16

436 52 35
                                    

* Joker's POV *

Pogładziłem delikatnie jej policzek.
Był taki miękki i ciepły, a w dodatku zarumieniony niczym polny mak.
Jej bystre oczy błądziły po mojej twarzy, tak jakby bezustannie szukały w niej jakiegoś sensu.
W gruncie rzeczy jednak rejestrowały każde mrugnięcie, wzdrygnięcie, analizowały wszystkie, maleńkie zmarszczki, które pojawiały się w kącikach moich oczu gdy bardzo się na czymś skupiałem.
Usta o malinowym odcieniu lekko uniosły się do góry, u kącików, a białe zęby odsłoniły się tylko gdy lekko pstryknąłem ją w nos, co oczywiście miało ją uszczęśliwić.
Sam uśmiechnąłem się na ten widok i tym razem głucho bez mojego firmowego śmiechu, który zawsze towarzyszył mi w takich właśnie momentach.
Nie był przecież tylko oznaką niedojebania psychicznego, pff.
Aż wstyd mi to przyznać, ale to było urocze, każda taka sytuacja, moment były urocze.
Harley była urocza, najbardziej na świecie, a przynajmniej na tym, który znałem.

Ja chyba jednak powinienem pozostać w Arkham, bo mój stan psychiczny cały czas się pogarsza, z dnia na dzień staje się innym Jokerem, którym może kiedyś tam byłem, ale nie chcę go pamiętać.
Innymi słowy, stałem się pizdusiowaty, dokładnie pizdusiowaty.
Nędzny, miętki, kochliwy pizduś aka Joker Pączuś chłopak Harley.
Idealnie po prostu. W chuj!

Ale  może w sumie to i dobrze?
Może potrzebowałem zmiany, ale tego nie dostrzegałem?
To bardzo możliwe, bo chyba każdy tego czasem potrzebuje, żeby móc poczuć się lepiej.
Tak właściwie nie dostrzegałem wiele rzeczy dopóki nie poznałem Harley.
Ona otworzyła mi oczy na otaczającą mnie rzeczywistość.
Te jej mądre, wkurzające gadki zawsze dawały mi dużo do myślenia.

Ponownie przeniosłem wzrok na spoczywającą na moich kolanach dziewczynę.
Jej szczupłe ciało nie sprawiało mi obciążenia, było za to lekko roztrzęsione, co wyczuwałem.
Moją jedyną myślą w tej chwili było to, żeby mocno ją przytulić i nie puścić, tak żebyśmy mogli być cały czas razem.
Żeby nikt nigdy nas już nie rozdzielił i, żeby Arkham nie było naszym jedynym miejscem spotkań.
Chciałem chodzić z nią do klubów, rabować banki, wkurzać Batmana, wszędzie!

Harley była naprawdę szczęśliwa i zadowolona.
Ja też poczułem się szczęśliwy, adrenalina i dzika euforia przelewały się w tamtej chwili przez każdą, nawet najmniejszą żyłkę w moim ciele razem z krwią.
Serce biło mi mocniej i sam nie byłem pewien czy to z powodu miłości, którą akurat czułem czy może też przechodziłem ciężki zawał.
No co? Chyba czasem warto rozwarzyć opcje zawał, nagła śmierć.
Nawet w romantycznych, poniekąd romantycznych scenach

Wariowałem, wariowałem z powodu tej drobnej kobietki, która była tak blisko mnie w tej chwili i tak w ogóle też.
Namąciła w moim dotychczas zajebistym życiu i uczyniła je jeszcze bardziej zajebistym i pełnym, tym razem szczerego uśmiechu.
Życie z kobietą to genialne życie!

- Pączuś... Tak się cieszę, że już za niedługo zamieszkamy razem i uwolnimy się z tego miejsca. Nie mogę się już tego doczekać i tylko to jest dla mnie istotne  - roześmiała się w moje usta po czym złożyła na nich pocałunek.
Lubiłem dotyk je ust, naprawdę.
Sprawiał, że byłem szczęśliwy i chciałem śmiać się jeszcze bardziej, głośniej i radośniej.
Harley robi postępy w takich sprawach, a tym startuje w drogę do sukcesu.

- Też się cieszę iii... Może wreszcie przekonasz się do seksu? Z tak seksowną dziewczyną nie będę mógł żyć na codzień bez choćby najmnienszego stosunku, choćby takiego maciupeńkiego. Nie możesz mi przecież tego zrobić moja potrójna dziewico, nie tak żyje się z Jokerem - odparłem pewnie i puściłem jej oko, żeby potem przybrać minę najlepszego pedofila świata, dosłownie.
Ta  zaś tylko przegryzła wargę, żeby potem cicho zachichotać.

Uprowadzona przez PączusiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz