* Harley's POV *
- Pączuś! - wykrzyknęłam wbiegając do sali i jednocześnie próbując złapać oddech.
Przez mojego przełożonego zostałam zmuszona do zostania sprinterem.
Akurat po incydencie z Jokerem Arkhamowi zachciało się rozmawiać o życiu, co z krótkiej pogawędki zmieniło się w długą, zaciekłą dyskusję.- No proszę, proszę Harleen Quinzel we własnej osobie raczyła zjawić się w moim pokoju - odparł sarkastycznie, z wielką manierą podkreślał każde, wypowiedziane przez siebie słowo.
Złość biła od niego na kilometr.
Nie warto dokładać praktyków do takiego ognia.
Serio.- Oj wiem, wiem. Nie moja wina, że szef akurat teraz zechciał ze mną rozmawiać - spojrzałam na niego przepraszająco i dla rozluźnienia sytuacji posłałam mu najszczerszy uśmiech jaki udało mi się zrobić.
Chyba coś mu się nie spodobało, bo skrzyżował ręce na piersi i zacisnął usta w cieniutką kreseczkę.
Wyraz jego twarzy wcale nie wskazywał na to, że mi wybaczył, wręcz przeciwnie, że jest bardzo wkurzony.- Cudownie, stary buc znowu chce zagrać na moich nerwach do granicy możliwości! A ty jak głupia pójdziesz za nim wszędzie z powodu twojego jebanego honoru!! - wykrzyknął i spojrzał na mnie zabójczo jakby to wsztstko było moją winą.
Przecież nic się nie stało, a on naskoczył na mnie tak jakbym popełniła jakąś zbrodnie.
Co za człowiek!- Hej, Joker! Nie musisz rozładowywać swojej złości na mnie, przecież przyszłam! Gdyby mi nie zależało to już dawno bym nie pracowała z tobą. Nikt mi nie karze tegorocznej robić!
Zrozum nie jestem uzależniona tylko i wyłącznie od Ciebie. Mam też inne sprawy, które muszę robić, np. rozmawiać o pracy z kimś kto co miesiąc wypłaca mi pieniądze i dzięki niemu mam za co żyć. I nie ma w tym nic złego! - powiedziałam z goryczą, starając się uważać na słowa.- Ale jestem najważniejszy w twoim życiu!Sama tak powiedziałaś! Gdybym miał teraz jakieś pieniądze to dałbym Ci je wszystkie! Też jestem gotów być dla Ciebie kimś takim jak Arkham i przy okazji ukochanym... Ty mnie nie doceniasz! Może od początku powinnaś dać sobie spokój?! Bo po co marnować czas na takiego bydlaka jak ja? Jestem zerem wśród osób, które uwazaszrza idealne, jestem nikim - spojrzał na mnie ze smutkiem, tak jakby moje słowa mocno go uraziły, myślałam, że zaraz się rozpłacze.
Ruszył w stronę swojego łóżka i tam właśnie usiadł z nadąsaną miną, unikając ze mną kontaktu wzrokowego.- Oj Pączuś! Nie bądź smutny! Kocham Cię najnajnajnajmocniej na świecie i jesteś dla mnie wszystkim, tak? Nie chcę, żebyś przeze mnie cierpiał. Przepraszam, jestem idiotką i nie powinnam tego mówić. Moje życie zależy od Ciebie, ja bez Ciebie nie istnieje! Nigdy nie zrezygnuje z bycia z tobą.
Jesteś najwspanialszy i najprzystojniejszy, jesteś więcej niż moim pacjentem. Jesteś moim ukochanym i nigdy w życiu nie pomyślałabym, że jesteś zerem. Kocham Cię... - westchnęłam cicho. - Jeżeli chcesz zostać teraz sam to mogę wyjść i wrócę do Ciebie jutro jak już ochłoniesz, nie przejmuj się mną bo jestem tępą, głupią, szmatą...- Nigdzie się nie ruszaj! Zrób obrót o 180° i posadź swoją seksowną dupę obok mnie - rozkazał i poklepał ręką materac obok siebie.
- Uważasz, że mój płaski, gruby tyłek jest seksowny? - zapytałam gdy tylko zajęłam swoje zaszczytne miejsce na niezbyt wygodnym łóżku.
Nie dziwię się że pacjenci nienawidzą tego miejsca.- Nie jest płaski i gruby! Jest zajebisty.
Cała jesteś zajebista Harley - uśmiechnął się i otoczył mnie ramieniem.
Przycisnęłam głowę do jego piersi i po raz pierwszy tego dnia poczułam się spokojnie i bezpiecznie.
Takich chwil właśnie mi brakowało.
Romantycznych jak z filmu albo z bajki.
O takich zawsze marzyłam.
CZYTASZ
Uprowadzona przez Pączusia
Fanfiction"Byłam najzwyczajniejszą lekarką, która poza pracą nie znała się na. prawdziwym życiu. Nigdy nie miałam okazji nad tym pomyśleć i zastanowić, a on już przy pierwszej wizycie dał mi do zrozumienia, że tego potrzebuję, że muszę się zmienić, żeby coś z...