisałam Julce z szczegółowymi wyjaśnieniami i wysunęłam telefon z powrotem do kieszeni.- Zuzka idziemy na śniadanie... spóźnione śniadanie - zarządziła Klaudia i pociągnęła mnie za ramię. Usiedliśmy wszyscy przy stole i zaczęliśmy się zajadać pysznymi Pancakesami z bananami. Były cudone.
- Przemek masz talent. Cudone! - powiedziałam, kończąc swoją porcję. Najadłam się za cały dzień.
- Zuzka to tak plan jest taki - zaczęła Klaudia, po skończeniu swojej porcji - teraz ogarniamy dom i dzwonimy do wszystkich, a za dwie czy trzy godziny jedziemy coś sobie kupić, czy nie chcesz? - zapytała, po czym spojrzała na mnie.
-Chętnie Ci potowarzyszę - powiedziała i pomyślałam lekki uśmiech w jej stronę i wstałam by posprzątać ze stołu. Po dwóch i pół godzinie współnymi siłami posprzątaliśmy domek. Razem z Kaludią wyszliśmy na małe zakupy bo w lodówce jak to Piotrek pięknie ują było tylko światło. Po przyjściu usiedliśmy się przed telewizorem. Totalnie nie miałam siły na nic, ale pan wielmożny Piotr zaczął się szarpać z Przemkiem o pilota. Ciekawe nie powiem. Nie lepsze niż rocky balboa, ale zawsze jakaś rozrywka. Mimo, że spór nie został roztrzygnięty ulotniłam się do pokoju. Nie miałam na nic siły. Położyłam się na łóżko i zasnęłam. Obudziło mnie pukanie do drzwi, a gdy już otworzyłam oczy zauważyłam twarz blondynki wychyloną zza futryny. Powoli się podniosłam, na co ona weszła do pomieszczenia i usiadła koło mnie.
- Chłopacy wołają na kolację. Jest za dziesięć osiemnasta - powiedziała i wyszła. Spojrzałam na swoje odbicie w ekranie telefony, poprawiłam włosy i ruszyłam do kuchni, gdzie wszyscy już jedli. Bez słowa dosiadłam się do nich i zgarnęłam ze stołu kanapkę, którą popiłam herbatą. Kolacja minęła nam w ciszy, ale dla mnie nie była to niezręczna cisza. Każdy miał swoje własne przemyślenie. Posprzątałam po kolacji, tylko tak mogłam podziękować, za to gdzie jestem. Poszłam z Klaudią do jakiegoś pokoju, w którym było bardzo dużo ubrań.
- To wszystko co zostało tutaj, od kiedy czasem tu z Przemkiem wpadamay - powiedziała i zaczęła przeglądać wieszaki. - Mam! - wyrwało jej się, a po chwili podeszła do mnie z czarną obcisłą sukienką z wycięciem ma ramionach.
Przebrałam się w nią, jesteśmy podobnej budowy z Kaludią więc sukienka mi pasowała. Zrobiłyśmy sobie lekki makijaż i wyprostowałyśmy włosy...
CZYTASZ
"Till Death"
FanfictionZuza, dziewczyna która kocha sport, jeździ konno. Choć jest dziewczyną uwielbia grać w piłkę nożną i "poskakać" na Crosie. Jej największym atutem jest uroda. Zuza pracuje w modelingu. Niby jest modelką, lecz twierdzi że jest brzydka, a do tego świat...