* Joker's POV *
Ugh... Cholera. Dlaczego to zrobiłem?
Dlaczego pocałowałem psychocnotkę?
Przecież to najzwyklejsza idiotka i w dodatku głupia, natrętna baba. A poza tym jest także niedoświadczoną w niczym dziewicą. Pożytek byłby z niej marny i w zasadzie żaden. Seks z dziewicą w wieku +20 jest porażką. Na nic mi jej osoba nie potrzebna no chyba, że gdy mi się nudzi i mam ochotę kogoś poobrażać. Po czyjego więc chuja się do niej w ogóle zbliżałem ? To głupie.Jestem prawilnym przestępcą, a nie jakimś żałosnym lalusiem, który nie ma żadnych skrupułów przed wyznaniem lasce tej całej "miłości". Żygam tym słowem, doprawdy. W kółko słyszę tylko jak to ludzie się kochają i chcą stworzyć rodzinę i inne pierdoły. Ehh. Po co komuś jakaś bezsensowna miłość? Nasza ukochana lub ukochany poniekąd nie są nam potrzebni.
Jesteśmy samotnikami, a płeć przeciwna jest nam przydatna tylko do seksu. Taka prawda, ludzie to też zwierzęta, które robią wszystko wyłącznie na własną korzyść. Nie ma na to innego realnego wytłumaczenia. Tak to wygląda i niestety tak będzie wyglądać. Nie możemy zmieniać ów zasad. Nie da się, to jest ludzka natura.Pomimo iż na każdy możliwy sposób próbuje przekonać samego siebie, że pocałunek z moją lekarką był przypadkiem to i tak zdaje sobie doskonale sprawę, że było w tym 100% premedytacji z mojej strony.
Fakt, nie mogę zaprzeczyć, że Harleen nie była brzydka. Seksowna sylwetka, piękne ciało i wydatne usta robiły swoje, oj tak. Wiem, że niejeden facet by się skusił, taka nasza natura, ale u mnie to nie była jakaś taka zwyczajna pokusa. Wiecie jak ochota na słodycze. To było ogromne pragnienie. Nie wiem czemu mógłbym pragnąć akurat jej. Mimo iż jestem draniem to i tak czuję zawstydzenie. W moim życiu nie ma miejsca na coś takiego ani na miłość. Nie mówię, że kocham Harleen czy coś, ale ta sytuacja bynajmniej na to wskazuje. Do cholery, nie mogę przestać o niej myśleć. O tym zderzeniu.
Z pewnością jestem chory i miałem wtedy wysoką gorączkę i coś mi się wtedy pomieszało. Emm, właśnie to choroba... Chyba.* Harley's POV *
Przekręciłam się na drugi bok nieustannie próbując zasnąć. Byłam całkowicie wytrącona z równowagi. Dziwnie czułam się z tym, że następnego dnia także miałam zobaczyć Pana J i udawać, że nic się nie stało. Tyle, że ja nie jestem w stanie udawać, że nic nie miało miejsca. Przecież się całowaliśmy, a to nie był zwykły przypadek. Miałam się dobrze podczas tego pocałunku, wręcz świetnie. Jego dotyk był mocny, ale czułam się dzięki temu bezpiecznie(?). Sama nie wiem co ja wygaduje.
Zdaję sobie sprawę, że on mnie nie znosi, ale coś musiało go nakłonić do tego. Wiem, że on wykorzystuje dziewczyny, ale gdyby chciał zrobić to ze mną to z pewnością nie bawiłby się w całowanie tylko od razu przeszedłby do rzeczy. Nie twierdzę też, że się we mnie zakochał, bo to przecież bzdura, ale w głębi duszy jakaś cząstka mnie bardzo by tego chciała. To idiotyzm, bo nie mogę lubić tego faceta. Nie mam tu na myśli sympatii tylko lubienia na poważnie. Wydawałoby się niemożliwym, że naszą dwójkę coś może zbliżyć, ale po ostatnim zdarzeniu coś we mnie pękło i mam ochotę na coś więcej. Chciałabym czegoś szczerego i prawdziwego, tylko dlaczego akurat z tym człowiekiem? Zaraz co?? Powinnam udać się na jakieś badania bo właśnie przyznałam się do tego, że coś jest na rzeczy. Ugh... Nie mogę zapomnieć o tej chwili, która całkowicie namieszała i zruinowała mój tok myślenia. Teraz w mojej głowie tkwi tylko ten cholerny pocałunek i jeżeli mam być szczera to nigdy nie chcę o nim zapominać.***
* Joker's POV *
Następnego dnia, po nieprzespanej nocy czekałem w gabinecie Harleen na jej wizytę. Nie wiem po co w ogóle pofatygowałem się do jej pokoju i czemu na nią czekałem. Znowu będzie truć dupę, tiaa, ale super mądry Joker po cholerę przylazł, żeby posłuchać jej uroczego głosu. Zaraz, co? Uroczego? Nie, nie. Miałem na myśli wkurwiającego, tak właśnie. Okropnego głosu blądyny, którą rzuciłbym wilkom na pożarcie.
CZYTASZ
Uprowadzona przez Pączusia
Fiksi Penggemar"Byłam najzwyczajniejszą lekarką, która poza pracą nie znała się na. prawdziwym życiu. Nigdy nie miałam okazji nad tym pomyśleć i zastanowić, a on już przy pierwszej wizycie dał mi do zrozumienia, że tego potrzebuję, że muszę się zmienić, żeby coś z...