* Joker's POV *
- Harley Jak dobrze, że już jesteś - roześmiałem się i energicznym gestem, zaprosiłem lekarkę do pokoju.
- Też cieszę się, że Cię widzę. Coś się stało? Dziwnie się zachowujesz - spojrzała na mnie badawczo i z pewnego rodzaju niepewnością. Jej wzrok lustrował mnie od stóp do głów co wydało mi się być zabawne, a zarazem urocze.
- Ja dziwnie? Skądże! Czuję się swietnie, lepiej niż kiedykolwiek! - ponownie wydobyłem z siebie mój "firmowy" śmiech. Pospiesznie poprowadziłem kicię do stolika i już nie mogłem się doczekać aż wreszcie zobaczę jej reakcję na moje słowa. Byłem pewien, że zgodzi się na moją propozycję, w końcu mnie kochała!
- Hej, jesteś jakiś niespokojny. Nie podoba mi się to. Co ty kombinujesz - uniosła w górę brew i skrzyżowała dłonie na piersi. Detektyw się znalazł, phi.
- Oj Harley, Harley. Czy zawsze muszę coś kombinować? Może po prostu bardzo się stęskniłem? Może mi Ciebie brakowało - odprłem, starając się brzmieć jak wiarygodny, nic nie planujący człowiek. Nie żebym nie tęsknił, ale w szczególności chodziło mi o mój cudowny plan.
- Eh pączusiu, było tak mówić od razu! Też ciszę się, że Cię widzę. Tęskniłam za tobą - uśmiechnęła się i lekko zarumieniła, co naprawdę wyglądało uroczo.
- Tiaa. Posłuchaj mnie uważnie, kicia. Twierdzisz, że mnie kochasz tak? - zapytałem i spojrzałem w jej niebieskie tęczówki. Po minie można było wywnioskować, że jest wyraźnie zakłopotana i podenerwowana.
- Tak, oczywiście, przecież nie kłamałabym w takiej kwestii! Kocham Cię i doborze o tym wiesz!- powiedziała z goryczą i ponownie, z niepokojem, zaczęła wlepiać we mnie swoje piękne ślepia.
- Oczywiście. A powiedz mi Harley, byłabyś gotowa zrobić dla mnie wszystko? - zapytałem, a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech co niekoniecznie przekonywało moją towarzyszkę.
- Wszystko? Um... Myślę, że tak. To znaczy tak, zrobiłabym dla Ciebie wszystko co jest na miarę moich możliwości - szepnęła.
- Świetnie. W takim razie, odpowiedz mi na jeszcze jedno, bardzo istotne pytanie. Czy chciałabyś, żebyśmy mogli chociażby widywać się w innym miejscu niż Arkham? Albo mieszkać we dwójkę?
- Oczywiście, że bym tego chciała, Pączusiu, nawet nie wiesz jak bardzo - spuściła głowę i cicho westchnęła.
- Wiesz to jest bardzo możliwe kiciu. Wystarczy mi twoja pomoc - odparłem tajemniczo i delikatnie przegryzłem wargę. Od tej chwili zależał mój plan i cały jego przebieg.
- Moja pomoc? W czym byłabym potrzebna? - zapytała bezradnie.
- Oj Harley, nie udawaj głupiej! Znasz to miejsce, znasz je jak nikt inny. Wszyscy Cię tu ubóstwiają! Każdy lekarz za tobą szaleje, a inne babeczki tylko Ci zazdroszczą!
Wystarczy, że coś stanie się bezbronnej, pięknej i wielce szanownej doktor Quinzel, a cała uwaga skupi się na niej. Wtedy pan J ma szansę na ucieczkę - roześmiałem się głośno i spojrzałem na Harley, która aż na kilometr śmierdziała bezradnością i oburzeniem.- Czy ty się dobrze czujesz?! Jak możesz prosić mnie o coś takiego! I co potem zostawisz mnie tu samą!? A co z twoimi uczuciami?? Czy ty naprawdę chciałeś mnie tylko wykorzystać?!! - wykrzyknęła ze zdenerwowaniem.
- Kicia, kicia, kicia! Wiesz, że nie zrobiłbym czegoś takiego! Przecież od razu po ucieczce wróciłbym po Ciebie. Chyba wiesz, że Cię kocham, mała?
No spójrz na to inaczej. Król i królowa Gotham, żyjący w dostatku i niemałej sławie, a ponadto kochający się ponad wszystkie normy.
Harley nie chcesz takiego życia? U mojego boku? Życia ze mną?
CZYTASZ
Uprowadzona przez Pączusia
Fanfiction"Byłam najzwyczajniejszą lekarką, która poza pracą nie znała się na. prawdziwym życiu. Nigdy nie miałam okazji nad tym pomyśleć i zastanowić, a on już przy pierwszej wizycie dał mi do zrozumienia, że tego potrzebuję, że muszę się zmienić, żeby coś z...